Głośne słuchanie muzyki przez osoby odpoczywające obok nas na plaży publicznej może uprzykrzyć urlop. Z jednej strony plaża jest dostępna dla wszystkich, więc każdy może zająć sobie kawałek miejsca i robić swoje. Do tego w ciągu dnia nie obowiązuje cisza nocna, więc wydawałoby się, że włączanie muzyki nie jest niczym złym. Jednak wielu z nas na plaży szuka ciszy i świętego spokoju, niezmąconego dudnieniem basów.
Co zrobić, gdy obok nas rozłoży się wczasowicz, dla którego relaks wiąże się z puszczaniem na cały regulator discopolowych hitów? Przede wszystkim możemy zwrócić uwagę osobie, która głośno puszcza muzykę i poprosić ją o zciszenie lub wyłączenie. Musimy jednak pamiętać, że samo odtwarzanie muzyki i słuchanie radia na plaży publicznej nie jest zakazane.
Dopiero kiedy ewidentnie ktoś zakłóca wypoczynek innych plażowiczów, może zostać za to ukarany.
- W sytuacji, gdy zachowamy się zbyt głośno, zostaniemy pociągnięci do odpowiedzialności stosownie do treści art. 51 § 1 Kodeksu wykroczeń. Przepis ten obejmuje różne formy zachowania, w tym krzyk i hałas, które zakłócają porządek publiczny. W zależności od stopnia naruszeń musimy liczyć się z karą grzywny, ograniczenia wolności, a nawet aresztu – informuje adwokat Ewa Figurska-Szczepanik z kancelarii "Adwokaci Szufel" w Kielcach.
Nawet 5 tys. zł kary
Jeżeli zachowamy się zbyt głośno, możemy zostać ukarani mandatem od 100 zł do 500 zł, a gdy odmówimy jego przyjęcia, bądź funkcjonariusz uzna, że powinna być wymierzona surowsza kara, wtedy do sądu zostanie złożony wniosek o ukaranie.
- W takim wypadku potencjalna odpowiedzialność finansowa wzrośnie do kwoty 5 tys. zł. Stosujemy wówczas przepisy o grzywnie z wspomnianego przepisu prawnego w Kodeksie wykroczeń – komentuje adwokat Ewa Figurska-Szczepanik.
Ekspert dodaje, że przy wymierzaniu takiej kary szczególne znaczenie ma prezentowana postawa – bez wątpienia okazanie skruchy pomoże w ewentualnym uniknięciu nieprzyjemnych konsekwencji, zaś lekceważący stosunek wobec upomnień i próśb spowoduje surowszą odpowiedzialność.
- Warto zaznaczyć, że niezależnie od przepisów ogólnych, niekiedy powyższą kwestię normuje również regulamin wewnętrzny, wyznaczający granice dozwolonych zachowań oraz konsekwencje niestosowania się do jego treści, czyli zaniechanie działania, opuszczenie plaży – komentuje adwokat Ewa Figurska-Szczepanik.
Przede wszystkim szacunek dla innych
Z kolei rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Warszawie podkreśla, że jeśli znajdujemy się w jakimkolwiek miejscu publicznym, musimy mieć na uwadze uszanowanie prawa do komfortu, porządku i spokoju innych osób. To bardzo ważne. Jeżeli prośby o ściszenie muzyki nie działają, to osoba poszkodowana może wezwać na miejsce służby (policję lub straż miejską), aby te podjęły interwencję wobec sprawcy czynu zabronionego.
- Niemniej aby doszło do podjęcia działań, osoba poszkodowana powinna być na miejscu i wyjaśnić funkcjonariuszom sytuację oraz wskazać sprawcę wykroczenia - komentuje rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Warszawie.
Dlatego jeżeli np. ktoś zakłóca nasza spokój w ciągu dnia, kiedy nie obowiązuje cisza nocna, to i tak możemy zgłosić zachowanie takiej osoby do konkretnych służb. Oczywiście sytuacja musi ewidentnie być dla nas uciążliwa i tak też musiałaby stwierdzić policja lub straż miejska.
Przykładowo, jeżeli ktoś po naszej prośbie o ściszenie muzyki nie robi tego lub nawet włącza ją jeszcze głośnej, a do tego hałasuje w inny sposób, krzyczy i np. się awanturuje, to wezwanie odpowiednich służb jest w pełni uzasadnione.
Rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji informuje, że każda sprawa związana m.in. z głośnym puszczaniem muzyki na plaży oceniana jest indywidualnie.
- Zawsze rozpatrujemy takie sytuacje w odniesieniu do okoliczności, w jakich czyn został dokonany. Dlatego trudno jest zakreślić konkretny, określony wzór postępowania – informuje insp. Mariusz Ciarka.
Zawsze w takich sytuacjach warto zachować zdrowy rozsądek i pamiętać, że na plaży nie jesteśmy sami i może ktoś chciałby odpoczywać w inny sposób, niż słuchać wybranych przez nas utworów muzycznych.