Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Łukasz Wróbel
|

Bezrobocie w górę, sprzedaż detaliczna w dół

0
Podziel się:

Makroekonomiczne dane z Polski, które poznaliśmy w środę nie dawały inwestorom powodów do optymizmu, lecz nie przeszkodziło to naszemu rynkowi akcji w odrabianiu strat z początku tygodnia.

Bezrobocie w górę, sprzedaż detaliczna w dół

Po grudniowym szale świątecznych zakupów sprzedaż detaliczna spadła w styczniu o 28,6 proc. m/m, a w odniesieniu do poziomu ze stycznia 2010 r. była wyższa o 5,8 proc. W grudniu 2010 r. na dobra i usługi konsumpcyjne wydawaliśmy łącznie o 12 proc. więcej niż rok wcześniej. Jednocześnie w styczniu wzrosła stopa bezrobocia do 13 proc. z 12,3 proc. w grudniu. WIG20 wzrósł w środę o 0,8 proc., co było jednym z najlepszych wyników wśród światowych giełd, gdzie akcje nadal taniały.

Sądząc po zachowaniu kursu złotego, inwestorzy na rynku walutowym w większym stopniu niż na dane z Polski reagowali na notowania głównych par walutowych. Po południu złoty korzystał z osłabienia dolara względem euro - za jednego dolara płacono 2,88 PLN, ale już w stosunku do franka i euro radził sobie gorzej. Kurs szwajcarskiej waluty wrócił do lokalnych szczytów z okolicy 3,10 PLN, a euro było najdrożesze w tym roku i kosztowało 3,97 PLN.

Wczoraj mogło się wydawać, że ucieczka inwestorów od ryzyka w kierunku amerykańskiego dolara, jen i franka jest czymś poważniejszym niż kilkugodzinnym wahnięciem, ale uwaga uczestników rynku po komentarzach przedstawicieli ECB zaskakująco szybko przeniosła się na stopy procentowe. Na przestrzeni ostatniego tygodnia już trzech członków ECB stwierdziło, że bank centralny jest w gotowości do reagowania na rosnące ceny, co w praktyce oznacza, że koszt pieniądza w strefie euro może wbrew prognozom ekonomistów wzrosnąć jeszcze w pierwszej połowie 2011 r.

Na rynkach surowcowych w środę po południu nie przestawały drożeć metale szlachetne i ropa. Złoto było najdroższe w tym roku (1414 USD za uncję), cena srebra wzrosła o ok. 3 proc. do ok. 33,6 USD za uncję, a baryłka ropy naftowej po kilkugodzinnej korekcie po godz. 17 czasu warszawskiego kosztowała ponad 98 USD (wczoraj po południu była ok. 4 USD tańsza). Ekonomista Międzynarodowego Funduszu Walutowego stwierdził dziś, że świat jest w stanie poradzić sobie z wyższym kosztem energii i jeśli droga ropa nie będzie długotrwałym zjawiskiem, dynamika wzrostu gospodarczego nie powinna znacząco spowolnić.

MFW szacuje, że średnia cena za baryłkę ropy naftowej w 2011 r. wyniesie ok. 95 USD. Analitycy Merill Lynch zwrócili uwagę, że z powodu gwałtownego wzrostu cen ropy w największym stopniu ucierpią kraje takie, jak Turcja, Korea Południowa, Indie i Indonezja, a szczególnie odporne są Niemcy, Japonia i Chiny.

giełda
komenatrze giełdowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Noble Securities
KOMENTARZE
(0)