Nie było wczoraj szans na wzrostową sesję i poprawę wtorkowego rekordu wzrostów w USA. Najpierw niepokojące informacje o Portugalii, potem kiepskie dane z amerykańskiej gospodarki nie pozostawiały wątpliwości, że sesja na Wall Street przebiegnie pod kreską.
Już od samego początku handlu za oceanem głos należał do niedźwiedzi, które ani na chwilę nie oddały pola kupującym. Dow Jones stracił 0,48 procent, a S&P500 0,55 procent.
Obok informacji o obniżeniu ratingu dla Portugalii, która zdołowała już wczoraj także europejskie giełdy, wpływ na wynik sesji w USA miały również niezbyt zachwycające dane z amerykańskiej gospodarki. Przede wszystkim słabsze od oczekiwań okazały się dane na temat sprzedaży domów na rynku pierwotnym w USA. Nieco lepsze okazały się za to najnowsze informacje o sprzedaży dóbr trwałego użytku, co jednak nie poprawiło nastrojów inwestorom.
Spadek cen surowców poskutkował wczoraj osłabieniem notowań koncernów przemysłowych. Około jeden procent straciły Alcoa i Chevron. Po decyzjach w sprawie reformy zdrowotnej w USA cały czas tracą też spółki medyczne. Wczoraj Merck&Co. stracił prawie 1,5 procent.
Nieźle trzymały się wczoraj za to akcje banków. Najlepszy w indeksie Dow Jones okazał się Bank of America, którego notowania poszły w górę o prawie 2,6 procent.
Z ważnych danych makro, które dzisiaj dotrą na amerykański rynek trzeba wspomnieć o najnowszej informacji o zasiłkach dla bezrobotnych. Spodziewane jest także wystąpienie szefa Fed Bena Bernanke w Kongresie.