Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Barembruch
|

Wzrost, który nic nie znaczy

0
Podziel się:

Uspokojenie nastrojów i zarzucenie kotwicy cenowej przez największe spółki jest też jedynym lekarstwem mogącym uzdrowić sytuację na rynku mniejszych spółek.

Wzrost, który nic nie znaczy

Po dziewięciu z rzędu spadkowych sesjach na rynku dużych spółek (nie licząc "przypadkowego" wzrostu o 0,01 proc. podczas jednej z sesji przed tygodniem) przyszedł czas na wzrostowe odreagowanie. Było ono we wtorek bardzo silne - WIG20 wzrósł aż o 2 proc., zaś niektóre spółki nawet mocniej.

By wspomnieć tylko o największych reprezentantach branży deweloperskiej, której indeks ruszył w górę aż o ponad 3 proc. na fali dobrych wyników finansowych spółki Dom Development. Akcje Domu poszły w górę raptem o 1,6 proc., ale za to największy na rynku deweloper - GTC - zyskał ponad 6 proc. Na postawie WIG20 zaważyły też wzrosty koncernów paliwowych - PKN Orlen i Lotosu (plus 4-6 proc.).

Odreagowanie niestety ograniczyło się do dużych spółek. Bo już patrząc na rynek przez pryzmat rynkowych średniaków i maluchów trudno zauważyć jakieś pozytywne symptomy. Indeksy mWIG i sWIG kolejny raz zakończyły sesję na minusie.

W przypadku mWIG był to już dziesiąty spadek z rzędu. Cóż z tego, że mniejszy, niż poprzednio - tylko 0,15 proc.? Z powodu słabej postawy małych i średnich spółek wizerunek całego rynku jest wciąż mizerny. Co prawda więcej było spółek rosnących - 170 w stosunku do 130 spadających - ale jeśli tak ma wyglądać odbicie rynku po kilkunastoprocentowym spadku, to naprawdę nie ma się z czego cieszyć.

W żargonie inwestorów giełdowych funkcjonuje powiedzenie, że jak zrzucić zdechłego konia z pięćdziesiątego piętra, to też się odbije. I chyba to jest właśnie przypadek z tego gatunku.

Być może lepsze nastroje nieco się przedłużą, bo wtorkowa sesja w USA zakończyła się na wyraźnych plusach. Przydałoby się jakieś wzmocnienie morale graczy, bo ich nerwy są dziś w opłakanym stanie. WIG20 zdołał we wtorek wzbić się ponad strefę 3600 pkt. i najważniejszym zadaniem będzie jego utrzymanie.

I to dłużej, niż przez jedną-dwie sesje. Inaczej trudno będzie znaleźć argumenty na poparcie tezy, że okolice 3600 pkt. mogą być już twardym dnem, a nie tylko przystankiem w marszu ku granicy 3400 pkt.

Uspokojenie nastrojów i zarzucenie kotwicy cenowej przez największe spółki jest też jedynym lekarstwem mogącym uzdrowić sytuację na rynku mniejszych spółek. Dziś z powodu niewielkiej płynności jest to ultraryzykowna część giełdy.

giełda
komenatrze giełdowe
dziś w money
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)