Indeks największych spółek ostatecznie zyskał 0,2 procent. Było to jednak za mało, by przebić poziom 2770 punktów, nad którym nie znajdował się on od początku czerwca 2008 roku. Symboliczne wzrosty zanotował także WIG, natomiast mWIG40 i sWIG80 symbolicznie straciły na wartościach.
Na inwestorach niewielkie wrażenie zrobiły lepsze od oczekiwań analityków dane, jakie napłynęły z amerykańskiej gospodarki. Najpierw okazało się, że deficyt handlowy w październiku wyniósł 38,7 mld dolarów, a nie 43,5 mld dolarów jak prognozowano.To zasługa rosnącego eksportu, który był wyższy o 3,2 proc. i zamknął się kwotą 158,7 mld dolarów. W tym czasie import zmniejszył się o 0,5 procent i wyniósł 197,4 mld dolarów.
Również lepsze niż się spodziewano nastoje konsumentów mierzone indeksem Uniwersytetu w Michigan nie skłoniły inwestorów na GPW do większych zakupów. Trudno było oczekiwać takiej reakcji, patrząc się na zachowanie posiadaczy akcji w USA, gdzie indeksy oscylują w okolicach czwartkowego zamknięcia.
Ta ostrożność jest wynikiem oczekiwania na decyzję chińskich władz monetarnych, które dziś w nocy mogą podnieść stopy procentowe. Jest to o tyle prawdopodobne, że już dziś Ludowy Bank Chin podwyższył poziom rezerwy obowiązkowej dla banków o pół punktu procentowego. A to by oznaczało, że chińska gospodarka w najbliższym czasie może przystopować, bo podrożeją kredyty dla firm oraz konsumentów.
W skali tygodnia najważniejszym było, czy WIG20 zdoła przebić poziom 2770 punktów i znaleźć się tam, gdzie nie przebywał od początku czerwca 2008 roku. Dzięki spółkom surowcowym, a szczególnie KGHM prawie mu się to udało. Koncern miedziowy po informacji, że w tym roku zarobi 4,5 mld zł, a więc o 14 proc. więcej niż wcześniej prognozowano, zyskał w dwa dni ponad 10 procent. Było to jednak za mało, by zakończyć sesję na nowych szczytach. Co najwyżej udało mu się wspiąć powyżej tej granicy w trakcie dnia we wtorek i w czwartek.