Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Arkadiusz Droździel
|

Zaskakująca sesja w Warszawie. WIG20 w tarapatach

0
Podziel się:

Z komentarza Money.pl dowiedz się, co miało wpływ na przebieg sesji na rynkach akcji.

  Arkadiusz Droździel ,analityk Money.pl 
  
Od kilkunastu lat analizuje procesy zachodzące w gospodarce i na rynkach finansowych. Zwolennik inwestowania w dłuższym horyzoncie czasowym.
Arkadiusz Droździel ,analityk Money.pl Od kilkunastu lat analizuje procesy zachodzące w gospodarce i na rynkach finansowych. Zwolennik inwestowania w dłuższym horyzoncie czasowym.

Sukcesywnie taniejące akcje na giełdach w Europie oraz wyraźna przecena na giełdach za Oceanem w końcu złamała opór inwestorów w Warszawie.

Od startu poniedziałkowej sesji indeks największych spółek warszawskiego parkietu zyskiwał na wartości. W najlepszym momencie był o 0,8 proc. powyżej piątkowego zamknięcia, dobijając do 2520 punktów. Sytuacja zaczęła się sukcesywnie pogarszać około 10:30 i w ciągu nieco ponad trzech godzin WIG20 zszedł poniżej 2500 punktów. Pogorszenie się nastrojów na GPW było wynikiem spadków na giełdach w Europie, gdzie znacznie wzrosły obawy o sytuację polityczną w Hiszpanii i Włoszech.

W tym pierwszym kraju zawirowania na tamtejszej scenie politycznej są pokłosiem informacji, że politycy rządzącej Partii Ludowej mieli przyjmować przez lata łapówki. Oskarżany jest o to również premier Mario Rajoy, którego dymisji domagają się opozycyjni socjaliści. Taki obrót spraw niepokoi inwestorów, czemu dali wyraz, żądając wyższych odsetek od pożyczanych Hiszpanom pieniędzy. Włosi natomiast za niespełna trzy tygodnie będą wybierać nowy parlament. Istnieje realna groźba, że do władzy przyjdą politycy, którzy nie będą zbytnio zainteresowani kontynuacją reform zapoczątkowanych przez rząd Mario Montiego.

Nie dziwi więc, że liderami spadków na Starym Kontynencie były indeksy giełd w Madrycie oraz Mediolanie, które straciły odpowiednio ponad 3 i ponad 4 procent. Niepokój udzielił się również inwestorom we Frankfurcie nad Menem i Paryżu, gdzie straty przekroczyły 3 procent.

Pomimo przyspieszenia spadków w końcówce sesji na GPW, na tym tle nie najgorzej wypadł WIG20, który ostatecznie stracił ponad procent, kończąc dzień 30 punktów poniżej 2500 punktów. To o tyle niepokojąca informacja, że na poziomie 2450 punktów przebiega istotne wsparcie, którego przebicie grozi zejściem indeksu ww okolice 2400 punktów.

Największe straty wśród rodzimych bllue chipów ponieśli akcjonariusze TVN oraz GTC, których papiery potaniały o ponad 5 procent. Ponad 4 procentowa przecena była udziałem papierów Lotosu. Na drugim biegunie znalazły się walory Pekao SA i PKO BP.

Pokaźne spadki na giełdach w Europie. Co w Warszawie?

Arkadiusz Droździel, godz. 16:25

Gorsze niż się spodziewano dane z amerykańskiej gospodarki nie dały impulsu do zmiany nastawienia do akcji przez inwestorów w Europie, gdzie od początku handlu indeksy sukcesywnie powiększają straty.

Obawy na europejskich parkietach są wynikiem politycznych napięć w Hiszpanii i Włoszech. Na półwyspie Iberyjskim ciągle w centrum uwagi jest kwestia łapówek, jakie mieli przyjmować przez lata prominentni politycy, rządzącej Partii Ludowej, z obecnym szefem rządu Mariano Rajoem na czele. Opozycyjni socjaliści domagają się jego dymisji. Natomiast we Włoszech zbliżające się wybory parlamentarne rodzą obawy, że ich wynik da władzę siłom, które nie będą tak zdeterminowane do reformowania gospodarki, jak w ostatnich kilkunastu miesiącach czynił to rząd Mario Montiego.

Nie dziwi więc, że największe straty w Europie ponoszą inwestorzy w Madrycie i Mediolanie. Również w Paryżu zdecydowanie przeważają sprzedający. Na tym tle pozytywnie wyróżnia się warszawski parkiet, gdzie indeks największych spółek traci około 0,2 procenta, znajduje się jednak poniżej 2500 punktów.

Inwestorzy liczyli, że nastroje poprawią się nieco po danych z amerykańskiej gospodarki. Nadzieje okazały się jednak płonne. Zamówienia w przemyśle w grudniu wzrosły o 1,8 proc., ale było to mniej niż oczekiwali analitycy, którzy zakładali wzrost o 2,2 procent.

Wśród spółek z WIG20 największe straty ponoszą akcjonariusze TVN oraz GTC, którzy tracą po ponad 3 procent.

GPW: WIG20 znów na poziomie 2.500 punktów

Łukasz Pałka, godz. 13.55

Zapału do kupna akcji dużych spółek inwestorom nie wystarczyło na długo. WIG20 znów znalazł się poniżej granicy 2,5 tysiąca punktów.

Tylko początek sesji przyniósł nieco ożywienia wśród inwestorów handlujących akcjami największych firm. Teraz znów przewagę zyskują sprzedający i WIG20 waha się przy granicy 2,5 tysiąca punktów. Spadki są jednak nieco mniejsze niż na pozostałych parkietach w Europie.

Spośród blue chipów mocno w dół idą notowania akcji spółek Asseco, Kernel oraz TVN - wszystkie tracą po ponad 2 procent. Wyraźnie zyskują tylko Pekao, PKN Orlen i Boryszew.

GPW: Inwestorzy powrócili do zakupów akcji

Łukasz Pałka, godz. 10.50

Poniedziałkowy handel na warszawskiej giełdzie rozpoczął się od mocniejszego wzrostu głównego indeksu WIG20. Z kolei japońska giełda sięgnęła dziś kolejnego rekordu.

Po ubiegłotygodniowych spadkach wskaźnika blue chipów, spowodowanych głównie wyprzedażą akcji banku Pekao SA przez UniCredit, poniedziałek przynosi odreagowanie. WIG20 trzyma się powyżej granicy 2,5 tysiąca punktów.

Nastroje na rynku są lepsze między innymi dzięki wzrostowemu handlowi na giełdach azjatyckich. Tam między innymi japoński indeks Nikkei wspiął się dzisiaj do poziomu najwyższego od początku 2011 roku.

Wśród spółek z WIG20 wyraźnie rośnie dzisiaj kurs akcji PKN Orlen, który idzie w górę o ponad 2 procent. Inwestorzy kupują też akcje GTC, KGHM. Widać również odreagowanie ostatnich spadków na akcjach Pekao SA.

Jest szansa na wielkie wzrosty na GPW. Dużo zależy od tej decyzji

Arkadiusz Droździel, godz. 6.00

Rada Polityki Pieniężnej może przyczynić się do znacznego zwiększenia zainteresowania inwestycjami w akcje spółek notowanych na warszawskim parkiecie. Szczególnie dotyczy to warszawskich blue chipów.

W styczniu ich posiadacze nie mieli bowiem zbyt wielu powodów do zadowolenia. WIG20, który na pierwszej w roku sesji wspiął się powyżej 2600 punktów, i tym samym znalazł się na najwyższym poziomie od sierpnia 2011 roku, w skali miesiąca stracił jednak 5 procent, schodząc poniżej 2500 punktów. To o tyle zaskakujące, że pierwszy miesiąc roku na rynkach akcji upłynął pod dyktando kupujących. Indeksy na głównych parkietach zyskały nawet po 4 procent (londyński FTSE), a część przebiła ważne, psychologiczne poziomy (amerykański S&P 1500 punktów, a Dow Jones Industrial 14 tys. punktów).

Powodów odwrotu od akcji nie można tylko tłumaczyć chęcią realizacji pokaźnych zysków, osiągniętych w ostatnich dwóch miesiącach 2012 roku. Bo choć WIG20 w tym czasie zyskał ponad 11 procent, to podobne wzrosty były udziałem giełdy paryskiej i frankfurckiej, a styczeń i CAC40 i DAX zakończyły tylko na symbolicznych minusach.

Tym, co zniechęca w ostatnim czasie inwestorów do zakupu akcji rodzimych blue chipów są kolejne sygnały o pogarszającej się kondycji naszej gospodarki. W styczniu okazało się bowiem, że produkcja przemysłowa spadła w skali roku o pond 10 procent, a sprzedaż detaliczna zmniejszyła o 2,5 procent. To pierwszy spadek od kwietnia 2010, i najgorszy wynik od kwietnia 2005 roku. To o tyle niepokojące, że popyt wewnętrzny był dotychczas głównym motorem napędowym gospodarki, która w 2012 roku rozwijała się w tempie jedynie 2 procent, gdy w 2011 roku tempo wzrostu gospodarczego wyniosło 4,3 procent.

Paradoksalnie, może być to jednak dobra wiadomość dla inwestorów handlujących na GPW. W obliczu wyraźnie hamującej gospodarki Rada Polityki Pieniężnej, by ją wesprzeć, w środę zapewne znów obniży stopy procentowe. Tym razem obniżka może być nawet o pół punktu procentowego. Listopadowa, grudniowa i styczniowa, za każdym razem o 25 punktów bazowych na niewiele się bowiem, jak na razie, zdały.

Głębsze jednorazowe cięcie jest o tyle prawdopodobne, że gwałtownie w ostatnich miesiącach maleje inflacja, która obecnie wynosi 2,4 procent, a więc zeszła poniżej celu inflacyjnego NBP.

Ścięcie stóp przez RPP to dobra wiadomość dla kredytobiorców, którzy zapłacą niższe raty, oraz gospodarki, bo zaoszczędzone pieniądze będą mogą zostać przeznaczone na zakupy przez gospodarstwa domowe lub inwestycje firm. Poszkodowani zostaną natomiast trzymający swoje oszczędności na lokatach bankowych. Obniżenie stóp procentowych przekłada się bowiem na spadek oprocentowania depozytów. W rodzimych bankach na lokatach złotowych na koniec grudnia 2012 roku znajdowało się niemal 266 mld złotych. To o 14 procent więcej niż rok wcześniej i o niemal 43 procent niż na koniec 2010 roku.

Należy oczekiwać, że wraz ze spadkiem oprocentowania lokat część ich posiadaczy postanowi poszukać bardziej opłacalnych inwestycji. A trudno znaleźć w ostatnich latach lepsze miejsce do pomnażania oszczędności niż giełda. W 2012 roku indeks największych spółek notowanych na GPW zyskał ponad 20 procent. Natomiast od końca lutego 2009 roku, a więc od apogeum spadków wywołanych kryzysem finansowym po upadku Lehman Brothers, około 90 procent.

Tym, co dodatkowo może skłonić szukających bardziej opłacalnych możliwości pomnażania oszczędności do zakupów akcji jest fakt, że te notowane na GPW są stosunkowo tanie. Wskaźnik cena do zysku, który pokazuje ile potrzeba lat, aby cena zakupu akcji zwróciła się, gdyby spółka wypłacała całość zysków akcjonariuszom, w przypadku WIG wynosi od 12,7, a dla dwudziestu spółek z WIG20 11,6.

Dla porównania średnia dla pięciuset spółek z amerykańskiego S&P500 wynosi 17,4, niemieckiego DAX wynosi 17,8, francuskiego CAC40 20,7, a indeksu FTSE giełdy londyńskiej aż 22,4. W tej sytuacji WIG20, by dojść do poziomu dla S&P500 musiałby wzrosnąć o 50 procent, do DAX-a o ponad 53 procent, CAC40 o więcej niż 78 procent, a FTSE aż 93 procent.

giełda
komenatrze giełdowe
dziś w money
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)