Obama nie uspokoił inwestorów na Wall Street

Ostatnia w tym tygodniu sesja na Wall Street zakończyła się wczoraj spadkami głównych indeksów. Wskaźniki Dow Jones oraz S&P500 straciły po 0,7 procent, a Nasdaq spadł o 0,4 procent.

Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej

Początek sesji na Wall Street był zdominowany przez informacje o słabym odczycie amerykańskiego PKB w drugim kwartale (wzrost o 1,3 procent wobec prognoz na poziomie +1,7 procent). Pogorszyły one i tak już fatalne nastroje związane z ciągłym brakiem porozumienia Demokratów i Republikanów w sprawie podniesienia limitu zadłużenia. Później jednak prezydent Barack Obama dał inwestorom nadzieje na zakończenie sporu, mówiąc, że obie strony są bliskie porozumienia. Optymizmu nie starczyło jednak na długo i w rezultacie Wall Street zakończyło tydzień ze stratami.

Większość spółek notowanych w indeksie Dow Jones spadło. Inwestorzy najmocniej wyprzedawali akcje koncernu Hewlett Packard, które straciły prawie 3 procent. Dwa procent stracił z kolei koncern farmaceutyczny Merck. Przed spadkami wśród blue chipów obroniły się tylko akcje AT&T, UTC, IBM i Cisco, jednak ich wzrosty były symboliczne.

Piątkowa sesja na Wall Street nie wniosła więc nic do obrazu rynku, który wyczekuje informacji na temat rozwiązań dotyczących amerykańskiego długu. Negocjacje na temat podniesienia pułapu zadłużenia będą trwały zapewne przez cały weekend, bo administracja ma czas do 2 sierpnia. Po tej dacie USA zaczną mieć poważne kłopoty z regulowaniem swoich zobowiązań. Chodzi chociażby o wypłatę świadczeń socjalnych, czy terminowy wykup obligacji. Chociaż nastroje na rynku są niezwykle napięte, to nikt nie wierzy w to, żeby Ameryka miała faktycznie zbankrutować. Teraz chodzi tylko i wyłącznie o polityczną grę, kosztem inwestorów.