Trudno jest ostatnio komentować sesje giełdowe, ponieważ zazwyczaj mają bardzo podobny, niestety niekorzystny dla inwestorów przebieg.
Środa na GPW przyniosła ponownie spadki zarówno indeksu WIG20, jak i szerokiego rynku.Niezależnie od tego, że sytuacja właściwie cały czas jest słaba, można mówić o pewnym rozczarowaniu po środowej sesji. We wtorek zmaterializował się silny popyt na kilka największych notowanych na GPW spółek i można było liczyć na kontynuację tej tendencji. Niestety dzień później aktywność kupujących była już dużo mniejsza i zdecydowanie nie dawała sobie rady w konfrontacji z silną podażą.
Wśród istotnych wydarzeń na sesji warto wymienić informacje o produkcji przemysłowej w maju w Polsce, gdyż dynamika wzrostu okazała się być dużo niższa od oczekiwań rynkowych. Trudno to tłumaczyć jedynie efektem majowego weekendu - przecież rynek w swoich prognozach również brał go pod uwagę. Jeden słabszy miesiąc w gospodarce nie świadczy oczywiście o tym, że gospodarka wyraźniej zwalnia, ale widoczne od kilku miesięcy mocne wahania dynamiki produkcji przemysłowej można uznać za niepokojące i podczas środowych notowań wyraźnie pomogły stronie sprzedających.
Co dalej z GPW? Niestety, niezmiennie od dłuższego czasu zakładam, że będziemy mieli do czynienia z kontynuacją przeceny. Nie powinna ona mieć dynamiki podobnej jak na przełomie grudnia i stycznia, ale na pewno możemy być świadkami powolnego osuwania się cen. Słabe nastroje na rynkach globalnych prawdopodobnie spowodują dziś rano pokonanie przez WIG20 swojego tegorocznego minimum w cenach intraday, co będzie potwierdzeniem trendu spadkowego z poziomem docelowym 2500-2450 punktów w najbliższych tygodniach.