Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Rynek ropy nadal w spekulacyjnej gorączce

0
Podziel się:

Wydawało się, że środowa sesja w USA będzie spokojna, bo w kalendarium nie było wielkich wydarzeń, ale jak widać ostatnio niewiele trzeba, żeby temperatura na parkietach szybko wzrosła.

Rynek ropy nadal w spekulacyjnej gorączce

Wydawało się, że środowa sesja w USA będzie spokojna, bo w kalendarium nie było wielkich wydarzeń, ale jak widać ostatnio niewiele trzeba, żeby temperatura na parkietach szybko wzrosła.

Już przed sesją pojawiały się problemy w sektorze finansowym. Powodem rosnącego napięcia była informacja z internetowego wydania Financial Times. Gazeta napisała, że trzy banki (Citigroup, Merrill Lynch i UBS), najbardziej narażone na ryzyko ze strony ubezpieczycieli obligacji, mogą stracić dodatkowe 10 mld USD po utracie przez ubezpieczycieli ratingu AAA. Poza tym po rynku krążyła pogłoska o możliwych dużych stratach, o których poinformuje Goldman Sachs w następnym tygodniu.

Już to wystarczało, żeby niedźwiedzie poprowadziły indeksy na południe. Pomógł im dodatkowo rynek ropy, której cena znowu szaleńczo rosła (ponad 3,5 procent). Wzrosły też ceny miedzi i złota, ale nie były to wzrosty duże. Generalnie surowcom pomagał wzrost kursu EUR/USD. Była to normalna korekta, ale sygnalizująca, że obawy o podwyżkę stóp wcale nie są duże. Zresztą Donald Kohn, wiceszef Fed, powiedział w środę, że polityka monetarna musi chwilowo zezwolić na wzrost inflacji i bezrobocia po to, żeby gospodarka się ustabilizowała. Zdecydowanie nie była to zapowiedź podwyżki stóp.

Pretekstem do wzrostu ceny ropy był też raport o tygodniowej zmianie zapasów paliw - zapasy ropy spadły mocniej niż tego oczekiwano. Poza tym kolejny bank (Commerzbank) pozazdrościł kolegom rozgłosu i podwyższył stawkę prognoz do 150 - 170 USD w ciągu kolejnych 3 miesięcy. Ciekawe, kto będzie następny w tym niezbyt mądrym wyścigu. Nie szkodziło wzrostowi ceny zapewnienie sekretarza generalnego OPEC, który po raz kolejny stwierdził, że OPEC ma dużo ropy. Powiedział też, że ,,Nie widać braków. Nie ma klientów, którzy pukają do nas i proszą o więcej ropy". Pewnie, że nie proszą o ropę - handlują kontraktami.

Indeksy giełdowe od początku sesji szybko spadały. Na chwilę tylko przecenę zatrzymała publikacja Beżowej Księgi Fed (raport o stanie gospodarki). Nic dziwnego, że na chwilę. Gospodarka jest słaba, wysokie ceny żywności i energii zmniejszają popyt wewnętrzny. Nic odkrywczego i z pewnością nic pocieszającego. Trudno się też dziwić, że indeksy w końcówce sesji zwiększyły skalę spadku. Niedźwiedzie maja zdecydowaną przewagę.

GPW rozpoczęła środową sesję równie słabo jak ją we wtorek kończyła. Anemiczne odbicie na rynkach europejskich przełożyło się na stabilizację na naszym parkiecie. Widać było, że niedźwiedzie mają nadal przewagę. Pokazały to bardzo szybko, bo pół godziny po rozpoczęciu sesji WIG20 zabarwił się już na czerwono. Osuwały się też pozostałe indeksy. Wyraźnie widać było wpływ wtorkowej przeceny. Medialne enuncjacje mówiące o panice doprowadziły do powstania fali umorzeń jednostek, a to wymusiło kolejne spadki.

Po 14.00, podobnie jak dzień wcześniej, podaż uderzyła bardziej zdecydowanie, co w tym stanie rynku musiało doprowadzić do paniki. Wyglądało to tak, jakby niedźwiedzie chciały powiedzieć: bez złudzeń, nad naruszone wsparcie nie wrócimy - indeksy będą spadać. Mamy klasyczną bessę. Rynki globalne też już osuwają się w kierunku styczniowo - marcowych wsparć. Jedyną nadzieją byków (krótkoterminową) jest skrajne wyprzedanie techniczne rynku. Tyle tylko, że w bessie takie wyprzedanie długo może nie podziałać.

Technika ostrzega też przed dalszymi, bolesnymi spadkami. WIG20 opuścił dołem trójkąt wewnątrz którego przebywał od początku roku. To jest sygnał sprzedaży. Zakres spadku wytyczony przez AT nie jest jednoznaczny. Jeśli przyjmiemy, że to jest tylko wyłamanie z trójkąta to spadek powinien mieć wysokość tego trójkąta, czyli powinien spaść do 2.350 pkt. Jeśli założymy, że wchodzimy w falę C korekty, a zgodnie z teorią fala A zazwyczaj równa jest C, to spadek może sięgnąć nawet do 1.600 pkt. (!). Trudno mi w tę ostatnia wartość uwierzyć, ale znać ją trzeba. Po tak dużych spadkach każdy poważniejszy impuls powinien dać jakieś odbicie, ale na za dużo bym nie liczył. Za to gdyby dane o sprzedaży w USA były bardzo słabe to możemy zobaczyć dalszy ciąg przeceny.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)