Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Marcin Łukasik
Marcin Łukasik
|
aktualizacja

Zalane sklepy i restauracje. Biznesy w mgnieniu oka znalazły się pod wodą

57
Podziel się:

Przedsiębiorcy nie mają lekko. Najpierw pandemia sparaliżowała część działalności, a teraz, gdy wydawało się, że wszystko wraca do normy, na drodze pojawił się nowy przeciwnik, czyli woda. - Niestety, dzisiaj nie wejdziecie do naszego lokalu – piszą właściciele pubu w Warszawie.

Nawałnica nie oszczędziła Chmielarni przy Twardej.
Nawałnica nie oszczędziła Chmielarni przy Twardej. (Facebook)

Front burzowy sparaliżował w poniedziałek Warszawę. Zalanych zostało kilka kluczowych tras, kierowcy utknęli w korkach. Jak podają władze stołecznego magistratu, prawie 40 ekip pogotowia MPWiK udrażniało studzienki kanalizacyjne. Na tym nie koniec kłopotów. Zalane zostały także stacje metra. Woda wdarła się do punktów usługowych w tunelu przy Rondzie Dmowskiego.

Z powodu zalania zamknięto m.in. sklep Carrefour w dawnym Domach Centrum. Zdjęcie tego punktu przysłała nam na platformę dziejesie jedna z naszych czytelniczek. O pechu mogą mówić również właściciele pubów zlokalizowanych w piwnicach budynków. Nawałnica nie oszczędziła np. Chmielarni przy Twardej.

- Fizyczne i psychiczne zmęczenie oraz woda nie wygrały z wolą walki i zacięciem. Ekipa "Chmielarki" i Pracownicy Domu Wędkarza wspólnymi siłami pokonali złowrogiego pana powódź. Po kilku godzinach walki z wodą i elektrycznością opanowaliśmy sytuację – napisano na profilu na Facebooku pubu.

Zobacz także: Obejrzyj: 100 mln zł na program "Moja woda" od lipca. Kto pierwszy, ten lepszy

- Niestety, dzisiaj nie wejdziecie do naszego lokalu. My spadamy spać – czytamy dalej. Zapowiedziano również, że od popołudnia będzie możliwość zamówienia jedzenia i napojów na wynos. Nie udało nam się porozmawiać z nikim z pubu.

- Studzienki burzowe nie wytrzymały i mieliśmy wodę w piwnicy, która wlała się też do lokalu. Oczywiście, nie mogliśmy stać z założonymi i rękami i ruszyliśmy z pomocą – mówi money.pl Marcin Zieliński, dyrektor biura zarządu Polskiego Związku Wędkarskiego, który wynajmuje przestrzeń Chmielarni.

- Sytuację opanowaliśmy, strat większych nie będzie, ale z tego co wiem, lokal będzie wyłączony. W naszym przypadku mamy trochę strat w materiałach papierniczych. Czekamy, aż wszystko wyschnie. Jeśli okaże się, że są też poważniejsze straty np. w elektryczności, to pokryjemy je z ubezpieczenia – dodaje.

Jednak nie tylko przedsiębiorcy, ale też akademicy mają problem. Pod wodą znalazła się część ważnej infrastruktury należącej do Uniwersytetu Warszawskiego. Uniwersytet podał, że w związku z zalaniem części Centrum Informatycznego na kampusie głównym niedostępne są niektóre usługi IT. Trwa naprawianie szkód.

Do zalania ulic, restauracji i sklepów doszło bardzo szybko. Z relacji osób, które dotknęły te problemy, wynika, że studzienki burzowe nie nadążały z przyjmowaniem wody. Czy efektów takich zdarzeń – ekstremalnych zjawisk pogodowych – możemy spodziewać się częściej?

- Wynika to z natury. Zmienia nam się klimat, opady są coraz bardziej gwałtowne i dochodzi do błyskawicznych powodzi miejskich. Żadne miasto, zwłaszcza jeśli chodzi o jego część śródmiejską, nie jest w stanie wybudować infrastruktury, która byłaby w stanie odprowadzić tak dużą ilość wody w tak krótkim czasie. Potrzebna byłaby do tego specjalna kanalizacja deszczowa, która jest kosztowna, i oznaczałaby rozkopanie całego miasta. Tymczasem miasta są szczelnie zabudowane, woda nie ma jak wsiąkać, więc takich problemów będzie więcej - komentuje dla money.pl dr Jarosław Suchożebrski, hydrolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(57)
WYRÓŻNIONE
nanader
4 lata temu
Sorry taki mamy klimat. No i oczywiście: to jest nieuchronne i nie da się tego problemu rozwiązać.
jest widno, b...
4 lata temu
Czy będą przeprosiny za straszenie obywateli suszą w tym kraju? Pan hydrolog nie powiedział, czemu tyle melioracji budowano, które ostatnio w IIIRP zaniedbano i wyśmiewano.
ax
4 lata temu
to się nazywa centralizacja, zamiast zieleni zabetonowali miasto, tak jak by w Polsce brakowało przestrzeni do życia i wszyscy pchają się do Warszawy teraz tutaj betonowy skwar albo podtopienia ...
NAJNOWSZE KOMENTARZE (57)
Dlaeco
4 lata temu
Betonujcie dalej, jak wściekli, każdy metr kwadratowy, budujcie się na terenach zalewowych, wpuszczajcie rzeki w kanały i wycinajcie lasy. Zobaczymy, jak daleko na tym pojedziecie
Wojtek
4 lata temu
To byla deszczowka zmieszana ze sciekami
demon
4 lata temu
Tak właśnie jest i to jest jedyna prawda. Na fb. napisałem prawie to samo.
m123
4 lata temu
A może ludzie odpowiadający za tereny miejskie w końcu się opamiętają i zamiast kłaść wszędzie płyty chodnikowe, kostki brukowe, polbruk, żwirki, wylewać asfalt zaczną więcej miejsca zostawiać na trawę, drzewa itd. Dzisiaj nowo powstałe osiedla od samej klatki blokowej do jedni są szczelnie "zaklejone" wszelkiego rodzaju "brukiem". I żebym była dobrze zrozumiała, nie chodzi mi żeby wszędzie było klepisko. Chodzi o to, że teraz nawet sadzone drzewo jest otaczane zaraz za konarem piękną kostką, chodniczkiem czy innym badziewiem, które utrudnia naturalne wsiąkanie wody w glebę. Ok. pas zieleni tu i ówdzie nie uratuje przed powodzią czy kilkudniową ulewą, ale na pewno pozwoli części wody "wejść" w grunt i sądzę, że mniej by było zwyczajnie zalanych chodników pod blokami, przez które nie da się przejść, a w miejscach gdzie woda by jednak zalała czy to mieszkanie czy sklep może woda nie sięgała by 50 a na 20 cm, a w innym przypadku może na tyle by to wydłużyło czas zalania, ze właściciel mógłby jakoś zareagować i próbować jakkolwiek zaradzić. Ale woda nie może stać "na betonowym polu" tylko musi mieć możliwość wsiąkać swobodnie w ziemię, trawnik itd.
Jurek
4 lata temu
Tak Prezydent jest, winny, że zalało Warszawę i piwnicę premierowi. Otrzasnijcie się chorzy ludzie.
...
Następna strona