Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Inwestorzy reagują coraz bardziej nerwowo

0
Podziel się:

Wczorajszy dzień na rynkach finansowych, bez zbędnej przesady, można nazwać Czarnym Czwartkiem.

Inwestorzy reagują coraz bardziej nerwowo

Wczorajszy dzień na rynkach finansowych, bez zbędnej przesady, można nazwać Czarnym Czwartkiem. Wydarzenia jakie miały miejsce na rynkach, w tym przede wszystkim spektakularne załamanie notowań na Wall Street na ponad godzinę przed zamknięciem sesji, przejdą do historii.

W czwartek, krótko przed godziną 21.00, notowania głównych amerykańskich indeksów gwałtownie się załamały, sprowadzając je o 8-9 proc. poniżej środowego zamknięcia. Na koniec dnia większość strat wprawdzie została odrobiona i spadki zostały zredukowane do ponad 3 proc., ale strach pozostał.

Gwałtowna wyprzedaż na Wall Street, pomimo że szła w parze z podobną wyprzedażą na rynku surowców i silnymi zmianami na rynku walutowym, nie miała bezpośredniego impulsu. W dalszym też ciągu nie są znane przyczyny tej kolosalnej wyprzedaży. Można więc podejrzewać, że jest ona pochodną realizacji zleceń stop loss i automatycznego trading. Nie jest wykluczone, że proces ten został zainicjowany ludzkim błędem.

Skala wczorajszej przeceny w naturalny sposób nasuwa skojarzenia z Czarnym Poniedziałkiem, jaki miał miejsce w dniu 19 października 1987 roku. Wówczas indeks S&P500 spadł o 20,4 procent. Z tej analogi płynie jeden pozytywny wniosek dla inwestorów. Mianowicie duże prawdopodobieństwo wyczerpania ruchu spadkowego (przesilenie), tak jak to miało miejsce przed 23 laty. Wówczas, w ciągu następnych dwóch sesji, S&P500 wzrósł o prawie 15 proc. Kolejne dwa miesiące przyniosły wahania w przedziale wyznaczonym przez opisane tąpnięcie i szczyt wyznaczony przez następujące po nim odbicie, żeby następnie ruszyć do góry.

Wczorajsza wyprzedaż na Wall Street znalazła odzwierciedlenie w zachowaniu rynku walutowego. Kurs EUR/USD przetestował dołek z marca 2009 roku spadając z 1,2818 do 1,2520 dolara. Kurs EUR/JPY gwałtownie się załamał i spadł do 110,52, pomimo że rozpoczynał dzień na poziomie 120,42 jenów.

rel="nofollow">
src="http://static1.money.pl/i/intraday/2010-05-07/eurusd.png?id=12514282"/>
Załamały się również notowania złotego. W nocy kurs USD/PLN przetestował poziom 3,38 zł (!!!) wobec 3,1785 zł na otwarciu dnia, a EUR/PLN wzrósł z 4,0770 zł do 4,24 złotych.

Niezależnie od tego jaka była pierwotna przyczyna czwartkowego załamania, to wpisuje się ono w obserwowany w ostatnich dniach proces ucieczki od ryzyka, wywołany obawami o rozszerzenie greckiego kryzysu fiskalnego na inne europejskie kraje, co w konsekwencji mogłoby zagrozić stabilności Strefy Euro (agencje ratingowe skutecznie ten strach podsycają). Zaobserwowana wczoraj dynamika tego procesu powinna być już na tyle niepokojąca dla władz i banków centralnych, że trzeba się liczyć z jakimś procesem stabilizowania nastrojów. Pierwszym takim krokiem będzie dzisiejsza telekonferencja ministrów finansów krajów G7 ws. sytuacji Grecji.

Wczoraj, wśród potencjalnych przyczyn załamania na Wall Street, początkowo wymieniano obawy o dalszą eskalację protestów społecznych w Grecji, po tym jak tamtejszy parlament przyjął pakiet drastycznych oszczędności budżetowych, co było warunkiem uzyskania pomocy ze strony Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. To była mocno naciągana teza. Niemniej jednak z obecnej sytuacji płynie jeden optymistyczny wniosek. Władze poszczególnych krajów mogą przestraszyć się greckiego scenariusza i z własnej inicjatywy mocniej zaciskać pasa. Taki sygnał wczoraj napłynął już z Rumunii. Prezydent tego kraju ogłosił zamiar wprowadzenia drastycznych oszczędności w wydatkach publicznych.

Wczorajsze wydarzenia w sposób naturalny będą determinować nastroje w dniu dzisiejszym. W tej sytuacji prawdopodobnie na drugi plan zejdą licznie dziś publikowane dane makroekonomiczne. W tym również raport z amerykańskiego rynku pracy, jaki zostanie opublikowany po południu. Rynek prognozuje, że w kwietniu stopa bezrobocia w Stanach Zjednoczonych pozostanie na poziomie 9,7 proc., a zatrudnienie w sektorze pozarolniczym wzrośnie o 200 tys. osób. Dane zostaną opublikowane o godzinie 14:30. Nieco wcześniej, bo o godzinie 13.00, analogiczne dane napłyną z Kanady.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)