Kupujący szybko doprowadzili do jedno procentowej zwyżki na WIG20 oraz porównywalnego wzrostu wśród mniejszych spółek. Ogólne sytuacja wyglądała na w pełni kontrolowaną przez popyt, ale rzut oka na obrót, który do połowy sesji ledwo osiągnął 350 mln złotych wyraźnie sugerował, że mocniejszy impuls sprzedażowy momentalnie zmieni sytuację na parkiecie. Na szczęście dla byków taki impuls nie nadszedł.
Z uwagi na brak danych makro i raportów finansowych spółek sytuacja koncentrowała się na obserwacji zmian na rynku ropy i reakcji rynków zachodnich na te zmiany. Można powiedzieć, że spokój trwał w najlepsze. Ciekawy był jedynie wzrost KGHM o 2 proc. w momencie gdy cena miedzi na giełdach kosmetycznie spadała. Bardzo możliwe, że obserwujemy już przygotowania do czwartkowego raportu tej spółki, który ma szansę podnieść jej cenę po ostatnich spadkach.
Kolejne godziny miały spokojnie przy braku chęci do handlu. Jedyną zmianą było przejęcie przez banki zadania utrzymania indeksu na zwyżce. Szczególnie w tym gronie wyróżniał się BZ WBK rosnący o 3 proc., który ostatecznie podrożał 4,6 proc. Taniejąca ropa podnosiła też cenę Orlenu. W ogólnym marazmie znalazły się małe i średnie spółki gromadząc obrót o sumie 95 mln złotych. To nawet nie wakacyjne ilości, ale brak zainteresowania.
Ostatecznie WIG zakończył notowania wzrostem o 0,73 proc. przy 730 milionach złotych obrotu. Za nami spokojna sesja, o której jutro już nikt nie będzie pamiętał. Mnogość raportów nadchodząca ze spółek w kolejnych dniach daje nadzieje, że handel będzie choć odrobinę ciekawszy.