Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Szymański
Damian Szymański
|

Czeka nas uderzenie w sam środek polskiej gospodarki

403
Podziel się:

Przed rządem nie lada wyzwanie. Przez lata PiS różnymi zabiegami pompował konsumpcję w Polsce, która stała się jednym z głównych silników napędowych naszej gospodarki. Najbliższe miesiące mogą jednak przynieść negatywne informacje. Ekonomiści już przestrzegają, że przez wzrost cen rodacy solidniej trzymają się za kieszenie, co odbije się właśnie na konsumpcji oraz szerzej całym wzroście PKB. Czeka nas nieuchronne hamowanie.

Czeka nas uderzenie w sam środek polskiej gospodarki
Mateusz Morawiecki będzie miał twardy orzech do zgryzienia (KPRM, Krystian Maj)

Nawet Polski Ład ze swoim funduszem opiekuńczym 12 tys. zł oraz podwyżkami dla najbiedniejszych może nie pomóc polskiej gospodarce. Tendencja jest nieubłagana. Czeka nas hamowanie - w tym jednego z głównych silników napędowych nadwiślańskiej gospodarki - konsumpcji. Dlaczego?

Wynagrodzenia w Polsce, a inflacja i PKB

Płace wciąż utrzymują się na wysokich poziomach. Piątkowe dane GUS na ten temat pokazują tylko nieznaczne spowolnienie. Dynamika wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw, czyli takich zatrudniających powyżej 9 osób, zmniejszyła się w październiku tego roku do 8,4 proc. r/r wobec 8,7 proc. we wrześniu, kształtując się nieznacznie poniżej konsensusu rynkowego (8,5 proc.).

Zobacz także: Budżet państwa. NIK o "sztuczkach księgowych" rządu PiS. Ekspert: Największa rozbieżność w całej Unii

Pamiętając o tym, ile wyniosła miesiąc temu inflacja (6,8 proc.), możemy wyliczyć jeden ważny z punktu widzenia zachowań konsumentów współczynnik - chodzi o realną dynamikę funduszu płac, czyli iloczynu zatrudnienia i przeciętnego wynagrodzenia skorygowanego o wzrost cen.

Jak przekonują ekonomiści Credit Agricole, realna dynamika funduszu płac obniżyła się w październiku do 2,0 proc. r/r wobec 3,3 proc. we wrześniu i 4,4 proc. w III kw. Tym samym ukształtowała się na najniższym poziomie od lutego tego roku. I tu zaczyna się problem.

Specjaliści francuskiego banku mówią, że spowolnienie wzrostu realnego funduszu płac w październiku stanowi wsparcie dla ich prognozy "silnego obniżenia dynamiki konsumpcji" do 3,0 proc. r/r w IV kw. z 5,0 proc. r/r w III kw.

- Wsparciem dla tego scenariusza jest również odnotowane w listopadzie dalsze pogorszenie nastrojów konsumenckich, które w naszej ocenie jest spowodowane głównie przez silny wzrost inflacji. Składowa obrazująca prognozowaną przez gospodarstwo domowe zmianę jego sytuacji finansowej w najbliższych 12 miesiącach obniżyła się silnie osiągając poziom najniższy od maja 2020 r., a więc od okresu, w którym wybuch pandemii i towarzyszące jej obostrzenia miały silny negatywny wpływ na rynek pracy i nastroje konsumenckie. Sygnalizuje to, że w IV kw., w reakcji na silny wzrost inflacji, gospodarstwa domowe będą ograniczać wydatki - przekonują.

Obniżka spożycia = obniżka wzrostu PKB

Zgadzają się z nimi ekonomiści Banku Ochrony Środowiska. Według nich przy solidnych wzrostach funduszu wynagrodzeń w kolejnych miesiącach (wynagrodzenia mają wciąż w Polsce rosnąć ze względu na nakręcającą się spiralę płacowo-cenową oraz niedobory pracowników) podwyższony poziom inflacji będzie nadal przekładał się na niższy wzrost funduszu płac w ujęciu realnym (czyli takim liczącym wzrost cen).

W opinii BOŚ relatywnie słabsze ożywienie siły nabywczej dochodów Polaków wraz z wygasającym efektem wydatkowania nadmiarowych oszczędności (generowanych w okresie restrykcji epidemicznych) "będzie czynnikiem hamującym tempo wzrostu spożycia gospodarstw domowych".

Z kolei zdaniem ekspertów banku Citi Handlowy koniec 2021 r. może być jeszcze naprawdę dobry (wzrost powyżej 5 proc.) ze względu na efekt niskiej bazy z roku poprzedniego, kiedy II fala pandemii zmusiła rząd do zamykania gospodarki.

Ryzyk w kolejnych miesiącach jednak nie zabraknie. Dlaczego? Oddajmy głos analitykom Citi:

  • ryzykami dla aktywności gospodarczej w najbliższych kwartałach będą ograniczenia podażowe (brak produktów, surowców),
  • opóźnienia w wypłacie środków unijnych,
  • wolniejszy wzrost w Niemczech.

Optymiści kontra pesymiści

"Niedobory podażowe zarówno w przemyśle, jak i sektorze budowlanym są mniejsze niż w innych krajach UE, ale są historycznie największe i mogą prowadzić do ograniczeń produkcji. Z kolei na mniejszy napływ środków unijnych wpływ ma brak aprobaty Krajowego Plan Odbudowy przez Komisję Europejską" - przewidują ekonomiści Citi Handlowego.

Są to jednak wciąż optymiści. Według nich powolne rozładowanie problemów podażowych, opóźnienia napływu środków unijnych spowolnienie gospodarcze w Chinach oraz znaczne pogorszenie perspektyw dla niemieckiej gospodarki przełoży się prawdopodobnie na wyhamowanie wzrostu PKB w 2022 r. do 4.7 proc.

Znacznie bardziej pesymistyczni w tym zakresie są analitycy Banku Pekao. Ich indykator konsumpcji bazujący na szacunkach dochodów gospodarstw domowych sugeruje obecnie wyhamowanie wzrostu konsumpcji w 2022 r.

"Pewnym wsparciem będzie spadek stopy oszczędności, ale jednocześnie wzrosną koszty obsługi kredytów. Obniżamy prognozę wzrostu PKB w 2022 r. do 4 proc." - kończą specjaliści Pekao.

Co najgorsze, takich rewizji w dół dla polskiej gospodarki może być znacznie więcej.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(403)
Dorota
2 lata temu
Cieszę się, że udało mi się kupić mieszkanie jeszcze przed zawirowaniami na rynku - teraz pomaga nam ekipa Budo dekoracja, dzięki której nie musimy się martwić o każdy aspekt.
Iza
2 lata temu
Ja nie obawiam się o moją pracę i zarobki - czuję się bezpiecznie w moim zawodzie. Ukończyłam Studium Pracowników Medycznych i Społecznych.
Mg999
2 lata temu
Jana propaganda
Zniszczyli ws...
2 lata temu
Rozdawnictwo nierobom i mordowanie klasy sredniej przynosza efekty...
STS
2 lata temu
Smacznego PKB.
...
Następna strona