Marek Knitter, godzina 16:47* Indeks WIG20 bez większego wysiłku zakończył sesję powyżej 2660 punktów. *
W bardzo ładnym stylu udało się dzisiaj odrobić część strat z ostatnich kilku sesji. Znacznie lepiej jednak od nas kończyły inne parkiety w regionie. Dziwne, że nadal odstajemy od wielu indeksów porównywalnych do naszego. Tym razem na GPW w Warszawie wśród największych spółek nie panowała jednomyślność. Trzy spółki zakończyły swoje notowania pod kreską. Należy do nich CEZ, BZ WBK i PBG. Ten pierwszy spadł o ponad 1,5 procent.
Wzrosty powyżej 3 procent w indeksie WIG20 zanotowało kilka spółek. Wśród nich znalazły się takie tuzy jak: TP SA, KGHM, PGNiG czy PKN Orlen. Widać jednak, że wielu inwestorów nadal jeszcze stroni od giełdy. Obroty na całym rynku wyniosły ponad 1,8 mld zł.
Z pewnością optymistycznie napawa to, że również złoty zyskiwał dzisiaj na wartości. Jeżeli nie były to ruchy rządu, który miał na rachunkach walutowych do wymiany kilka miliardów euro, to zapewne część dużych globalnych graczy powraca na rynek. Wydaje się bardziej prawdopodobny ten drugi scenariusz ponieważ znaczne odreagowania były widoczne również na Węgrzech czy w Czechach.
Ostatecznie indeks WIG20 zakończył swój środowy rajd na poziomie 2667 punktów, co oznacza wzrost o 2,14 procent.
Marek Knitter, godzina 12:20* Na rynku akcji trwa odrabianie strat z ostatnich sesji. Indeks WIG20 bez większego wysiłku przebił poziom 2650 punktów. *
Dobre nastroje po ogłoszeniu lepszych danych makro wciąż nie opuszczają inwestorów. Wszystkie giełdy w Europie notują wzrosty. Niemiecki DAX urósł już o 1,6 procent. Jednak to parkiety w Hiszpanii i Norwegii są obecnie liderami wzrostów.
Na naszym rynku pozytywnie wybijają się akcje PZU, które przy obrotach przekraczających 126 mln zł zyskują blisko 1,9 procent. Mniejszy handel notowany jest na KGHM, ale i tu walory radzą sobie całkiem dobrze, bo zyskują ponad 2,2 procent. Jeżeli w USA rynki również rozpoczną od wzrostów to mamy szanse na bardzo pozytywne zakończenie sesji nad Wisłą.
Paweł Zawadzki, godzina 9:30
Udana sesja w Azji i lepsza od oczekiwań sprzedaż detaliczna w Niemczech poskutkowały wzrostowym otwarciem w Warszawie. Dobre dane napłynęły także z Polski.
Po kilkudziesięciu minutach od rozpoczęcia sesji indeks największych spółek zyskuje ponad 1 procent. Na symbolicznych plusach znajdują się natomiast wskaźniki spółek średnich i małych.
Po tym jak nad kreską dzisiejszą sesję zakończyła zarówno giełda w Chinach, Hongkongu, jak i w Japonii wzrostami notowania rozpoczęła większość parkietów w Europie. Brytyjski FTSE, niemiecki DAX i francuski CAC podobnie jak WIG20 zwyżkują po około 1 procent.
Jeszcze przed rozpoczęciem sesji dostaliśmy dobrą wiadomość z Niemiec. Okazało się bowiem, że sprzedaż detaliczna w październiku wzrosła o 2,3 proc., podczas gdy analitycy oczekiwali wzrostu na poziomie 1,3 procent. W górę skorygowane zostały także dane dotyczące ubiegłomiesięcznego spadku. Wówczas sprzedaż skurczyła się nie o 2,3 procent, jak podawano wcześniej, a o 1,8 procent.
Dobre dane napłynęły także z rodzimego rynku - listopadowy wskaźnik obrazujący koniunkturę w polskim przemyśle wzrósł z 55,6 do 55,9 pkt, wobec oczekiwanego spadku do 55 punktów.
W indeksie największych spółek najlepiej wypadają akcje Telekomunikacji Polskiej (+3,5 proc.), PGNiG (+3,2 proc.) oraz TVN (+2,5 proc.). Powodów do zadowolenia nie mają natomiast akcjonariusze GTC i CEZ, które spadają od 1,5 do 2 procent.
GPW: Grudzień bez rajdu świętego mikołaja?
Łukasz Pałka, godzina 4:43
Początek handlu w Warszawie może przynieść odbicie po wczorajszym dość zaskakującym zakończeniu sesji. Ciągłe obawy związane z kryzysem w strefie euro nie dają jednak nadziei na trwalsze wzrosty.
Agencja ratingowa Standard&Poor doniosła wczoraj wieczorem, że umieściła Portugalię na liście obserwacyjnej z nastawieniem negatywnym. Wszystko przez spadającą wiarygodność kredytową Portugalii. Oznacza to tyle, że inwestorzy dostali właśnie kolejny sygnał potwierdzające poważne problemy w strefie euro. To może zwiększyć ich obawy o tyle, że po Irlandii, która dostanie 85 miliardów euro pomocy, unijne wsparcie dla kolejnych krajów może być bardzo trudne.
W takiej sytuacji trudno spodziewać się, by inwestorzy reagowali na tego typu informacje z optymizmem. I to pomimo faktu, że w ostatnich dniach rynki giełdowe zachowywały się o wiele stabilniej od rynków walutowych. Wcale nie oznacza to jednak, że giełdy przetrwają obecny kryzys bez korekty. Zagadką pozostaje tylko to, jak będzie ona głęboka.
Impulsu do wzrostów nie da dziś polskim inwestorom wynik wczorajszej sesji za oceanem. Chociaż Dow Jones w ciągu dnia próbował odbić, to jednak wszystkie indeksy nowojorskiej giełdy kończyły handel pod kreską. I to pomimo dobrych danych makroekonomicznych, które jednak stoją w cieniu złych doniesień ze strefy euro. Dlatego inwestorzy baczniej niż zwykle będą dziś zapewne analizować dane o sprzedaży detalicznej w Niemczech, a także o nastrojach w przemyśle zachodnich gospodarek.
Po południu z kolei przyjdzie czas na dane z amerykańskiego rynku pracy. Co prawda raport ADP o zmianie zatrudnienia w USA nie zawsze jest śledzony przez inwestorów z wielką uwagą. Tym razem warto zwrócić na niego uwagę, bo potwierdzenie dość optymistycznych prognoz może spowodować, że Wall Street nieco odbije po dwóch dniach spadków.
Na warszawskim parkiecie nie milkną echa nieudanego przejęcia kopalni Bogdanka przez czeski koncern NWR. Teraz minister Aleksander Grad mówi, że na razie wolałby, żeby kopalnia nie była przejmowana również przez Jastrzębską Spółkę Węglową, która szykuje się do giełdowego debiutu. Warto również obserwować zmiany w spółkach chemicznych. Wczoraj głos w sprawie zmian właścicielskich zabrali pracownicy ZA Puławy, którzy chcą wykupić akcje jako spółka pracownicza.