*Można zaryzykować, że początek sesji na GPW będzie zielony. Oto bowiem giełdy w Azji notowały wczoraj w nocy wzrosty, a korelacja pomiędzy parkietami jest wyraźna. *
Na dodatek na plusach zakończyły sesję także giełdy w USA.
Ale co komu po początku, jeśli ważniejszy jest koniec? A z tym może być różnie. Na korzyść byków, mimo 7 dni z rzędu spadków, jest obrona wsparcia, jakim jest linia trendu wyznaczonego z 27 października oraz 20 listopada (w cenach zamknięcia). Dodatkowo wolumen był tu zdecydowanie wyższy niż średnia z kilku ubiegłych dni.
Innymi słowy inwestorzy, którzy grają na spadki, nie mają jeszcze wystarczająco sił, aby porwać większość parkietu. Z drugiej strony - także popyt nie dysponujemy wieloma argumentami.
Skupiając się jeszcze przez chwilę na wykresach - niekorzystnie wygląda układ średnich ruchomych. Średnie krótko i średnio terminowe zdają się przebijać pomału tę _ najwolniejszą _. To sygnał rynku niedźwiedzia. Czyżby miało się to zbiec z wynikami spółek za miniony kwartał?
W USA już widać, że po raz kolejny słabo zaprezentuje się sektor finansowy. JP Morgan podał, że jego zyski spadły o 75 procent. Dziś przed otwarciem sesji za Oceanem wyniki poda CitiGroup. Chyba już wiadomo, czego się spodziewać...
Chwilę przed otwarciem poznamy najważniejsze dziś dane makro - produkcję przemysłową w Stanach Zjednoczonych. Rynek spodziewa się spadku o 0,8 proc. w skali miesiąca.
Myślę, że dzisiejsza sesja wiele w obrazie rynku nie zmieni. Bykom prawdopodobnie uda się ukraść jeszcze kilka punktów, przynajmniej do danych z USA. Zależnie jak zareagują inwestorzy za granicą na wyniki Citi, tak zakończy się ten tydzień na GPW. Przepraszam, cały tydzień będzie z pewnością stratny. Zobaczymy, czy przyszły będzie lepszy - może parkiety czeka jakiś _ Obama Rally? _