Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Olszewski
Krzysztof Olszewski
|

Przepis na dobry startup. Tylko co szóstej firmie to się udaje

3
Podziel się:

Gdy masz startup w Warszawie i ta firma upadnie, nikt się o tym nie dowie. Pod Lublinem, plotkować będzie o tym cała wieś. Rozmowa z Agnieszką Jaroniec, prezes zarządu Stratego, firmy, która reprezentuje interesy kilkudziesięciu startupów w całej Polsce.

Agnieszka Jaroniec, prezes zarządu Stratego
Agnieszka Jaroniec, prezes zarządu Stratego

Gdy masz startup w Warszawie i ta firma upadnie, nikt się o tym nie dowie. Pod Lublinem plotkować będzie o tym cała wieś. Rozmowa z Agnieszką Jaroniec, prezes zarządu Stratego, firmy, która reprezentuje interesy kilkudziesięciu startupów w całej Polsce.

Krzysztof Olszewski: Co jest największym problemem dla startupów w Polsce? Dziś niemal każdy student zamiast o pracy w korporacji, myśli o własnej firmie.

Agnieszka Jaroniec, prezes zarządu IC Partners Stratego S.A.:

- W swojej karierze współpracowałam z 40 startupami z całej Polski. Obsługiwałam również dwa duże inkubatory – z Łomży i Kielc i muszę przyznać, że wszędzie problem jest podobny. Kapitał, którymi dysponują te firmy jest za mały. Przedsiębiorcy mają wizję, przygotowują projekt, albo udaje im się zrobić nawet gotowy produkt, ale brakuje im pieniędzy, żeby ten pomysł dalej sprzedać, wypromować.

W Polsce bardzo wiele osób ma innowacyjne pomysły, ale nie myślą o tym co będzie gdy już uda się to zrobić. Ten sam problem dotyczy branży spożywczej, gastronomicznej, sportowej, hotelarskiej czy informatycznej. Bo twórcy startupów w Polsce często są wizjonerami, a nie sprzedawcami.

Co dzieje się później ze startupami, które doszły do tej ściany?

Sprzedawane są za grosze albo upadają.

A ile odnosi sukces?

Co piąty, co szósty. Ale trzeba pamiętać, że często takie firmy, nawet po dwóch latach od rozpoczęcia działalności jeszcze na siebie nie zarabiają, choć już zatrudniają ludzi.

Branże szczególnie ryzykowane dla startupów?

Informatyczna. Firmy budują aplikacje, ale niewiele później z tego wynika. Jedynie twórcy gier komputerowych nie mają takich problemów. Tam są pieniądze i inwestorzy, którzy nie oczekują zysków po miesiącu, czy dwóch.

To kiedy dobry startup zaczyna zarabiać?

Jak mówiłam, dwa lata to mało, ale to oczywiście zależy od branży i kapitału. Na pewno trzeba na początku mieć pomysł na działania marketingowe i PR. Nie wystarczy pomysł na sam produkt.

Finanse na start?

Od 500 tysięcy do miliona złotych. Ale to i tak może nie wystarczyć.

To mało?

Na to, żeby coś wyprodukować – nie. Ale żeby to jeszcze wypromować – niestety tak.

Ale skąd młody człowiek, który ma wizję, skończył studia, ma wziąć takie pieniądze?

Dużym wsparciem wciąż są dotacje unijne, fundusze kapitałowe, które zajmują się inwestowaniem w startupy. Niestety w Polsce wszyscy liczą na szybki zwrot inwestycji, nikt nie chce dzielić się ryzykiem ze startupem. I to jest największy problem ze znalezieniem finansowania.

A inkubatory przedsiębiorczości, które powstają w całej Polsce?

To one najczęściej inwestują w startupy te początkowe kilkaset tysięcy złotych, ale to oczywiście za mało. I gdy kończy się współpraca z Inkubatorem, nikt w te firmy dalej nie chce inwestować. I twórcy startupów lądują w korporacji.

Można powiedzieć, że w Polsce nikt nie daje im szansy po raz drugi, nikt nie chce pomóc, gdy już założą firmę, choć to często jest dla nich wyzwanie życia.

A banki?

Ludzie się banków boją. Bankowi trzeba pieniądze oddać, nawet jak nam się z biznesem nie uda. Stąd firmy nie szukają finansowania w tych miejscach.

Kto buduje w Polsce startupy?

Wśród nich są osoby po pracy w korporacjach, z dużym doświadczeniem liczący ponad 40 lat. Nie brakuje też wizjonerów po studiach, którzy we wspomnianych korporacjach wylądować nie chcą. Łączy ich jednak to, że są to ludzie wykształceni, którzy znają języki. I więcej wśród nich jest mężczyzn niż kobiet.

Unijne dotacje, które pomagają w budowie startupów łatwiej dostępne są w Polsce wschodniej na Podlasiu, czy Lubelszczyźnie, gdzie nie ma pracy. To tam więc powinno powstawać najwięcej takich firm.

Najwięcej powstaje ich jednak w aglomeracjach – Warszawa, Podkarpacie, Śląsk. Na Podlasiu czy na Lubelszczyźnie niestety takich firm jest niewiele, choć pieniędzy rzeczywiście jest najwięcej. Powód jest prosty? Najbardziej ambitni pouciekali do aglomeracji, albo za granicę. Zakładanie biznesu jest też poza dużymi miastami znacznie trudniejsze. W Warszawie jeśli coś ci się nie uda, nikt o tym się nie dowie. Ale jeśli na Lubelszczyźnie padnie twoja firma, dowie się o tym każdy sąsiad. Efekt jest taki, że na wschodzie Polski brakuje ludzi przedsiębiorczych, bo często powstrzymuje ich strach.

Podsumowując, czy warto zakładać startupy w Polsce?

Oczywiście. Nie wolno się bać ewentualnych problemów czy nawet porażek. Trzeba realizować marzenia, a poza tym trzeba korzystać z szansy jakie dają nam jeszcze cały czas środki unijne.

krynica 2017
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(3)
Robin
7 lat temu
Ocieplanie wizerunku Unii czy co? Wywiad niczym z radiowej reklamy na temat środków na grzybicę...
realista
7 lat temu
Wyrzucanie kasy na mokre sny gimbusów. Skąd ma gimbus po studiach wziąć pieniądze? Proste, niech najpierw gimbus z ową wizją samodzielnie zarobi pieniądze to wtedy naprawdę doceni ich wartość. Jeśli jest naprawdę tak przekonany do swojego pomysłu to niech bierze zlecenia na co dzień, a swoje wizje realizuje po godzinach albo szuka inwestora. Niestety w naszym śmiesznym kraiku drenuje się faktycznych przedsiębiorców, którzy ciężko harują i o tych setkach tysięcy czy milionach co najwyżej pomarzyć, a wyrzuca lekką rączką kasę na jakieś dęte startupy. Od ilu to już lat biurwokraci w całym eurokołchozie bełkoczą o jakiejś Nokii czy Google, które rzekomo miałyby powstać z mumijnych funduszy? I jaki efet? Niestety, rzeczywistość nadal skrzeczy. A skrzeczeć musi, bo inaczej byłby to pierwszy przypadek w historii, gdyby urzędasy zadekretowały innowacyjność.
oserwatore
7 lat temu
Opowiadanie tere fere kuku. Prosze mi pokazac gdzie startujaca firma otrzyma kredyt nie mając 20-40% swojego kapitalu.Z miliona to latwo policzyć no chyba że ma się kolesiów