Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
MLG
|
aktualizacja

Gaz LNG miał być bronią Europy przeciwko Putinowi. Ekspert: to nie ma sensu

Podziel się:

Europa próbuje zastąpić rosyjski gaz przez LNG i inwestuje miliardy w infrastrukturę. To może okazać się kosztownym, ale i ślepym zaułkiem. Zarówno dla podatników, jak i dla klimatu - informuje serwis Deutsche Welle.

Gaz LNG miał być bronią Europy przeciwko Putinowi. Ekspert: to nie ma sensu
Pierwszy statek regazyfikacyjny dla nowych terminali LNG przybywa do niemieckiego portu (Getty, SeanGallup)

Cytując dane Eurostatu serwis podkreśla, że największym konsumentem gazu w Europie są Niemcy, następnie – Włochy, Holandia, Słowacja i Francja. Te właśnie kraje szukają innych źródeł dostaw tego surowca niż Rosja.

Gaz LNG. Oto zagrożenia

– Od początku wojny w Ukrainie import LNG do Europy wzrósł o 58 procent – mówi, cytowana przez Deutsche Welle, Paula Di Mattia Peraire, analityk gazowy w Independent Commodity Intelligence Service (ICIS).

Ekspertka dodaje, że Europa inwestuje dużo w infrastrukturę LNG. Jeżeli wszystkie inwestycje zostaną zrealizowane, to według niej "zdolności regazyfikacyjne wzrosną o 70 miliardów metrów sześciennych rocznie".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Mołdawia bez prądu. "System energetyczny jest mocno powiązany z Ukrainą"

Deutsche Welle zwraca jednak uwagę, że nowe inwestycje stoją w sprzeczności z celami klimatycznymi UE. "Unia chce stać się neutralna klimatycznie do 2050 roku, Niemcy do 2045 roku. Jednak jeżeli UE będzie spalać więcej LNG, emisje wzrosną jeszcze bardziej" - czytamy w serwisie.

- Nawet Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) mówi, że od zaraz należałoby wstrzymać nowe inwestycje w paliwa kopalne. Tylko wtedy możemy osiągnąć wyznaczone cele klimatyczne. Mimo to, UE inwestuje obecnie miliardy w infrastrukturę gazową. Nie ma sensu inwestować w LNG, zwłaszcza w Europie -  mówi, cytowana przez serwis, ekspert ds. energii Ganna Gladkykh z Europejskiego Sojuszu Badań nad Energią (EERA)

Klimat to jedno, ale media donoszą już także, że popyt na gaz LNG jest tak duży, że istnieje groźba niedoboru tankowców. Ceny wynajmu statków poszybowały. Czarter takiej specjalistycznej jednostki to ogromny koszt — nawet 120 tys. dolarów dziennie.

Gazociąg Baltic Pipe z pełną przepustowością

30 listopada gazociąg podmorski Baltic Pipe uzyskał docelową moc przesyłową w kierunku Polski, czyli 10 mld m sześciennych gazu rocznie.

Baltic Pipe jest wspólną inwestycją operatorów systemów przesyłowych gazu z Polski i Danii - Gaz-Systemu i Energinetu. Gaz-System jest właścicielem i operatorem części zaczynającej się na brzegu duńskiej wyspy Zelandia i biegnącej do Polski po dnie Bałtyku.

Jedynym użytkownikiem systemu Baltic Pipe będzie na razie PGNiG. Spółka wykupiła większość ze zdolności przesyłowej gazociągu, która docelowo ma wynieść 10 mld m sześc. rocznie. PGNiG będzie sprowadzać gaz z własnego wydobycia na szelfie norweskim i kupiony u innych producentów.

Wodór przyszłości Europy?

Eksperci wskazują, że rozwiązaniem problemu mogą być inwestycje w wodór.

- Opracowania naukowe wskazują, że Polska może być energetycznym spichlerzem Europy. Moglibyśmy magazynować wodór o potencjale energetycznym 10 tys. TWh – powiedział w środę wiceminister klimatu i środowiska Ireneusz Zyska.

Wiceminister przedstawił strategię rozwoju tzw. dolin wodorowych, czyli konglomeratów skupiających wiele podmiotów, w oparciu o potencjał makroregionu. Wskazał, że w dolinie wodorowej powinny znajdować się uczelnie wyższe (zwłaszcza techniczne), instytucje badawczo-rozwojowe, duży przemysł (tzw. firmy kotwice), a także mniejsze podmioty. Będą one decydowały o nasyceniu technologiami, jakości gospodarki wodorowej oraz jego wykorzystaniu w energetyce, ciepłownictwie, transporcie oraz przemyśle.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl