Wskaźnik PMI w maju wzrósł w gospodarce kraju kwitnącej wiśni aż do 46,6 pkt. z 41,4 pkt. w poprzednim miesiącu, kiedy również zaskoczył rynek skokowym wzrostem (zaledwie 33,8 pkt. w marcu). Tak duże skoki nie są rzeczą normalną w przypadku indeksu PMI i zdają się wyraźnie podkreślać jedną rzecz - japoński przemysł najgorsze ma już za sobą. Mało tego, kwietniowy wzrost indeksu PMI został właśnie potwierdzony przez dane dotyczące produkcji przemysłowej. Wzrosła ona w minionym miesiącu aż o 5,2% m/m i choć jest nadal o 31,2% niższa niż w analogicznym miesiącu ubiegłego roku, miesięczny wzrost był niemal dwa razy wyższy niż oczekiwano. Jednocześnie, był to najwyższy wzrost od marca 1953 roku. Nieco lepszy był także poranny raport o sprzedaży detalicznej w Niemczech. W kwietniu wzrosła ona o 0,5%, w górę skorygowano też dane za marzec.
Dziś poznamy ostateczną wartość wskaźnika nastrojów gospodarstw domowych sporządzanego przez Uniwersytet z Michigan za maj. Rynek oczekuje, że będzie to 68 pkt., choć po zaskakująco wysokim odczycie konkurencyjnego wskaźnika Conference Board wyższa wartość nie byłaby dużym zaskoczeniem. Wcześniej także Chicago PMI i pierwsza rewizja danych o amerykańskim PKB za pierwszy kwartał. Dane o PKB również w Polsce - oczekuje się wzrostu nieco poniżej 1% r/r i o ile nie będzie dużego zaskoczenia dane pewnie nie będą miały wpływu na notowania. Celem dla rynku w przypadku wzrostowego scenariusza będzie poziom 1910 pkt. z ewentualnym przystankiem w okolicach 1845 pkt. Od dołu chroni nas poziom 1750 pkt.