Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
MAG
|

Fiasko na unijnym szczycie. Polska i Czechy zablokowały porozumienie

654
Podziel się:

Unijni przywódcy nie zdołali osiągnąć porozumienia w sprawie konkluzji dotyczących wzrostu cen energii. - Nie mogliśmy sobie pozwolić, aby przyjąć konkluzje, które praktycznie byłyby puste - powiedział na konferencji w Brukseli premier Mateusz Morawiecki.

Fiasko na unijnym szczycie. Polska i Czechy zablokowały porozumienie
Unijni przywódcy nie doszli do porozumienia ws. konkluzji dotyczących cen energii (East News, Pool AFP, Kenzo Tribouillard)

- Mieliśmy długą dyskusję na temat wzrostu cen energii. To ważny temat. To coś, co ma wpływ na gospodarstwa domowe, na ich siłę nabywczą. Ma to również wpływ na konkurencyjność europejskich przedsiębiorstw. Pierwsze analizy dot. przyczyn (wzrostu cen) zostały przeprowadzone. Uświadomiliśmy sobie jednak, że wśród uczestników dyskusji są odmienne opinie i nie byliśmy w stanie osiągnąć porozumienia w sprawie konkluzji na ten temat. Więc kwestia ta powróci na następnej Radzie Europejskiej - oświadczył przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel.

Wyjaśnił, że zebranych liderów podzieliły dwie kwestie: podnoszona przez część państw członkowskich sprawa spekulacji w europejskim systemie handlu uprawnieniami do emisji CO2 (ETS) oraz to, czy energia z atomu powinna zostać uznana za "zieloną".

Zobacz także: Globalne zanieczyszczenie dwutlenkiem węgla wzrasta. Poziom CO2 zbliżony do 2019 roku

Fiasko na unijnym szczycie

Jak poinformował korespondent TVN24 Maciej Sokołowski, to Polska i Czechy nie zgodziły się na przyjęcie wspólnych konkluzji dotyczących spraw energetycznych.

Mamy do czynienia dzisiaj z bezprecedensowym kryzysem cenowym na rynkach energii, na rynku gazu, rynku energii elektrycznej. Ten kryzys cenowy, bardzo wysokie ceny energii, przekłada się na inflację, na zwykłych obywateli, na ludzi, na Polaków, Chorwatów, Słoweńców, wszystkich obywateli UE. Nie mogliśmy sobie pozwolić, aby w tak historycznym momencie przyjąć konkluzje, które praktycznie byłyby puste

- powiedział po zakończeniu szczytu premier Mateusz Morawiecki.

Dodał, że dlatego w jednoznaczny sposób podczas szczytu zażądał reformy systemu ETS. - System ETS wywrócił się i nie działa. Pokazał, że ceny uprawnień do emisji CO2 rosną 3-, 4-krotnie w ciągu ostatnich 12-14 miesięcy, że te ceny rosną 10-krotnie w ciągu 4 lat. Taki system nie działa - powiedział.

Wskazał, że ten fakt wielokrotnie na szczycie UE podkreślał. Wyjaśnił, że jedną z przyczyn jest to, że na tym rynku mogą działać różni inwestorzy, różni spekulanci, różne podmioty, które niekoniecznie muszą posiadać uprawnienia do emisji CO2. - W ostatnim czasie wiele podmiotów weszło na ten rynek. Bardzo mocno rozchwiały te podmioty ten rynek. Doprowadziły do dużej zmienności cenowej, zmienności, która w trendzie bardzo wyraźnie szła do góry. To jest bardzo niebezpieczne zjawisko na rynku finansowym - powiedział.

Wskazał, że mówił o tym - wykorzystując doświadczenie z rynków finansowych - kolegom z Rady Europejskiej. - Długo o tym dyskutowaliśmy. Wskazywałem na to, że ten mechanizm, który miał prowadzić do przewidywalności i stabilności na tym rynku uprawnień do emisji CO2, mechanizm nazywany Market Stability Reserve, nie działa - powiedział.

Premier domaga się reformy systemu ETS

Zaznaczył, że w takiej sytuacji trzeba domagać się realnej, głębokiej reformy całego systemu. - O to bardzo intensywnie zabiegamy, temu daliśmy wyraz podczas tej bardzo długiej, bardzo burzliwej i niełatwej dyskusji - powiedział i dodał:

Kryzys cen energii dotyka ludzi, dotyka gospodarstw domowych, dotyka firm. Polska nie zgadza się na to, aby zwyczajni ludzie, polskie rodziny, cierpiały na skutek tak gwałtownego rozwoju cen energii. Dlatego bardzo mocno, bardzo jednoznacznie postawiliśmy nasze żądania, jednocześnie pokazując, że przyjazne zasady finansowania inwestycji gazowych i w energetykę jądrową, muszą zostać przyjęte przez KE.

Wyjaśnił, że KE nadal nie przedstawiła taksonomii. - Domagamy się przyjaznych zasad finansowania gazu i energii nuklearnej - powiedział.

Wskazał, że system ETS w uproszczeniu można określić jako podatek. - Podatek UE na energię. Takie coś sobie postanowili, w 2014 r. za czasów rządów naszych poprzedników, pana Donalda Tuska, i zatwierdzili ten system. Dzisiaj widzimy, jak on funkcjonuje czy raczej nie funkcjonuje. Teraz wyobraźmy sobie, że podatek VAT na przykład w styczniu obwiązuje na poziomie 23 proc., w lutym rośne do 40 proc., potem do 50 proc., a potem do 60 proc. Trzykrotny wzrost podatku VAT w zasadzie bez jakiegoś związku z realiami gospodarczymi. Z czymś takim mamy do czynienia na tzw. rynku ETS - wyjaśnił.

Wskazał, że zaproponował wiele rozwiązań i wiele z nich "znalazło dobre odzwierciedlenie we fragmentach dyskusji". - Kiedy mówiłem o tym, że trzeba wykluczyć instytucje finansowe, banki, instytucje inwestycyjne czy spekulantów z rynku tego podatku klimatycznego UE. Wtedy ten rynek będzie ograniczony tylko do tych, którzy muszą posiadać te uprawnienia, aby móc prowadzić działalność gospodarczą zgodnie z przepisami. Trafiało to na w miarę podatny grunt - powiedział.

Ostatecznie jednak - jak powiedział - zapisy konkluzji były "puste" i nie dawały odpowiedzi na gwałtowny wzrost cen energii. - "To nie jest coś, na co Polska mogła się zgodzić - powiedział.

Wskazał, że KE proponuje włączenie do systemu ETS mieszkalnictwa i ciepłownictwa, a także paliw. - UE chce nałożyć dodatkowy podatek na paliwa, na transport, na transport firm, na transport obywateli, ale także na ciepłą wodę, ciepło w kaloryferach. Chcę powiedzieć jednoznacznie - Polska absolutnie w takim kształcie nie może przyjąć tych propozycji, które są na wstępnym etapie formułowane i dzisiaj również o tym powiedziałem na Radzie Europejskiej - powiedział. Wskazał, że na ten temat rozmawiał m.in. z szefem RE Charlesem Michelem.

Polska i Czechy zablokowały porozumienie

Podkreślił, że Polska i Czechy najmocniej dopominały się o przyjęcie tzw. delegowanego dokumentu taksonomii, który by zawierał przyjazne zasady finansowania inwestycji gazowych i nuklearnych. - Liczymy na to, że w najbliższych tygodniach ten dokument zostanie przyjęty - zaznaczył.

Jak dodał, kilka krajów, na czele z Niemcami, Austrią i Luksemburgiem, ma zupełnie inne zdanie w tej kwestii. - Jednak jeżeli mamy iść w kierunku transformacji gospodarczej, transformacji energetycznej, to musimy mieć możliwość finansowania niskoemisyjnych i zeroemisyjnych źródeł energetycznych. W przeciwnym razie cały nasz model transformacji będzie niemożliwy do realizacji - powiedział szef rządu.

- Jest to warunek sine qua non. Jest to warunek niezbędny po naszej stronie i dałem temu jednoznacznie wyraz - stwierdził premier.

W jego ocenie za 2-3 miesiące "przed kolejną regularną Radą Europejską, która chyba będzie miała miejsce w marcu, usłyszymy jakie są nowe propozycje Komisji zarówno w odniesieniu do taksonomii, jak i do ETS".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(654)
aas
2 lata temu
duzo tu zamowionych komentarzy popierajcych rzad, ktore sa nieprawdziwe
Energetyk
2 lata temu
Opłaty za emisję CO2 WPŁYWAJĄ DO BUDŻETU PAŃSTWA i zgodnie z prawem powinny być przeznaczone na modernizacje energetyki, co obniżyłoby znacząco ceny prądu, i ciepła. W latach 2016-2021 na tym rachunku winno być 38 mld zł. Za te pieniądze (?) zbudowano i zburzono blok w Ostrołęce (3 mld zł), zbudowano niedziałający blok Jaworzno (6 mld zł), zbudowano wadliwy blok w Turowie (5 mld zł) itd, itp. To trzeba rozliczyć co do grosza.
UNIA
2 lata temu
NIE POBIERA ŻADNYCH OPŁAT ZA EMISJĘ CO2 (!) TE PIENIĄDZE WPŁYWAJĄ DO BUDŻETU DANEGO KRAJU I POWINNY BYĆ WYKORZYSTANE NA TRANSFORMACJĘ ENERGETYCZNĄ -A W POLSCE NIE SĄ !
Anatol
2 lata temu
Każdy myślący Polak wie że podwyżki uderzają przede wszystkim w Opozycje Totalną.Jak przyjrzymy się za czym głosował Donald Tuska za czasów rządów PO_PSL odnośnie CO2 to wiemy skąd biorą się Gigantyczne ceny za prąd. W analogiczny sposób możemy powiedzieć o cenach gazu . Kto pozwolił na Monopol Putinowi a raczej Gazpromowi odnośnie dostaw gazu na Europe .Odpowiedź jest jasna jak słońce -niejaka pani Angela Merkel bo chciała mieć monopol na Europę w rozprowadzaniu gazu z Rosji .Tzw. hab gazowy miał zapewnić Niemcom budowanie potęgi monopolistycznej w kwestii gazu. Lekko się przeliczyli bo nie wszyscy w europie na takie rozwiązanie się godzą.Na szczęście za rok będziemy rozprowadzać gaz do europy centralnej nie tylko do Polski z Norwegii i to boli zarówno Niemców jak i Rosjan.Taka prawda -interesy i jeszcze raz interesy. Za obecne ceny środków energetycznych bezpośrednio odpowiedzialne są Niemcy ,bo oprócz tego ,że chcą być energetycznym monopolistą to jeszcze istnieje druga kwestia dobrze przemyślana przez naszych zachodnich sąsiadów,chodzi o to ,że nikt w europie nie ma tak rozwiniętych urządzeń do przetwarzania energii ze słońca czy wiatru jak oni. Handel urządzeniami OZE do europy środkowo-wschodniej będzie przez Niemcy wymuszany przez podnoszenie opłat za tonę co2 i nie chodzi tu wcale o ochronę środowiska naturalnego naszej planety bo Europa jest odpowiedzialna tylko za 8% wytwarzania CO2 w skali świata.Wielcy tego świata USA,Rosja,Chiny jakoś nie biorą sobie do serca ochronę klimatu w takiej skali jak Europa w właściwie Niemcy które widzą w tym duży interes. Taka prawda,a Narody biedniejsze Europy takie jak Polska mają cierpieć prze egoizm Niemiec.
hahaha
2 lata temu
Historyk chciał szkolić ekonomistów :)
...
Następna strona