Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. TOS
|
aktualizacja

"Doszło do załamania". Małe mleczarnie stoją przed widmem upadłości

148
Podziel się:

Ceny mleka w skupie poszły radykalnie w dół, a to może prowadzić do redukcji hodowanych w Polsce stad i upadłości małych mleczarni - ostrzegał w poniedziałek Martin Ziaja, członek zarządu Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka.

"Doszło do załamania". Małe mleczarnie stoją przed widmem upadłości
"Doszło do załamania". Małe mleczarnie stoją przed widmem upadłości (Adobe Stock, littlewolf1989)

Ziaja był uczestnikiem spotkania producentów mleka z terenu województw opolskiego i śląskiego, do którego doszło w Opolu. Jak tłumaczył, po trwającej półtora roku hossie od stycznia 2023 roku widoczne jest gwałtowne załamanie cen skupu i opłacalności produkcji mleka.

"Sieci handlowe dyktują warunki"

- Jeszcze w grudniu mieliśmy bardzo dobre ceny w skupie. W styczniu doszło do bardzo gwałtownego i głębokiego załamania. Ceny w skupie spadły o 60 groszy na litrze. Ten kryzys był do przewidzenia. Ceny masła i serów dojrzewających poszły tak wysoko w górę, że klienci zaczęli rezygnować z zakupów. Inna sprawa, że masło w blokach i sery to produkty spekulacyjne, które można długo przechowywać i transportować na duże odległości. Teraz duże sieci handlowe dyktują warunki mleczarniom. Wiele z nich nie jest w stanie zaoferować godziwych cen za surowiec producentom mleka. Do jesieni ta sytuacja raczej się nie zmieni i nie ma większych szans na powrót do cen z jesieni zeszłego roku - komentował Ziaja.

W jego opinii przed największym problemem staną małe mleczarnie, które nie są w stanie przerobić całości odbieranego przez siebie surowca i sprzedają nadwyżki większym zakładom jako tzw. mleko przerzutowe. - W tej chwili cena za litr takiego mleka dochodzi do 1,4 złotego. Nie trzeba być wybitnym ekonomistą, żeby zrozumieć jaki los czeka te zakłady, ale i tych hodowców, którzy do nich dostarczają mleko - mówił członek zarządu Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka.

Jak prognozował, trzeba się spodziewać dalszych zmian strukturalnych wśród producentów mleka. - W momencie wejścia Polski do UE w naszym kraju było 330 tysięcy dostawców mleka. W tej chwili jest ich około 90 tysięcy. Zmalała też liczba krów z 2,6 mln do 2,1 mln. Jednocześnie wzrosła roczna produkcja mleka z 8,5 mld litrów do 12,5 mld. Ten trend będzie utrzymany, choć zmiany przyspieszą - ocenił Martin Ziaja.

Jak zaznaczył, rosły też koszty produkcji, a opłacalność malała. Do tego doszły też problemy z pozyskaniem pracowników do dużych hodowli. Wielu właścicieli dużych gospodarstw podejmowało decyzje o likwidacji stad już dwa lata temu, jednak trwająca kilkanaście miesięcy hossa sprawiła, że postanowili oni odroczyć te plany.

Farmy fotowoltaiczne zamiast upraw

- Przewidujemy nie tylko redukcje małych, ale i likwidacje dużych gospodarstw, zwłaszcza tych, które dzierżawiły grunty od KOWR-u, a teraz nadchodzi koniec tych dzierżaw - prognozował Ziaja. - Kolejnym problemem jest konkurencja ze strony firm energetycznych, które bez problemu przebijają płacone przez nas stawki za dzierżawę gruntów niskich klas. Zamiast kukurydzy czy pastwisk, są na nich farmy fotowoltaiczne. W ubiegłym roku cena netto oleju napędowego wzrosła o 80 procent, a nawozów trzykrotnie. Przy obecnym koszcie produkcji litra mleka na poziomie 2-2,4 zł, za chwilę krzywa ceny skupu przetnie krzywą kosztów - ocenił przedstawiciel Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka.

Marcin Oszańca, dyrektor Departamentu Rozwoju Obszarów Wiejskich opolskiego urzędu marszałkowskiego, ocenił, że w obecnej sytuacji konieczna będzie interwencja państwa. - W ostatnim czasie przez zbijane ceny skupu w Polsce upadło 130 tysięcy gospodarstw, głównie tych zajmujących się hodowlą trzody. Młodzi odchodzą ze wsi i nie chcą już zajmować się produkcją żywności. Tymczasem mleko, jego przetwory, mięso drobiowe i jaja to jeden z głównych towarów eksportowych naszego kraju. Produkcja własnej żywności to także kwestia bezpieczeństwa narodowego. Przywrócenie równowagi w tej branży trwa miesiące. Choćby z tego powodu trzeba już dzisiaj mówić o konieczności uruchomienia odpowiednich narzędzi interwencji ze strony państwa - mówił Oszańca.

Zdaniem Martina Ziai szansą dla polskich hodowców jest program wdrażany przez rząd Holandii, który chce nakłonić producentów do likwidacji lub ograniczenia hodowli w tym kraju. - Holendrzy dają na ten cel 25 mld euro. Biorąc pod uwagę fakt, że w tak małym kraju jakim jest Holandia, produkuje się tyle mleka, co w Polsce, możemy tylko trzymać kciuki za powodzenie ich programu - skwitował Ziaja.

Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(148)
Ola
rok temu
To dla czego w sklepach nabiał taki drogi.To tak jak na Orlenie ceny paliw w dół a ceny do góry.
Nowak
rok temu
W sklepach ser żółty kosztuje 45, 56 zł za kilogram - świat oszalał. Kto wymyśla takie ceny? Niech sami to żrą. Ziemniaki, bulwy z ziemi często z chorobami, często uszkodzone mechanicznie przez maszyny po 3 zł za kilogram? Powariowali. I masło też niech sobie żrą. Aha i mleko codziennej potrzeby prawie po 5 zł za litr. Ot durnota!
dalida
rok temu
Jeżeli jest nadprodukcja mleka to dlaczego sklepy nie obniżają jego ceny, nie obniżają ceny śmietany serów i jogurtów .Mam wrażenie że ceny nabiału dalej rosną to o co chodzi. Zarabiać mniej a sprzedawać więcej i wyjdzie na to samo mleczarnie się utrzymają.
dalida
rok temu
Jeżeli jest nadprodukcja mleka to dlaczego sklepy nie obniżają jego ceny, nie obniżają ceny śmietany serów i jogurtów .Mam wrażenie że ceny nabiału dalej rosną to o co chodzi. Zarabiać mniej a sprzedawać więcej i wyjdzie na to samo mleczarnie się utrzymają.
regseg
rok temu
Jak gospodarka ma rosnąć? Jak przedsiębiorcy mają zarabiać i płacić podatki? Zero stabilności prawnej i podatkowej. U nas dba się głównie o niechcących pracować i ludzi o niskich kwalifikacjach podnosząc pensje minimalne. A przedsiębiorców traktuje się jak dojne krowy. Podnosi im ZUS i koszty płac dla pracowników. Zewsząd są atakowani przepisami trudnymi do interpretacji, kontrolami skarbowymi, nowymi obowiązkami, podatkami, podwójnymi składkami zdrowotnymi. Traktuje się ich jak potencjalnych oszustów. Założysz biznes, to za jakiś czas zmienią przepisy i musisz go zamknąć. Nic dziwnego, że ludzie uciekają za granicę pracować lub tam zakładają firmy albo siedzą w szarej strefie. Mimo wszytsko da się zarobić. Wszystko zależy od nas, naszych umiejętności i starań. Przeczytajcie sobie ksiązke pt. Emeryrtura nie jest Ci potzrebnaJest o zarządzaniu pieniędzmi by ludzie mogli się dowiedzieć jak mogą sami zbudować sobie bezpieczeństwo finansowe, a nawet osiągnąć wolność finansową.
...
Następna strona