Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|
aktualizacja

Koronawirus ich pogrążył. Przewodnicy i piloci pod ścianą. "Kolega został florystą, inny pracuje w Żabce"

74
Podziel się:

- Ludzie boją się drugiej fali pandemii i nie kupują wycieczek nawet na jesień. Nie mamy prawa mieć żadnej nadziei na zarobek w tym roku - mówi money.pl pilotka i przewodniczka wycieczek Anita Ignasiak.

- Oprócz pieniędzy straciliśmy też dobrą zabawę, która mieliśmy z grupami. W zamku pilot po prostu musi wylądować w klatce - mówi Anita Ignasiak.
- Oprócz pieniędzy straciliśmy też dobrą zabawę, która mieliśmy z grupami. W zamku pilot po prostu musi wylądować w klatce - mówi Anita Ignasiak. (Archiwum prywatne)

- W tym roku, nie miałam jeszcze żadnej wycieczki do pilotowania. Nie ma też żadnych grup przyjeżdżających do Wrocławia, które mogłabym oprowadzać jako przewodnik. Ostatnie zlecenia w swoim zawodzie miałam przed Bożym Narodzeniem w zeszłym roku - mówi money.pl Anita Ignasiak, przewodnik i pilot wycieczek z Wrocławia.

Jako lider Koła Przewodników i Pilotów Dolnośląskiej Izby Turystyki i członek zarządu koła PTTK we Wrocławiu, zna branżę bardzo dobrze. Pracuje w niej od 30 lat, ale nigdy wcześniej nie spotkała się z taką sytuacją.

Zobacz także: Zobacz też: Koronawirus wysyła na bezrobocie? Prezes ZUS uspokaja, nie ma dramatu

- Jest tak niewesoło, że człowiek chwyta się każdej pozytywnej myśli dającej nadzieję. Widziałam ostatnio autobus na niemieckich numerach pod hotelem. Pomyślałam, że może coś ruszy. Jednak realnie nie mamy prawa mieć żadnej nadziei na zarobek w tym roku. Wszystkie wycieczki do pilotowania najpierw przełożono na jesień, a ostatnio je odwołano - mówi Ignasiak.

"Ludzie się boją"

Dokładnie taka sama sytuacja dotyczy wycieczek przyjeżdżających do Wrocławia, które mogłaby oprowadzać. Zlecenia zostały anulowane. - Z rozmów z organizatorami wiem, że ludzie boją się drugiej fali pandemii i nie kupują wycieczek nawet na jesień. Z jednym z biur próbowaliśmy ostatnio sprzedawać jednodniowe wycieczki po Dolnym Śląsku. Bez powodzenia. Zgłaszały się pojedyncze osoby, to za mało, by zapełnić autobus. Ostatecznie nic z tego nie wyszło - mówi z żalem.

Anita Ignasiak, gdyby nie koronawirus, byłaby w tym roku pilotem kilkudziesięciu wycieczek do Niemiec, Czech, Słowacji czy na Ukrainę. Niestety nigdzie przez pandemię jeszcze nie pojechała i wiele wskazuje na to, że już nie pojedzie.

- Nie zarabiamy kokosów. Wszystko zależy od kierunków, czasu wyjazdu i liczby zleceń. Za pilotowanie wycieczki można dostać od 200 do 500 zł dziennie, choć zdarza się i 700 zł. Przewodnik może z kolei dostać za oprowadzanie 5-6-godzinnej wycieczki ok. 350-400 zł - mówi Ignasiak.

"Wszystko się ucięło"

Piloci i przewodnicy prowadzą jednoosobowe działalności gospodarcze. Mogą zarobić miesięcznie na rękę od 6 do ok. 10 tys. zł. Trzeba jednak pamiętać, że nie pracują cały rok. To, co uda im się wypracować w sezonie, musi wystarczyć na całe 12 miesięcy.

- Sezon trwa od kwietnia do października. Oczywiście zdarzają się potem pojedyncze pilotaże, ale nie ma tego dużo. Pandemia akurat rozwinęła się w najgorszym dla nas okresie. Straciliśmy źródło utrzymania na cały rok - mówi przewodniczka.

2020 r. zapowiadał się fantastycznie. Ignasiak i jej koledzy mieli pełne kalendarze. Turystyka objazdowa była w rozkwicie i nagle wszystko się ucięło. Dla ponad połowy z kilkudziesięciu tysięcy pracowników tej branży to jedyne źródło utrzymania.

- Część kolegów prowadzi teraz lekcje językowe online. Nieliczni oprowadzają wirtualne wycieczki opłacane przez samorządy. Znam jednak i takich, którzy np. wrócili do pracy w bibliotece czy urzędzie. Jeden z kolegów z Warszawy został florystą. Niektórzy też znaleźli pracę w sklepach. Znam pilota dorabiającego teraz w Żabce - mówi Anita Ignasiak.

Pod ścianą

Ponieważ pracujący w tym zawodzie z reguły prowadzą jednoosobowe działalności gospodarcze, mogli skorzystać tylko z części pomocy oferowanej w tarczach antykryzysowych.

- Zwolnienie ze składek ZUS, postojowe, wszyscy jak jeden mąż wzięli też pożyczki z urzędów pracy do 5 tys. zł. To tyle. Na chwilę starczy. Czekamy na szykowaną właśnie przez rząd tarczę turystyczną. Brakuje jednak pewności co się tam ostatecznie znajdzie - mówi pilotka.

Według naszych nieoficjalnych informacji w opracowywanej tarczy turystycznej ma się znaleźć postojowe (2080 zł) dla samozatrudnionych w tej branży na kolejne 3 miesiące. Inne rozwiązania mają dotyczyć przedsiębiorców zatrudniających pracowników.

- Jesteśmy postawieni pod ścianą. Nie mamy perspektyw na jakaś dalszą pomoc państwa. W kurortach w Polsce jest teraz pełno. Boom na wakacje w Polsce to fakt, dlatego turyści dotrą nawet do mniejszych miejscowości i dadzą zarobić ludziom żyjącym tam z turystyki. My jednak w tym roku zostajemy z niczym - mówi Anita Ignasiak.

Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie

wiadomości
gospodarka
turystyka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(74)
Patryś
4 lata temu
To ta pani co kłamie, plotkuje i robi takie akcje, że głowa mała. Zwykła kombinatorka! Lepiej niech powie, co robiła w czasie pandemii, jak ludzi narażała, jak łamała przepisy! Nie szkoda, a taki z niej przewodnik...że wszystko opada. Ciągnie kasę z projektów i grantów, a nikt nie uczestniczy w tych jej fikcyjnych zajęciach i wystawach. Dno!
Marco..
4 lata temu
Tutaj wiele osób pisze chamsko to niech się dowiedzą,że ta branża przynosiła miliardy do budżetu...Od Nas dostawali ludzie 500+ , Emerytury czy świadczenia...To ogromna branża,dająca więcej do budżetu niż wiele innych..Np górnicy,ok ciężko pracują ale komu teraz węgiel potrzebny..Ale ich się traktuje od zawsze inaczej bo to problem społeczny..To teraz skoro dopłacamy do nich to nierentowne kopalnie czy zakłady trzeba zamknąć..A tu Polski transport autokarowy nr 1 w Europie stoi..Jak zbankrutuje bez pomocy to przyjdą zagraniczni i wykupią ten tabor za bezcen,ludzie jeździli za granicę to piloci mieli robotę i biura dochody,do wielu krajów jeździli choć w 80 % jednak Europa..Teraz bardzo późno otworzono granice,poza tym Szumowski i cały rząd reklamowali wakacje w Polsce..to ludzie to kupili i jest trudno coś znaleźć w przyzwoitej cenie nad Bałtykiem czy w górach..I tam jest koniunktura..Właściciele pensjonatów,hoteli mają boom życia,a te ceny w knajpach..potem ludzie się skarżą,że za rybkę i dodatki plus piwo po 100 zł za osobę,to Polska tu takie myślenie jest klient to go trzeba 'doić'.I ten bon jeszcze napędzi koniunkturę w kurortach w PL..Co ma z tego branża,nic..Za to w Krakowie,Wrocławiu i innych miastach gdzie masowo przyjeżdżali zagraniczni turyści obłożenie hoteli 5-8% i tu nie zarobi przewodnik,biura lokalne,muzea,sprzedawcy pamiątek,meleksy,tuk-tuki,rikszarze ,gastronomia a nawet grupa tzw 'pewnych usług"...Także tak to działa piloci,przewodnicy,biura i transport stoją i teraz rząd myśli,musi bo jak za dużo zbankrutuje to nie będzie wpływów do budżetu..Także to nie takie proste jest..A już pisanie do roboty,czy idzie na grzyby to chamstwo..Oczywiście w tym roku wielu poszuka pracy na przetrwanie..ale jak turystyka upadnie to gros tych młodych,wykształconych i znających języki obce wyjedzie za chlebem a tu w Polsce transport i biura będą w obcych rękach...To jest za duża gałąź gospodarki,żeby ją tak zostawić any zbankrutowała...
z Wrocławia
4 lata temu
Pozdrawiam przewodników. Bez Was nasze wycieczki po Polsce nie byłyby takie same, macie super wiedzę, choć niestety z własnego doświadczenia muszę przyznać nie wszyscy macie talent do tej pracy, może ten kryzys odsieje plewy. Łapcie się jakiejkolwiek roboty bo lepiej przez najbliższy rok albo dwa nie będzie. Trzymajcie się!
Dom
4 lata temu
Super niech pracują. Żenada
Samiec twój w...
4 lata temu
Kobiety w naszej cywilizacji się zatrważająco stoczyły mentalnie ( a może ujawniły wyłącznie swą prawdziwą naturę ? ) czym li tylko kręcą na siebie zwłaszcza muzułmański bat. Trudno, ale skoro tego chcą, to co im bronić...
...
Następna strona