To co się działo wczoraj, można określić słowem _ niesamowite _. Bardzo mocne spadki na GPW, prawie rekordowo słaby złoty, a do tego akurat teraz wolumen akcji na parkiecie mocno wzrósł.
Wczorajszych wydarzeń nie można zapomnieć, chcąc patrzeć w przyszłość, choćby najbliższą. Indeksy przebiły wszelkie dna (to zresztą już przedwczoraj) i przy dużych obrotach spadliśmy tak, że śmiało można powiedzieć _ a przed nami przepaść _.
Realne stają się takie poziomy jak 1100 pkt. czy 1000 na indeksie blue-chipów. Dla WIGu taką granicą jest 20 tys. punktów. Brzmi niesamowicie, ale przynajmniej z technicznego punktu widzenia możliwe.
Wczorajsza sesja w USA była pierwszą w tym tygodniu. Amerykańscy inwestorzy musieli więc nadrobić stracony czas oraz dostosować się do wczorajszych realiów. Indeksy spadły więc i to nie mało. Dow Jones stracił 3,79 proc. a S&P 4,56 procent. Co jednak ważniejsze, ten ostatni znalazł się poniżej granicy 800 pkt., wokół której od dłuższego czasu krążył. Ostatnio poniżej 800 pkt. spadł w listopadzie ubiegłego roku.
Wszystko to okraszone było podpisem Baracka Obamy nad planem stymulującym amerykańską gospodarkę. Nic nie zmieniło to w notowaniach, których najsłabiej wypadła końcówka.
Tym samym S&P500 ustanowił nowy dołek tej bessy, licząc w cenach zamknięcia. To kolejny niepokojący sygnał z USA. Innym są trwające rozmowy pomiędzy władzami General Motors i związkami zawodowymi, dotyczące restrukturyzacji firmy. Jeśli nie uda im się dojść do porozumienia, koncern nie dostanie pieniędzy od rządu, co oznacza jego bankructwo.
Z USA poznamy dziś sporo danych makro, z których najważniejsza będzie produkcja przemysłowa w styczniu.
Nie to jednak ustawi sesję na GPW. Po raz kolejny bacznie będziemy przyglądać się walutom i naszemu złotemu. Słabość tego runku i GPW jest obecnie nierozerwalna. Czy nastąpi korekta w górę w Warszawie? Wątpię, nie ma _ pod co _ kupować, a klimat inwestycyjny (przez niektórych zwany _ sentymentem _) jest tragiczny. Na razie pozostaje wierzyć, że euro dojdzie do 5 złotych i chaos się skończy.