Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Siwek
|

Nowy rekord WIG20, ale w kiepskim stylu

0
Podziel się:

Bez zaskoczenia przebiegała pierwsza sesja tygodnia na warszawskiej giełdzie. Wszystko wskazywało, że zakończy się zwyżką i rzeczywiście tak było. Jej styl jednak pozostawiał wiele do życzenia.

Nowy rekord WIG20, ale w kiepskim stylu

Poziom notowań ustaliły pierwsze zlecenia, a przez resztę dnia zupełnie nic się nie działo.

Co prawda WIG20 zdołał ustanowić kolejny rekord wszech czasów, jednak ani obroty, ani szerokość rynku nie były duże. Indeks małych spółek sWIG80 nawet nie zdołał pójść w górę, co potwierdza, że segment mniejszych firm przezywa wciąż spory kryzys.

Martwi nie tylko marazm cen tych akcji, ale również malejące obroty. To wskazuje, że ten segment rynku jest coraz bardziej zapomniany przez inwestorów. Posiadacze tych akcji przyjęli postawę wyczekują, więc dużej podaży nie ma, ale brakuje też chętnych do kupna.

To wszystko wskazuje na niewielkie znaczenie poniedziałkowej sesji dla oceny zdarzeń w najbliższej przyszłości. Zresztą podobnym niezdecydowaniem wykazywali się inwestorzy na innych rynkach.

Stany Zjednoczone trochę siłą rozpędu poszły jeszcze trochę w górę, ale wciąż w pełni nie udało się zatrzeć negatywnego wrażenia, jakie pozostawiła sesja z 19 października. Do dziś S&P 500 odrabia straty poniesione tego dnia.

Widać było wyraźnie, że nie bardzo są chętni wychodzić przed szereg przed środową decyzją w sprawie stóp procentowych w USA. Taka sytuacja pewnie utrzyma się i dzisiaj. Jest prawdopodobne, że o bilansie tygodnia zadecyduje końcówka tygodnia.

Nie tylko poznamy decyzję i komentarze Komitetu Otwartego Rynku dotyczące polityki pieniężnej, ale również kolejną porcję ważnych danych z amerykańskiej gospodarki. Chodzi zarówno o pierwsze przybliżenie dynamiki wzrostu PKB w III kwartale, jak o wrześniowe wydatki konsumenckie i październikowy raport z rynku pracy.

Wydaje się jednak, że najbardziej istotna będzie jednak decyzja w sprawie stóp procentowych. Już teraz rozgrzewa umysły analityków. Bill Gross, szef Pimco, największego funduszu obligacji na świecie, przewiduje obniżkę stóp do 3,5% w celu zapobieżenia recesji z obecnych 4,75%. Jeszcze dalej w snuciu planów zmniejszania kosztów pieniądza poszedł David A. Rosenberg, ekonomista Merrill Lynch.

Twierdzi, że na obniżki stóp jest już może nawet zbyt późno, by uniknąć recesji. W efekcie stworzy to możliwość cięcia kosztów pieniądza do 2%. Obaj zwracają więc uwagę na recesyjna zjawiska, które miałyby wywołać łagodzenie polityki monetarnej. Natomiast giełda raczej takiego wariantu nie dopuszcza, dając wyraz przekonaniu, że cięcia stóp są możliwe z uwagi na malejącą presję inflacyjną. Wierzą jednocześnie w skuteczność tańszego pieniądza w zwalczaniu kłopotów gospodarki USA.

Pojawia się przy tym pytanie, jak zareagują inwestorzy, gdy do obniżki stóp wcale nie dojdzie. Co prawda, kontrakty zakładają 98-proc. szansę na cięcie, ale Ben Bernanke i jego koledzy wysyłali ostatnio sprzeczne sygnały, wskazując na niejednoznaczność przesłanek podejmowanych decyzji.

Rzeczywiście, potencjalne kłopoty gospodarki skłaniają do poluzowania polityki pieniężnej, ale zażeganie w dużym stopniu perturbacji na rynkach finansowych, mocno tracący dolar, działający proinflacyjnie, droga ropa, czy wciąż dobra sytuacja na rynku pracy, przemawiają za powstrzymaniem się z cięciem stóp.

Można przypuszczać, że teraz nie sama decyzja będzie dla rynków sygnałem, ale jej uzasadnienie. Inny wydźwięk ma obniżka stóp wtedy, gdy wymaga tego gospodarka, a inny, gdy pozwala na to inflacja. Inaczej wygląda pozostawienie kosztu pieniądza na niezmienionym poziomie ze względu na potencjalne zagrożenia inflacyjne, a inaczej, gdy gospodarka przybiera na sile.

Znów niepokojące sygnały napłynęły z Wielkiej Brytanii. W październiku, pierwszy raz od dwóch lat, spadły ceny domów. Jednocześnie udzielono najmniej kredytów hipotecznych od 26 miesięcy. Zniżka cen nie była duża, gdyż wyniosła 0,1% w porównaniu z wrześniem, ale coraz głośniej brzmią głosy o kończącym się boomie na rynku nieruchomości, który trwa od 10 lat.

Nasz rynek, jak zresztą i inne parkiety europejskie, pozostaje w specyficznej sytuacji. W czwartek jest Święto, a dopiero wtedy będzie można zareagować na decyzję w sprawie stóp procentowych w USA. W związku z tym dziś i jutro inwestorzy będą w swoich decyzjach próbowali uwzględnić potencjalne reakcje rynków amerykańskich. Równocześnie dziś czeka ich porcja ważnych danych makroekonomicznych. Szczególnie istotny jest indeks cen domów w USA za sierpień.

W lipcu spadł najwięcej w historii (3,9%), teraz ta zniżka ma się pogłębić do 4,2% r/r. Większy spadek utwierdzałby w przekonaniu, że cięcia stóp są konieczne, ale pokazywałby też pogarszający się stan rynku nieruchomości. Czy dalej inwestorom złe perspektywy gospodarcze rekompensowałaby perspektywa tańszego pieniądza?

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)