Wczoraj takim pretekstem na GPW był trwający do wczesnego popołudnia wzrost cen ropy i miedzi, który wywindował ceny akcji KGHM, Orlenu i Lotosu od niemal 3 do ponad 4,5 proc., przy czym KGHM skupił 1/3 i tak sporego wolumenu na WIG20, który wyniósł ponad 1,7 mld złotych. Mimo obaw związanych z wydarzeniami na świecie indeks największych spółek pozostaje relatywnie silny – dodatkowo lokalny nastrój poprawiają prognozy kolejnych analityków podwyższających spodziewany wzrost gospodarczy Polski. Ostatecznie indeks ustanowił intradayowe maksimum od czerwca 2008, jednak pod ciężarem podaży realizujących zyski schował się pod listopadowy szczyt, kończą notowania na poziomie 2765 punktów.
Na świecie indeksy również przypomniały sobie o nadchodzących świętach, w czym pomogła im decyzja prezydenta Obamy o przedłużeniu obowiązywania cięć podatkowych ustanowionych jeszcze za kadencji Busha – S&P 500 podjął kolejną nieudaną próbę przebicia oporu z początku listopada, zaś DAX przekroczył pierwszy raz od dwóch i pół roku granicę 7000 pkt. Spadki cen obligacji świadczą o przesuwaniu się kapitału do bardziej ryzykownych aktywów, jednak kluczowy dla kontynuacji rajdu będzie dalszy rozwój sytuacji w UE – na Portugalię wywierane były nieformalne naciski, aby wystąpiła z wnioskiem o pomoc, jednak nie odniosły one skutku. Mimo to rentowność obligacji portugalskich wzrosła o 6 pb do 6,15 procent.
Dziś rozpoczęliśmy dzień od danych z Japonii, gdzie zamówienia na sprzęt spadły nieco bardziej niż oczekiwano, co nie przeszkodziło Nikkei zaatakować majowego szczytu – we wzrostach pomógł też słabnący jen. Poza tym z istotnych danych poznamy produkcję przemysłową Niemiec w październiku i tygodniową zmianę zapasu paliw w Stanach – nie powinny one wpłynąć na decyzje inwestorów, którzy raczej będą wyczekiwać czwartkowych informacji o PKB Japonii i wnioskach o zasiłek w Stanach. WIG20 będzie się dziś zmagał z oporem listopadowych szczytów i być może z chęcią inwestorów do realizacji zysków. W razie spadków najbliższe wsparcie dla byków znajduje się na poziomie 2700 pkt.
Dolar umacnia się do euro na fali spekulacji, że utrzymanie cięć podatkowych przez Obamę przyczyni się do przyspieszenia wzrostu gospodarczego Stanów. Złotówka trzeci dzień osłabia się do euro i dolara, przekraczając poziomy odpowiednio 4 i 3 złotych. Ropa spada drugi dzień z lokalnego szczytu na poziomie 92,60 do poziomu 90,33 dolara na fali obaw związanych z kryzysem zadłużenia. Miedź także wczoraj spadła poniżej 9000 dolarów z powodu realizacji zysków przez inwestorów.