Polska sieć marketów Dino od lat rośnie w siłę, stawiając czoła głównie zagranicznej konkurencji, z Biedronką na czele. Na przestrzeni dekady każdego roku średnio otwierało się po ponad 100 sklepów. Teraz jest ich już w sumie 1300.
Dino w powszechnej świadomości to po prostu markety, ale spółka jest zarejestrowana w kilkudziesięciu różnych rodzajach działalności związanej z handlem i wszystkim, co się z tym wiąże. I tak w statucie znajdziemy m.in. "roboty związane z budową dróg i autostrad" (budowa infrastruktury wokół marketów) czy "działalność w zakresie architektury". Do tego dochodzi np. "działalność rachunkowo-księgowa" na potrzeby sprawozdawczości czy "wytwarzanie energii elektrycznej".
Dlaczego zwracamy uwagę na takie szczegóły? Okazuje się bowiem, że w ten weekend spółka Dino zarejestrowała siedem nowych rodzajów działalności. Wśród nich jest niewzbudzająca kontrowersji "działalność usługowa wspomagająca transport lądowy", ale też znacznie ciekawsza - "pozostała działalność pocztowa i kurierska".
Dino placówką pocztową?
Już same słowo "pozostała" oznacza, że Dino nie zamierza stać się bezpośrednim konkurentem np. Poczty Polskiej. Może być jednak konkurentem np. sieci Żabka, w której można odbierać niektóre przesyłki.
Zgodnie z Polską Klasyfikacją Działalności (PKD) pod pojęciem "pozostała działalność pocztowa i kurierska" należy rozumieć bowiem m.in.: "zbieranie, sortowanie, przewóz i doręczanie listów, paczek i innych przesyłek pocztowych nieobjętych obowiązkiem ich świadczenia, niezależnie od miejsca przeznaczenia, świadczone przez operatorów pocztowych i kurierów, z wykorzystaniem jednego lub więcej środków transportu prywatnego lub publicznego".
Żabka w ten sposób stała się niejako placówką pocztową, a to umożliwia jej np. legalną działalność w niedziele wolne od handlu. Choć taka furtka w ustawie wzbudza wiele kontrowersji, franczyzobiorcy dotychczas wygrywali procesy sądowe z Państwową Inspekcją Pracy.
Teraz taką możliwość będzie miała także sieć Dino. Jak tę możliwość wykorzysta i czy będzie chciała chociaż część marketów otworzyć w ramach statusu placówki pocztowej? Takich planów póki co nie komunikowała. Na zadane przez nas pytania w tej kwestii do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Pod koniec 2019 roku opisywaliśmy podobne działania grupy Eurocash, do której należy marka "abc". Takim wpisem w rejestrze umożliwiła właścicielom sklepów z tym logo wdrożenie usług pocztowo/kurierskich. Wtedy jednak przedstawiciele Eurocash podkreślali, że nie chodzi o omijanie zakazu handlu w niedzielę, tylko o przyciągnięcie nowych klientów.
Dino rośnie w siłę
Tego typu możliwości mogą dać przewagę Dino na tle konkurencji. A ta i tak już od dawna musi poważnie liczyć się z polską siecią. Działalność ponad 1300 sklepów przyniosła w pierwszym półroczu sprzedaż na poziomie 4 mld 686 mln zł. A to przełożyło się na 252 mln zł zysku netto.
W porównaniu z tym samym okresem 2019 roku przychody Dino wzrosły o ponad 30 proc. Same zyski w tym samym czasie zwiększyły się o prawie połowę. Trzeba jednak pamiętać, że w rok przybyło tez 246 marketów.
Większego negatywnego wpływu na wyniki czy plany rozwoju nie miał koronawirus. "Nie zmieniamy planów otwarciowych ani inwestycyjnych. Podtrzymujemy, że chcemy otworzyć 20 proc. więcej sklepów niż rok wcześniej. Te otwarcia idą zgodnie z planem" - komentował w piątek sytuację Szymon Piduch, członek rady nadzorczej Dino.
W niezakłóconą wizję rozwoju cieci wierzą inwestorzy. Widać to po notowaniach giełdowych. Wartość akcji Dino rośnie jak na drożdżach. Kurs sięga już prawie 240 zł, a jeszcze nieco ponad 3 lata temu, gdy spółka debiutowała na GPW, chodziły po około 40 zł.
Cała firma wyceniana jest w tej chwili na ponad 23 mld zł. To tyle, co takie państwowe giganty jak PKN Orlen czy PZU.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie