Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Paweł Orlikowski
Paweł Orlikowski
|

Kryptowalutowa gorączka. "Igranie z ogniem"

142
Podziel się:

Już prawie każdy zna kogoś, kto chwali się tym, że "inwestuje" w kryptowaluty. Z inwestycją ma to z reguły niewiele wspólnego, bardziej to ryzykowna spekulacja. Polacy w kryptowalutach trzymają już miliardy złotych, gdy dojdzie do przeceny, zaczną się ludzkie dramaty – o czym rozmawiamy z analitykami tego rynku.

Kryptowalutowa gorączka. "Igranie z ogniem"
Coraz więcej osób kupuje kryptowaluty. Bez odpowiedniego doświadczenia można stracić majątek (NurPhoto via Getty Images, NurPhoto)

W grudniu 2017 roku bitcoin, czyli najbardziej popularna kryptowaluta, osiągnęła wycenę na poziomie bliskim 20 tys. dolarów za sztukę. Wielu drobnych inwestorów nabrało wtedy przekonania, że bitcoin będzie tylko droższy i zaczęło kupować tę wirtualną walutę.

Rzeczywistość była bardzo bolesna, doszło do krachu, cena bitcoina szybko spadła do poziomu ok. 6 tys. dolarów, a swoje minima osiągnęła pod koniec 2018 roku, gdy wycena była bliska 3 tys. dolarów. Dla wielu osób oznaczało to olbrzymie straty, a nawet długi na lata (niektórzy zaciągnęli kredyty, by spekulować na kryptowalutach).

Jest maj 2021 roku, cena jednego bitcoina to ponad 56 tys. dolarów (ok. 212 tys. zł), choć to kilka tysięcy poniżej szczytu z kwietnia, kiedy to jeden bitcoin kosztował 62 tys. dolarów. Zdaniem ekspertów to nie koniec wzrostów, co tylko jeszcze bardziej kusi tak zwaną ulicę, czyli drobnych inwestorów, którzy z reguły na koniec tracą najwięcej.

Tymczasem rynek rozmienia się na drobne. - Jest bitcoin, są altcoiny, cheatcoiny, a teraz pojawiły się memcoiny, czyli waluty tworzone dla żartu. To już w ogóle poza nawiasem. Rynek przeżywa bardzo dużą aberrację, wiele osób na tym straci. Na razie generalnie rynek rośnie, większość zyskuje. Gorzej jak przyjdzie korekta czy trwała bessa, wtedy się zacznie. Najwięcej stracą ci, którzy najpóźniej weszli na rynek i są najmniej świadomi sytuacji. Później będą tylko pretensje i szukanie winnych – ostrzega w rozmowie z money.pl prof. Krzysztof Piech, ekonomista i ekspert rynku kryptowalut.

Zobacz także: Zmierzch gotówki? "Ważny jest wybór. Na końcu decyduje każdy z nas"

Jak dodaje, ogromną rolę do odegrania ma tutaj nadzór finansowy, czyli KNF. – Ale nie na zasadzie zakazów, czego bardzo lubi używać, tylko w zakresie edukacji. Mamy jeden z najgorszych poziomów edukacji finansowej w Europie. Od lat nic się nie zmienia – podkreśla Piech.

- Proszę pamiętać, że nawet przy utrzymaniu się obecnego tempa zakupu kryptowalut, po drodze będą występowały korekty cen (spadki – przyp). A te korekty na rynku krypotwalut są zazwyczaj znacznie szybsze i głębsze niż na tradycyjnych rynkach. To jest młody rynek, więc korekty rzędu 20, 30 czy 50 proc. będą się zdarzać – wyjaśnia w rozmowie z money.pl Sebastian Seliga, analityk i ekspert rynku kryptowalut.

Dla zobrazowania, tego typu spadki na tradycyjnych rynkach oznaczają niewyobrażalny krach, ogromny kryzys. A w przypadku kryptowalut, choć mówi się wtedy o bessie, to nie jest nic nowego i nic specjalnego. Poza tym, że za każdą taką korektą stoją finansowe straty wielu "inwestorów z ulicy".

Kosmiczna wartość

Jeszcze przed krachem z 2017 roku z szacunkowych danych wynikało, że do Polaków należało ok. 1,5 proc. bitcoinów, co przekładało się na około 3 mld zł. Mowa tylko o tej walucie. Obecnie cały rynek kryptowalut jest wart 2 biliony 420 miliardów dolarów, czyli przewyższa o blisko 300 miliardów wartość wszystkich dolarów w banknotach i monetach, które są w obiegu.

Zainteresowanie kupnem kryptowalut jest na poziomie podobnym jak u szczytu wyceny bitcoina z 2017 roku, z tym że kwotę zdeponowaną przez Polaków w kryptowalutach trzeba pomnożyć już kilkukrotnie – na co wskazują eksperci.

Liczby robią oszałamiające wrażenie, trudno nie dać ponieść się gorączce na kryptowaluty. Inwestować zaczynają nawet osoby, które nigdy nie miały styczności z giełdą. To niebezpieczne. Mimo że deklarują, iż mają świadomość ryzyka, wizja szybkiego i dużego zysku jest tu silniejsza.

Ekonomista Krzysztof Piech spodziewa się, że będą dalsze wzrosty ceny bitcoina, a wraz z tym nakręcała będzie się cena innych kryptowalut. Dopiero później wszystko spadnie o 60-80 proc., zacznie się płacz i zgrzytanie zębami. Od jakiego poziomu i kiedy to się stanie, nie wiadomo. Właściwie w każdej chwili może dojść do przegrzania i kolejnej korekty, albo nawet kryptozimy.

- Zwłaszcza w naszym kraju będzie słychać pretensje: "dlaczego ktoś na to pozwolił, powinno się tego zakazać". A wszystko to są błędy popełniane od wielu lat w zakresie edukacji. Gdyby każdy wchodzący na rynek wiedział, że może stracić 100 proc. i rozumiał to ryzyko, to miałby pretensje wyłącznie do siebie. Ale tego nie ma – dodaje Piech.

- Jeżeli rynek jest otwarty dla praktycznie każdego, a niektóre kryptowaluty są jeszcze relatywnie tanie, zawsze tego typu transakcja będzie wiązała się z ryzykiem. Granie na wysokiej dźwigni po to, by się pobawić, to jest bardzo szybka droga do tego, żeby pieniądze wydane na spekulację stracić. Początkujący są skazani na porażkę, statystyki są nieubłagane. Większość tego rodzaju traderów traci, to 80-90 proc. osób, które tracą pieniądze. To igranie z ogniem z kanistrem z benzyną w ręku - mówi.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(142)
yyyyyy
2 lata temu
Dlaczego autor utrzymuje artykuł w tonie zastraszania?? Po co te hasła "Igranie z ogniem"? Mówi tu o braku edukacji (z tym się zgadzam), ale mocno przesadzony ton pseudoeksperta ma chyba właśnie tych niewyedukowanych przestraszyć. Miałam 7 lat oszczędności na lokacie, która obecnie ma 0,01 proc., bank obracał moimi pieniędzmi i się bogacił. wartość realna lokaty spadła przez inflację. Koniec z tym. Te zastraszania trwają już ładnych parę lat i Ci co nie słuchali tych eksperckich rad teraz się śmieją z naiwnych, którzy wierzyli pseudo profesjonalistom finansowym. Oczywiście są spadki, ale trzeba je przeczekać, a nie sprzedawać. Z nawiązką potem można odrobić. Proszę nie straszyć. Ja inwestuję i mam w poważaniu bankowe lokaty, więcej już się nie dam nabrać. Inwestuję tyle ile mogę stracić (jak na razie tylko zyskuję) i co najważniejsze mam zdywersyfikowany portfel. Na jednej walucie tracę to na innej zyskuję. Minimalizuję ryzyko, a zyski??? No cóż bank może się cmoknąć. Myślę, że autor powinien najpierw przeanalizować to co napisał, bo sieje postrach. Chyba że jest opłacany za finansistów bankowych.
X2323
3 lata temu
wejdą komputery kwantowe i skończą się kryptowaluty w jeden dzień
Kryptonius
3 lata temu
Nie znacie się w ogóle na rynku kryptowalut i łykacie jak suche pelikany to co pisze bankster z tej strony :)
Pytam
3 lata temu
Kogo to obchodzi na co wydaję swoje pieniądze? Jedni wydają kasę na dragi, inni na alko, a ja na krypto. Pytanie kto z nas wyjdzie na tym najlepiej? Uważam, że 75% podatek od zysków z krypto to qrewskie złodziejstwo i tyle. Jak można zabrać komuś 75% z tego co zarobił?
wstrzymaj kon...
3 lata temu
społeczeństwa nie wolno edukować ekonomicznie, bo wykształcone zaraz się zorientuje, jakie szwindle robi PiS. No i z reelekcji nici.
...
Następna strona