Mocny start, potem gwałtowny spadek i mozolna wspinaczka do góry. Wyraźne wzrosty indeksów w USA zostały powstrzymane przez dane makro.
W rezultacie indeks S&P500 zamknął się z niewielką zwyżką o +0,23 proc., a Dow Jones +0,01 proc.
Wczorajsza sesja na nowojorskiej giełdzie była ostatnią w pełnym wymiarze godzin. Dzisiejsze notowania ze względu na Wigilię zakończą się o godzinie 19 polskiego czasu. Warszawska GPW dziś w ogóle nie pracuje.
Na wczorajszy handel na Wall Street miały wpływ przede wszystkim najnowsze dane z amerykańskiej gospodarki. Dużo niepokoju na rynek wprowadziły przede wszystkim informacje z rynku nieruchomości. Bo podczas gdy inwestorzy oczekiwali, że w listopadzie wzrosła sprzedaż nowych domów, to dane pokazały znaczny spadek: aż o 11,3 proc. w porównaniu do ubiegłego roku. Spadła również liczba wniosków o udzielenie kredytu hipotecznego. W porównaniu z listopadem ubiegłego roku było ich o 11,6 proc. mniej. Mniejsze znaczenie dla rynku miały natomiast informacje o wzroście dochodów i wydatków Amerykanów.
Co ciekawe, liderami w indeksie S&P500 byli co rzadko się zdarza, wydawcy amerykańskich gazet. Akcje New York Timesa podrożały aż o 9 proc., a spółki Gannet (wydawca USA Today) o 7 proc. W obu przypadkach to wynik lepszych rekomendacji analityków.
Dzisiaj, choć sesja krótsza, nie obędzie się w USA bez kolejnej porcji danych makroekonomicznych. Poznamy informacje o liczbie wniosków o zasiłki dla bezrobotnych w listopadzie.