Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Siwek
|

S&P 500 przy październikowym dołku

0
Podziel się:

Zgodnie ze schematem obserwowanym przez ostatnie miesiące chwilowa siła naszej giełdy na tle amerykańskiego parkietu zaowocowała zniwelowaniem różnicy w momencie, gdy nasi inwestorzy stracili nadzieję na to, że parkiet w USA jest w stanie obronić się przed dalszą zniżką.

S&P 500 przy październikowym dołku

GPW zareagowała bardzo gwałtownie i nie zmienia tego faktu nienaturalne zachowanie naszego rynku na końcowym fixingu, na którym udało się odrobić sporą część strat. Z doniesień mediów wynika, że ta sytuacja mogła być pochodną pomyłki w którymś z biur maklerskich. Takie przypuszczenia potwierdza zachowanie kontraktów terminowych na WIG20, które zakończyły dzień zniżką o ponad 10%. Trudno też tłumaczyć poprawę koniunktury w końcówce sesji zmianami w indeksie MSCI, bo w takim wypadku Agora, która wypadła z tego wskaźnika straciłaby na wartości, a przecież zakończyła dzień nietransakcyjnym kursem wykazującym bardzo duży wzrost. Te nienaturalne ruchy są dziś korygowane. W efekcie tego, w przeciwieństwie do dużych europejskich rynków, WIG idzie w dół. Zniżkę napędzają dodatkowo słabe wyniki dużych firm, takich jak PKN Orlen, Lotos, Agora i PGNiG. WIG traci 2,5%
i jest niewiele powyżej wczorajszego minimum. Wsparciem chroniącym przed atakiem na październikowy dołek jest luka hossy z dolną granicą przy 26,2 tys. pkt. Teraz jesteśmy 700 pkt wyżej.

Można zakładać, że inwestorzy w Polsce i na świecie z odważniejszymi decyzjami zaczekają na to, czy S&P 500 przełamanie październikowe minimum. To wyzwoliłoby kolejną falę globalnej wyprzedaży. Wczoraj ten indeks pokonał barierę 895 pkt i zbliżył się do październikowego dołka. Można zakładać, że zostanie on przełamany i indeks ruszy w stronę dołków internetowej bessy, wypadających w strefie 777- 800 pkt. Powód słabych nastrojów jest ten sam, co w poprzednich dniach. Rynek dyskontuje to, że nie uda się zrealizować zakładanych na IV kwartał tego roku i cały przyszły rok prognoz zysków dla amerykańskich spółek. Trudno odmówić racji takiemu działaniu. Nie chodzi tylko o festiwal ostatnich ostrzeżeń firm, że nie spełnią obietnic. Szacunki były przygotowywane na podstawie bardziej optymistycznych scenariuszy dla amerykańskiej i światowej gospodarki niż są one obecnie. Konieczne jest więc dostosowane prognoz analityków do założeń wystąpienia globalnej recesji i
największych kłopotów gospodarczych od dziesiątek lat.

To, że inwestorzy wybiegają myślami w przyszły rok jest na dłuższą metę korzystne. Pozwala oczekiwać, że w ruchu zniżkowym zostanie zdyskontowana gorsza przyszłość i w efekcie nawet gdy tak rzeczywiście będzie, nie wpłynie to na koniunkturę giełdową. Tego dotąd w obecnej bessie nie mieliśmy i przez to coraz bardziej się ona napędzała. Utrata wiary w lepszą przyszłość jest punktem wyjścia do szukania twardszego dna.

Wciąż zła wiadomości napływają ze strefy euro. Wczoraj rozczarowała produkcja przemysłowa Eurolandu, dziś słabo wypadł niemiecki PKB za III kwartał. Warto też zwrócić uwagę na rozczarowujące wiadomości z Chin, gdzie październikowa produkcja przemysłowa zwiększyła się jedynie o 8,2%, mniej od najbardziej pesymistycznych prognoz.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)