Choć od nowych maksimów główne indeksy dzielił dosłownie jeden krok, to wczoraj nie udało się ich wyznaczyć. Tym razem lepsze od oczekiwań wyniki zaprezentowane przez spółki nie pomogły.
Wczoraj kolejny raz w centrum zainteresowania inwestorów były raporty kwartalne największych notowanych na Wall Street przedsiębiorstw. To one pod nieobecność istotnych publikacji makroekonomicznych miały zadecydować o charakterze notowań. Tak się jednak nie stało.
Mimo że zaprezentowane wyniki były lepsze od prognoz, to główne indeksy niemal przez całą sesję oscylowały w okolicach wtorkowego zamknięcia.
Ostatecznie wszystkie główne wskaźniki amerykańskiej giełdy minimalnie zmieniły swoje kursy. S&P500 stracił 0,1 proc., a DJIA i Nasdaq _ poprawiły się _ o odpowiednio 0,07 i 0,17 procent.
Jeszcze przed rozpoczęciem notowań lepszymi od przewidywań analityków wynikami pochwaliły się między innymi Boeing, Wells Fargo czy Morgan Stanley. Koncern lotniczy zarobił 70 centów na akcję, choć prognozowano 64 centy. Wyższe niż oczekiwano zyski zaprezentował również Wells Fargo.
Najbardziej jednak swoimi osiągnięciami w pierwszym kwartale 2010 roku zaskoczył Morgan Stanley, którego zysk netto był niemal dwukrotnie wyższy niż oczekiwali specjaliści. Bank inwestycyjny w pierwszych trzech miesiącach tego roku zarobił ponad dolara na akcję, choć według analityków miało to być tylko 55 centów. Jego papiery podrożały o ponad 4 procent.
Również pod wpływem wyższego od oczekiwań zysku o niemal 6 proc. drożej niż we wtorek wycenione zostały akcje Apple'a. Spółce pomogły również wysokie prognozy na kolejne kwartały oraz słowa Steve'a Jobsa, który zapowiedział, że jeszcze w tym roku na rynku pojawi się kilka nowych produktów firmy.
Choć po rozpoczęciu notowań wydawało się, że na nowe szczyty są tylko kwestią czasu to już chwilę później inwestorom zabrakło zapału do kupowania akcji, a indeksy już do zakończenia sesji oscylowały w okolicach wtorkowego zamknięcia
Spośród największych spółek najmocniej zyskały Boeing (+3,9 proc.) oraz United Technologies (+3,7 proc.). Obie spółki swoje wzrosty zawdzięczają lepszym od oczekiwań analityków wynikom. Najmocniej przecenionymi blue chipami były natomiast Merck (-3,7 proc.) oraz Bank of America (-1,8 proc.).