Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Mimo wszystko na plusie

0
Podziel się:

Zaskakujące zwroty akcji są ostatnio na porządku dziennym. Piątek nie zawiódł graczy pod tym względem i w finale bardzo burzliwego tygodnia, w którym indeks "zaliczył" dwa 100 pkt. wahnięcia w obrębie wsparcia na poziomie 2400 pkt., rynek dostarczył nowych emocji.

Wysokie zamknięcie czwartkowych notowań na Wall Street, gdzie indeksy wzrosły w granicach 2 % sugerowało spokojny początek notowań na europejskich parkietach. Niestety pojawiły się zgrzyty na linii Republikanie - Demokraci w kwestii kształtu planu ratunkowego, co w dużym uproszczeniu, niesiony falą kampanii wyborczej sztab McCaina skwitował stwierdzeniem, że ów plan "nie chroni podatników i poświęca Main Street na rzecz Wall Street". Na dodatek wieczorem gruchnęła wieść, że bank Washington Mutual, poniósł wielomiliardowe straty na nieściągalnych kredytach hipotecznych i kontrolę nad nim przejął FED.

Reakcja Nikkei na te rewelacje była dość umiarkowana i skwitowana została niespełna 1 % spadkiem indeksu. W Warszawie inwestorzy byli mniej wyrozumiali i dla WIG20 handel rozpoczął się w połowie białego korpusu z czwartku (-1,5%). Przecena objęła szeroką gamę spółek, z której wyłamał się jedynie BIO z zwyżką przekraczającą 2 %. Z upływem czasu gdy wsparcie na poziomie 2400 pkt. pozostawało niewzruszone do głosu zaczęli dochodzić kupujący i jeszcze przed południem straty zostały odrobione. GPW udało się to czego żaden inny rynek europejski (poza węgierskim BUX)
nie był w stanie dokonać. Co ciekawe proces ten zachodził w warunkach szybko słabnącej złotówki, a to sugerowało inne niż krajowe źródła kapitału spływającego dziś na GPW. Po południu na drodze do dalszej zwyżki stanął szczyt z poniedziałku, dodatkową nerwowość wprowadziły również dane z USA
rewidujące dość mocno w dół poziom PKB w II kwartale do 2,8 %. Końcówki sesji nie zdominowały jednak niedźwiedzie, ale wracające do gry byki.

Kiedy w II połowie września na wykresie pojawił się młot z ponadprzeciętnym dolnym cieniem wielu inwestorów zadawało sobie pytanie czy powtórzy się sytuacja, która już kilkukrotnie w tym roku miała miejsce i każdorazowo kończyła się dwutygodniowym, a czasem i dłużej trwającym, odreagowaniem. Na decyzję rynku w sprawie potwierdzenia formacji młota gracze musieli czekać do ostatnich minut piątkowej sesji. Jej zamknięcie na poziomie 2457 pkt. oznacza, że GPW udało się "kupić czas", który pozwoli myśleć o wydłużeniu odreagowania - być może w okolice głównej linii bessy.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Dom Maklerski BOŚ
KOMENTARZE
(0)