Zgodne z oczekiwaniami dane z rynku pracy za oceanem miały większe znaczenie dla tamtejszych inwestorów niż niespodziewany spadek indeksu podpisanych umów kupna domów.
Dzięki temu główne indeksy giełd amerykańskich zakończyły sesję na niewielkich plusach, osiągniętych w dużym stopniu w końcówce sesji. Najlepiej wypadał technologiczny Nasdaq, który na koniec dnia zyskał ponad 0,5 procent. Nieco poniżej tego poziomu uplasował się Dow Jones Industrial, natomiast S&P wzrósł o 0,37 procent.
Przez prawe całą wczorajszą sesję indeksy utrzymywały się na niewielkich, a raczej symbolicznych plusach. Inwestorzy nie mogli się zdecydować na jakiś gwałtowniejszy ruch ponieważ z trzech najważniejszych informacji, jakie napłynęły na rynek z amerykańskiej gospodarki jedna była lepsza od oczekiwań analityków, druga zgodna z nimi, a trzecia gorsza od nich.
I to właśnie ta ostatnia miała największy wpływ na mocne zniwelowanie wzrostów z początku sesji. Okazało się, że w styczniu w porównaniu do grudnia 2009 roku podpisano o 7,6 proc. mniej umów kupna domów, a analitycy spodziewali się wzrostu tego wskaźnika o 1 procent.
Początkowe wzrosty były natomiast efektem zgodnych z prognozami analityków danych z rynku pracy. W ubiegłym tygodniu w urzędach pracy wniosek o zasiłek dla bezrobotnych złożyło 469 tysięcy osób, czyli o tysiąc mniej niż liczono. Dla przypomnienia w ubiegłym tygodniu było to prawie 500 tys. osób, choć oczekiwano o 40 tysięcy mniej.
Poprawa atmosfery wśród inwestorów w ostatnich godzinach handlu była poniekąd także efektem tych informacji. Uznali oni bowiem, że jest to dobry prognostyk przed jutrzejszymi, najważniejszymi w tym tygodniu - danymi o bezrobociu lutym. Analitycy spodziewają się, że stopa bezrobocia wzrośnie do 9,8 procent z 9,7 procent w styczniu. Oznaczać to będzie, że w ciągu miesiąca ubyło 50 tys. miejsc pracy.
Spośród spółek wchodzących w skład S&P 500 najlepiej wypadł właściciel sieci sklepów odzieżowych Abercrombie & Fitch Co., którego akcje zyskały w ciągu jednej sesji 14,6 procent. To efekt wyższych od prognoz analityków wyników sprzedaży w lutym.
Prawie 3 procent zyskały akcje Disney Co., gdy się okazało, że do ich zakupu swoich klientów zachęcał Bank of America Corp.