Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Paweł Cymcyk
|

Prysły marzenia o efekcie stycznia

0
Podziel się:

Na początku środowej sesji widać było nadzieje na odrobienie strat po pięciu spadkowych dniach na giełdzie.

Prysły marzenia o efekcie stycznia

Na początku środowej sesji widać było nadzieje na odrobienie strat po pięciu spadkowych dniach na giełdzie.

Stąd otwarcie WIG20 nastąpiło na jedno procentowym plusie. Zamiast dobrego startu byków obserwowaliśmy jednak głównie aktywność sprzedających. Rynek przyzwyczaja nas już do tego, że ruch w pierwszej godzinie wyznacza poziom docelowy na całą środkową część sesji, a ewentualne zmiany następują dopiero pod koniec. Taka sytuacja powtórzyła się również dziś i już po pierwszej godzinie zamiast plusów główny warszawski indeks znajdował się na jedno procentowym minusie. Na tym poziomie rynek utrzymywał się aż do rozpoczęcia handlu w Stanach.

Na ogół dane makroekonomiczne ze strefy euro nie wpływają na giełdy, jednak dziś było inaczej. Po informacji o spadku produkcji przemysłowej w Europie o 1,6 procenta, a nie aż 2, jak prognozowano spadki na niemieckiej giełdzie przyspieszyły i przełamały minima z końca grudnia. Jest to o tyle istotne, że doprowadziło to do dalszej wyprzedaży, która była podsycana strachem po informacji Deutshe Banku, który ostrzegł, że w czwartym kwartale 2008 stracił 6,4 mld euro. Główny wydźwięk informacji z Europy jest jeden - gospodarka na starym kontynencie zwalnia i nic nie wskazuję na poprawę.

Jak się okazało spadki po danych z Europy były tylko początkiem naprawdę słabej sesji. Wszystkie giełdy oczekiwały informacji o wielkości sprzedaży detalicznej za grudzień w Stanach Zjednoczonych. Gdyby wielkość sprzedaży była większa niż oczekiwano, można by dopatrywać się oznak zakończenia kryzysu w największej gospodarce świata. Jeszcze przed danymi rynki europejskie zostały ściągnięte na nowe minima, a wraz z nimi krajowy WIG20 z impetem zszedł na 2,5 procentowy spadek. Po publikacji danych okazało się, że nie jest słabo czy źle, ale wręcz tragiczne. Sprzedaż detaliczna bez samochodów w USA, a więc tym najpilniej obserwowanym segmencie spadła o 3,1 procent. To ponad dwa razy więcej niż oczekiwano, więc i reakcją na to były spadki na wszystkich giełdach.

Na warszawskim parkiecie spadek sięgnął aż 4 procent, ale ostatecznie udało się zakończyć ponad poziomem 1700 punktów. Krótkoterminowy potencjał spadku powinien się już wyczerpywać, ponieważ ostatni tydzień to tylko i wyłącznie przeceny. Nie wykluczone zatem, że jutro w końcu zobaczymy wzrosty, ale nawet jeśli to ich skala pozostawi wiele do życzenia. Oficjalnie można już potwierdzić, że efekt stycznia w tym roku nie ma szans na realizację.

ZOBACZ TAKŻE:

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)