*Główne indeksy giełdowe w Stanach Zjednoczonych spadły do poziomu najniższego od 1997 roku. *
Początek sesji na amerykańskich parkietach był nie najgorszy. Jednak z godziny na godzinę rosły obawy inwestorów co do dalszych losów banków komercyjnych i w sprawie pogłębiającej się recesji.
Wykorzystano to jako pretekst do zepchnięcia w dół głównych indeksów.
Wczoraj wszystkie główne wskaźniki w USA spadały i to z coraz większym hukiem. W trakcie sesji indeks Standard & Poor's 500 spadł do poziomu 747,93 pkt. czyli do najniższej wartości od kwietnia 1997 roku i niestety w dalszej części notowań jedynie pogłębił ten dołek.
Przemysłowy Dow Jones również zaliczył rekord. Spadł do najniższego poziomu zanotowanego ostatni raz w październiku 1997 roku.
Ostatecznie indeks S&P500 spadł o 3,47 proc. do poziomu 743 pkt., Dow Jones stracił 3,41 proc., a technologiczny Nasdaq zniżkował o 3,71 proc.
Na godzinę 16. zaplanowano tam publiczne wystąpienie szefa Fed-u, Bena Bernanke. Będzie on zapewne dążył do uspokojenia _ gorących głów _, albo przyspieszy zejście na dno. Wydaje się, że na obecną sytuację nie ma żadnych dobrych rozwiązań. Za każde przyjdzie w przyszłości komuś zapłacić. Jak zwykle będą to oczywiście amerykańscy podatnicy.