*Wczorajsza sesja upłynęła w sposób łatwo przewidywalny – inwestorzy wobec pustki w kalendarium danych makro utknęli między poziomem kwietniowych szczytów a wsparciem wrześniowego trendu, wskutek czego WIG20 na obrotach niemal dwa razy mniejszych niż w piątek poruszał się w zakresie niespełna 17 punktów. *
Amerykańskie indeksy poddały się wczoraj również prawu grawitacji i na wieść Banku Rezerw Federalnych w Chicago o spadku aktywności w amerykańskiej gospodarce zakończyły dzień spadkiem nieprzekraczającym jednak 1 proc., utrzymując się wciąż ponad sierpniowymi szczytami.
Dziś na sesji mają szansę zapaść wyraźniejsze rozstrzygnięcia – w podejmowaniu przez inwestorów decyzji będą im pomagać przed południem odczyty PKB wielkiej Brytanii za II kwartał, zaś w okolicach obiadu indeksów Case-Shiller i zaufania konsumentów – w przypadku PKB spodziewane jest potwierdzenie dotychczasowych prognoz, zaś prognozy danych amerykańskich wskazują na lekki spadek ich wartości.
Z technicznego punktu widzenia przed bykami w drodze do wzrostów wciąż stoją na przeszkodzie tylko kwietniowe szczyty, które podczas wczorajszej sesji zostały już naruszone. W przypadku ich pokonania wciąż obowiązuje docelowy poziom 2670 pkt., zaś wsparciem w razie ewentualnych spadków jest w pierwszym rzędzie linia wrześniowego trendu i zaraz po niej poziom kwietniowo-sierpniowych szczytów. Teoretycznie warunki do ataku są dla byków idealne, gdyż żaden z głównych wskaźników i oscylatorów nie daje sygnału sprzedaży, jednak właśnie to może być okazją dla części graczy do realizacji zysków, co może zatrzymać indeksy w drodze na szczyty.
Wczoraj brak danych spowodował, że rynki towarowy i walutowy poruszały się równie niemrawo jak giełdy – zarówno kurs złotego jak i eurodolara nie zmienił się znacząco, podobnie jak złota i srebra.