*Indeksy na GPW i w USA przeżywają obecnie drugą młodość. Otuchy dodał im pośrednio i bezpośrednio sztab Baracka Obamy. Dziś jednak warto zapomnieć o słowach prezydenta-elekta i skupić się na danych makro. Będzie ich sporo. *
Wczorajsza sesja w USA, podobnie jak piątkowa zakończyła się bardzo pozytywnie. Nasdaq i S&P zyskały ponad 6 proc., a Dow Jones prawie 5 procent. Powody były dwa: pomoc dla banku Citi oraz nowe twarze ekonomistów, którzy będą doradzać Obamie. Do tego, tradycyjnie już, stanowcze słowa nowego prezydenta i tak byki dały się ponieść fantazji.
Gdyby nie wczorajsza, długa biała świeca na wykresie WIG20, sytuacja byłaby oczywista i stalibyśmy o krok od testowania minimów bessy. Stety, czy niestety, sytuacja skomplikowała się.
Na niekorzyść byków przemawia kilka faktów. Przede wszystkim skala wczorajszych obrotów, jak na tak pokaźne zyski, nie była duża (niewiele ponad miliard złotych). Co za tym idzie, niewykluczone, że część _ krótkoterminowców _będzie dziś realizować zyski - bo przed nami ciężki dzień danych makro.
Już rano poznamy m.in. tempo wzrostu Niemiec w III kwartale. O godz. 14:30 pierwsze ważne dane z USA - przybliżenie PKB za miniony kwartał oraz wskaźnik wydatków konsumpcyjnych oraz deflator. O godz. 15 - indeks S&P/ Case Shiller, a o godz. 16 indeks zaufania konsumentów, do którego Amerykanie przywiązują stosunkowo dużą wagę, a nie powinni.
Wszystkie wstępne szacunki zakładają złe informacje, więc nasza giełda może już od rana starać się to zdyskontować.