Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Inflacja niebezpiecznie zbliża się do tempa wzrostu płac. Widać pierwsze oznaki spirali

627
Podziel się:

Kilka miesięcy temu zarobki rosły szybciej niż ceny. Teraz ta różnica jest już o blisko połowę mniejsza i - jak ostrzegają ekonomiści - do końca roku może być gorzej. Jeszcze nie wpadliśmy w spiralę cenowo-płacową, ale ryzyko jest poważne. To już realny scenariusz.

Inflacja niebezpiecznie zbliża się do tempa wzrostu płac. Widać pierwsze oznaki spirali
Ceny rosną coraz szybciej, a tempo wzrostu płac spada (money.pl, Rafał Parczewski)

We wrześniu przeciętne wynagrodzenie w średnich i dużych firmach wyniosło 5841,16 zł brutto - poinformował GUS we wtorek. To oznacza wzrost płac o 8,7 proc. w skali roku. Podwyżka jest solidna. Żaden pracownik taką nie pogardzi, choć ekonomiści zauważają, że spada tempo wzrostu wynagrodzeń, przy jednoczesnym przyspieszeniu wzrostu cen.

- Realnie wynagrodzenia spadają - przyznaje w rozmowie z Money.pl Dawid Pachucki, ekonomista ING Banku Śląskiego.

Odejmując inflację od dynamiki wzrostu płac - wychodzi 2,8 proc. O tyle realnie wzrosło w rok wynagrodzenie. W sierpniu różnica wynosiła 4 proc. Najkorzystniej ta relacja wyglądała w maju, gdy przez efekt bazy (załamanie w danych sprzed roku) wynagrodzenia rosły w tempie ponad 10 proc. i przewyższały wzrost cen o 5,4 proc.

Zobacz także: Inflacja nadal rośnie. Komentarz ministra finansów. „To nie moment na drastyczne ruchy”

Trzeba przyznać, że różnica na poziomie obecnych niecałych 3 proc. nie jest nadzwyczajnie niskim wynikiem. Podobny był np. tuż przed wybuchem pandemii. Są jednak obawy, czy nie dojdzie do sytuacji, że podwyżki cen dorównają płacom i siła nabywcza przeciętnego Kowalskiego przestanie rosnąć.

- Wydaje się, że na razie nie ma takiego ryzyka, choć spodziewamy się, że inflacja przyspieszy. W grudniu może być na poziomie 6,8 proc. I może to już być bliskie tempu wzrostu wynagrodzeń - ocenia ekonomista ING.

Wtórują mu ekonomiści BOŚ Banku. "W kolejnych miesiącach podwyższony poziom inflacji będzie nadal przekładał się na niższy wzrost funduszu płac w ujęciu realnym, tj. relatywnie słabsze ożywienie siły nabywczej dochodów gospodarstw domowych" - czytamy w komentarzu.

Presja na wzrost wynagrodzeń i spirala

Dawid Pachucki wierzy jednak, że to może być tylko przejściowy spadek siły nabywczej. Widzi ciągle dużą presję na dalszy wzrost wynagrodzeń. Szczególnie w przypadku pracowników, którzy mają najbardziej pożądane kompetencje na rynku.

Ekonomiści Pekao, komentując poranne dane GUS, wskazują, że płace rosną już w szybszym tempie, niż wynikałoby to z długoterminowego trendu, jaki rysował się jeszcze przed pandemią. Jednocześnie na wykresie pokazali, że poziom zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw nie wrócił jeszcze do poziomu sprzed COVID-19. Do tego brakuje jeszcze około 100 tys. pracowników.

Pachucki ocenia, że nie widać jeszcze, żebyśmy wpadli w spiralę cenowo-płacową, ale dostrzega duże ryzyko, iż także to zjawisko będzie miało miejsce. Przed tym samym przestrzegał ostatnio szef NBP Adam Glapiński.

A pierwsze tego typu objawy są widoczne. Są już specjaliści, którzy podpisują kontrakty z zapisami o waloryzacji wynagrodzeń.

Ekonomista ING zaznacza, że upowszechnienie tego typu mechanizmów dla całej gospodarki nie byłoby korzystne. Wzrost płac powinien być bowiem zależny głównie od wzrostu wydajności.

Co dalej z zarobkami?

W komentarzach do danych GUS ekonomiści BOŚ podzielili się swoimi prognozami na kolejne miesiące. Oczekują utrzymania do grudnia dynamiki zatrudnienia w okolicach 0,5 proc. rok do roku oraz wzrostu wynagrodzeń powyżej 8 proc. w większości miesięcy.

Przewidują też, że z początkiem 2022 roku będzie to dalej dynamika rzędu 7-8 proc. Zastrzegają przy tym, że prognozy obarczone są ryzykiem.

"Biorąc pod uwagę doświadczenia krajów europejskich o dotychczas najwyższych statystykach zachorowań na COVID-19 zakładamy, że dalsze pogorszenie tej sytuacji w Polsce w ograniczonym stopniu wpłynie na aktywność gospodarczą i tym samym na rynek pracy" - czytamy w analizie BOŚ. Wtedy można oczekiwać spadku dynamiki zatrudnienia i wynagrodzenia.

Brakuje pracowników

Liczby pokazujące wzrost zatrudnienia i płac wyglądają optymistycznie, ale w komentarzach ekonomistów mocno wybrzmiewa problem braku rąk do pracy. Przedsiębiorcy nie mają łatwo.

- Tempo wzrostu zatrudnienia spowolniło, jednak sam popyt na pracę dalej jest wysoki. W przyszłym roku ponownie dadzą o sobie znać problemy niedoboru pracowników. W efekcie presja płacowa pozostanie wysoka - uważa Jakub Rybacki, analityk Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE).

Wskazuje, że przedsiębiorstwa wciąż zgłaszają wysoki popyt na pracowników, a liczba ofert pracy powróciła do poziomów sprzed pandemii. Dane GUS pokazują, że od kwietnia 2020 odsetek osób długotrwale niepracujących w relacji do bezrobotnych wzrósł z 45 do 55 proc.

- Oznacza to, że coraz mocniej kurczy się pula łatwo dostępnych pracowników. Polskie przedsiębiorstwa będą coraz częściej musiały aktywizować pracowników powyżej 50. roku życia - podkreśla Jakub Rybacki.

Ostatnie badanie NBP wskazuje, że w drugim kwartale 63 proc. firm raportowało większe żądania płacowe ze strony pracowników. To wielkość zbliżona do szczytowych poziomów. Dlatego też eksperci PIE spodziewają się, że dynamika wzrostu wynagrodzeń pozostanie wysoka w kolejnych kwartałach.

Ekonomiści ING dostrzegają rosnącą konkurencję firm o kandydatów, co wymaga większej inwencji, by zapełnić wolne stanowiska, zwłaszcza w kontekście coraz niższej stopy bezrobocia w Polsce. "Wysoka liczba pozapłacowych bonusów może już nie wystarczyć" - ostrzegają.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(627)
onmax
2 lata temu
Olej rzepakowy 1 litr w ubiegłym roku około 4,80 do 5,60 a na koniec października 2021 w jednym z dyskontów po 9,90 za litr . I co Panie Morawiecki nadal Pan twierdzi iż inflacja jest tylko 5,9 w skali roku. A jeszcze dodam iż hitem jest cena cebuli w kraju rolniczym jakim ponoć jest Polska - 4 zł kilogram (dyskonty)
Izka
2 lata temu
Naprawdę dostajecie co pol roku podwyżki wynagrodzenia? U mnie rok temu ze względu na epidemie, ucięto nam 20% pensji do odwołania.
ewr
2 lata temu
ten artykuł pisał Morawiecki ???Stek kłamliwych bzdetów !! Pytam komu płace rosną po 100-300 % rocznie jak większość towarów ?? Inflacja 5,9 % ??? Nie róbcie sobie z nas jaj !! 2015 rok moja emerytura po 46 latach pracy 2250 zł , za to kupowałem opał na zimę 7 ton po 290 zł czyli 2030 zł !!! 2021 rok moja emerytura 2520 zł i za to kupię już tylko 2,3 tony opału bo kosztuje już 1050 zł /t czyli na 7 ton muszę wydać 7350 zł czyli praktycznie prawie całe 3 emerytury !! 2015 rok zakupy 15 kg worek ziemniaków 8-10 zł dzisiaj od 25 do 50 zł !! 2105 rok za emeryturę miałem 1000 kostek masła dzisiaj po pis waloryzacji 600 kostek, ubezpieczenie samochodu i domu w 2015 roku 1150 + 270 =1420 dzisiaj za samochód i dom 2650 zł (2150+500 a mam zniżki ), stałe leki miesięczne 2105 rok 46 zł w 2015 , w poprzednim miesiącu 128 zł , prąd, gaz i pozostałe media 2015 rok 340 zł dzisiaj już 750 zł !! 2105 rok chleb 10 zł tygodniowo dzisiaj już 30 zł tygodniowo i co tydzień już praktycznie coraz więcej I tak jest z wszystkim, mat. budowlane tylko w tym roku 100-300 % do góry wszystkie ! Więc te bajdy Pinokio niech opowiada preziowi który ma 30 tys miesięcznie oficjalnie a na lewo miliony dodatkowo !!
Bogacz.
2 lata temu
Ja zarabiam 3000 zł. Ty zarabiasz 17000 zł, to nasza średnia wynosi po 10000 zł. Chwał ci o panie.
Sztuczna inte...
2 lata temu
Trzeba uważnie czytać wiadomości w sieci. Na rok 2030 w jednym z artykułów zapowiadana była średnia emerytura w wysokości 9000 zł. To teraz wyliczcie sobie jaka musi być inflacja, aby taką emeryturę otrzymać. Około 400% przez 10 lat co daje inflację około 40% rocznie w wariancie optymistycznym i pod warunkiem że nie wymknie się ona z pod kontroli.
...
Następna strona