Zarząd Stalexportu SA, koncesjonariusza płatnego odcinka autostrady A-4 Katowice-Kraków, na przełomie czerwca i lipca spodziewa się przeniesienia koncesji na swoją spółkę zależną i uzyskania przez nią do 450 mln zł kredytu na inwestycje na autostradzie. Stalexport zapowiada też odbudowę ujemnych kapitałów własnych.
Podczas wtorkowej konferencji prasowej w Katowicach prezes Stalexportu Emil Wąsacz poinformował, że po przeniesieniu koncesji autostradowej na spółkę Stalexport Autostrada Małopolska oraz uzyskaniu kredytu z konsorcjum trzech niemieckich banków i polskiego PBK, Stalexport otrzyma od spółki zależnej refundację części kosztów poniesionych wcześniej w związku z autostradą - co najmniej 60 mln zł.
"Przeniesienie koncesji spowoduje rozdzielenie ryzyka działalności autostradowej od handlowej, dzięki czemu ze strony banków nie będzie już przeszkód do zamknięcia finansowania. Kredyt wykorzystany będzie na remont wiaduktów, zmianę nawierzchni drogi, refundację części kosztów dla Stalexportu oraz inwestycje ekologiczne, m.in. budowę ekranów akustycznych i przejść dla zwierząt" - powiedział Wąsacz.
Firma zapowiada też dalsze starania o koncesję na odcinek Katowice-Wrocław. Działalność autostradowa ma pozostać głównym - obok handlu - filarem działalności Stalexportu. W 2009 roku spółka spodziewa się pierwszej dywidendy z eksploatacji odcinka autostrady między Katowicami a Krakowem.
Przedstawiciele spółki poinformowali, że na przełomie lat 2004 i 2005 Stalexport zamierza odbudować kapitały własne, wynoszące obecnie minus 56 mln zł, wobec minus 367 mln zł rok wcześniej. Wzrost kapitałów o 311 mln zł to m.in. efekt konwersji części długu na akcje, redukcji zobowiązań w ramach układu oraz osiągnięty zysk netto, planowany także na 2004 rok, dzięki czemu kapitały będą nadal odbudowywane.
"Naszym celem jest jak najszybsze osiągnięcie dodatniej wielkości kapitału własnego - z pewnością przyczyni się to do odbudowania wizerunku spółki i odzyskania zaufania rynków finansowych do niej" - powiedział wiceprezes Stalexportu ds. finansowych, Mieczysław Skołożyński.
W ocenie zarządu spółki, inwestorzy obecnie postrzegają Stalexport jako firmę z perspektywami, o czym świadczy m.in. olbrzymi obrót akcjami firmy na giełdzie w ostatnich miesiącach. Według informacji spółki, w akcjonariacie są już m.in. fundusze inwestycyjne i emerytalne, a kolejne planują inwestycję. W ostatnich cztrech miesiącach kurs akcji wzrósł z ok. 1,50 zł za akcję do ponad 2,50 zł obecnie.
Spółka nie widzi obecnie zagrożeń dla spłaty swoich zobowiązań, wynoszących - po redukcji i zamianie na akcje części długu - ok. 270 mln zł, z czego 150 mln zł to zobowiązania układowe. W 2004 roku Stalexport zapłaci wierzycielom ok. 80 mln zł. Nadal sprzedawać będzie zbędny majątek.
Na 2004 rok Stalexport zakłada zysk na podstawowej działalności - handlu stalą - porównywalny z rokiem 2003, kiedy na sprzedaży firma zarobiła 17,3 mln zł. Zysk netto w 2003 roku wyniósł 40 mln zł (wobec 280 mln zł rok wcześniej), a przychody 796,8 mln zł. W 2004 zakładane jest utrzymanie przychodów przy jednoczesnej poprawie efektywności sprzedaży. Ubiegłoroczny zysk spółka osiągnęła po trzech latach strat, łącznie ponad 1 mld zł.
Przedstawiciele Stalexportu poinformowali też, że najpóźniej do końca 2005 roku firma zamierza połączyć ze spółką-matką wszystkie cztery spółki dystrybucyjne: Stalexport Warszawa, Service Centrum Katowice, Centrostal Lublin i Stalexport Wielkopolska, dzięki czemu koszty ich działalności spadną o 20 proc. Od 2000 roku Stalexport zmniejszył swoje koszty o 66 proc., a zatrudnienie o 63 proc. Spółka-matka zatrudnia 154 osoby, a spółki dystrybucyjne 330 osób.
