Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
aktualizacja

Koronawirus. Praca zdalna szkodzi wielu branżom

12
Podziel się:

Homeoffice może być modelem pracy przyszłości. Ale jeśli ludzie przestaną dojeżdżać do miast odbije się to dramatycznie na różnych gałęziach gospodarki.

Homeoffice ma dobre i złe strony.
Homeoffice ma dobre i złe strony. (Getty Images)

Pozytywne doświadczenia z pracą w domu zrobiły wrażenie na wielu szefach firm. „Dzięki nowym doświadczeniom i odkryciom wiele przedsiębiorstw planuje intensywniej korzystać z biur domowych nawet po kryzysie” - mówi Daniel Erdsiek, ekspert w dziedzinie badań nad gospodarką cyfrową w Centrum Europejskich Badań Gospodarczych (ZEW), komentując wyniki odpowiedniego badania wśród 1800 firm.

Ale więcej biur domowych oznacza również mniej osób dojeżdżających do centrum miasta. A to może mieć konsekwencji - wynika z analizy przeprowadzonej przez ubezpieczycieli kredytów Atradius. Według Michaela Karrenberga, dyrektora regionalnego ds. ryzyka w Atradiusie, wzrośnie liczba bankructw.

Zobacz także: Nawet 10 tys. zł za jeden dzień pracy. Tyle zarabiają najlepsi ślubni fotografowie

Zdaniem Karrenberga prawie żadna firma sama nie poniosła poważnych strat w wydajności z powodu Hommeoffice. „Jednakże wzrost pracy mobilnej spowoduje lokalne zmiany w działalności biznesowej. Doprowadzi to do wzrostu niepewności, zwłaszcza w tych branżach, których obroty uzależnione są od licznych osób dojeżdżających do miast i pracowników biurowych”.

Weryfikacja kosztów wynajmu

Z badań Atradiusa wynika, że, biurka, które od miesięcy stoją bezużytecznie w wielu firmach, spowodowały wszczęcie kontroli. Pytanie brzmi, czy w przyszłości konieczne będzie zapewnienie każdemu pracownikowi stałego miejsca pracy i wynajęcie w tym celu powierzchni. W wielu przypadkach koszty okazałyby się zbyt wysokie, zwłaszcza w dużych firmach roczne wydatki na wynajem często sięgają kilku milionów euro.

Dlatego jest mało prawdopodobne, aby wiele firm przedłużyło swoje umowy najmu w najbliższych latach. To z kolei - o ile nie istnieje opłacalna koncepcja późniejszego wykorzystania pustych przestrzeni - spowodowałoby, że dochody funduszy nieruchomości biurowych znacznie by stopniały.

Reakcja łańcuchowa uderza również w inwestorów

Oprócz inwestorów prywatnych, wielu inwestorów instytucjonalnych, którzy są zależni od zysków z inwestycji, cierpi z powodu tej sytuacji. Są wśród nich banki, fundusze emerytalne, firmy inwestycyjne i kapitałowe, systemy emerytalne, towarzystwa ubezpieczeń społecznych, zakłady ubezpieczeń zdrowotnych, firmy zarządzające aktywami, kościoły, stowarzyszenia i fundacje. W niektórych przypadkach mogli oni ponieść znaczne straty w przychodach.

Trwale puste biura oznaczałyby również trwale niższe obroty operatorów stołówek, zwłaszcza że sprzedawaliby oni wtedy znacznie mniej posiłków w porze lunchu. Problem ten dotknąłby również wiele restauracji.

Przemysł papierniczy, gastronomia, przemysł tekstylny

Ponadto, zgodnie z analizą Atradius, wzrosłaby również niepewność w stosunkach handlowych z przemysłem papierniczym. Homeoffice jeszcze bardziej przyspieszyło cyfryzację procesów biurowych, szczególnie zmniejszyło się zapotrzebowanie na papier do drukarek. Dlatego narasta presja w sektorze, który już w ubiegłym roku był narażony na znaczne ryzyko niewypłacalności.

Pandemia koronawirusa i rozszerzenie pracy zdalnej również znacznie ograniczyłyby liczbę posiłków i podróży służbowych. Rozmowy biznesowe i negocjacje coraz częściej prowadzone są w formie wideokonferencji lub przez telefon, a w mniejszym stopniu na bezpośrednich spotkaniach. Jeśli ta tendencja się utrzyma, doprowadzi to z kolei do wzrostu niepewności w restauracjach oraz hotelach, których egzystencja zależy od osób podróżujących służbowo.

Co więcej zmniejsza się zapotrzebowanie na odzież biurową: garnitury, krawaty. A to w znacznym stopniu wpływa na dostawców, którzy dużą część zysku generują właśnie ze sprzedaży mody biurowej. Według oceny Atradiusa spośród wszystkich niemieckich branż obecnie największe ryzyko niewypłacalności występuje właśnie w przemyśle tekstylnym.

Przemysł motoryzacyjny, warsztaty, stacje benzynowe

Scenariusz ogólnokrajowej pracy zdalnej doprowadziłby w przypadku osób dojeżdżających do pracy do znacznego spadku liczby kilometrów. To stałoby się dodatkowym obciążeniem dla przemysłu motoryzacyjnego, który już od dwóch lat znajduje się w trudnej sytuacji, a wśród dostawców zachodzi podwyższone ryzyko niewypłacalności. Wzrosłaby też presja na warsztaty samochodowe oraz stacje benzynowe.

System pracy zdalnej miałby także znaczące konsekwencje dla sklepów w centrach miast oraz w strefach zakupowych. Uderzyłoby to przede wszystkim w sprzedawców, którzy nie posiadają sprzedaży online.

Zwycięzcy kryzysu

Z drugiej strony, zgodnie z analizami Atradiusa, są branże, które powinny skorzystać na rozszerzaniu pracy zdalnej. Chodzi tu przede wszystkim o sektor technologii informacyjno-komunikacyjnych (ICT), który może spodziewać się dodatkowej sprzedaży laptopów, telefonów komórkowych, oprogramowani i rozwiązań transmisji danych. Do grupy zwycięzców kryzysu należą również firmy oferujące produkty i usługi dla domu. Zwłaszcza dostawcy mebli, ponieważ wiele stanowisk pracy musiałoby być wyposażonych na nowo.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Deutsche Welle
KOMENTARZE
(12)
Tomek
4 lata temu
Każdy się podnieca pracą w domu a wielu zapomina, że pracodawcy powinny ponosić koszty energii elektrycznej oraz wynajęcia pomieszczenia do pracy. Przecież ten pokój można by było komuś wynająć. Więc pracując w nim tracimy taką możliwość. Mam nadzieję że to zostanie uregulowane. Jak widać chciwe firmy same unikają tych tematów jak ognia.
Ona i On
4 lata temu
Ja i mój facet pracujemy tak już od marca. Bardzo to sobie chwalimy.Każde z nas urządziło sobie stanowisko pracy w osobnym pokoju. W domu cisza, spokój, można się idealnie skupić. Nikt nie widzi więc pracujemy w szlafrokach. Na stole piwko, które popijamy dla lepszej weny twórczej. Mamy czas na celebrowanie wspólnych posiłków. Pracujemy w dwoch turach z przerwą na swojski obiad. Na zakupy wybieramy się popołudniami. Mamy więcej czasu na sport i przyjemności. W domu idealna cisza i spokój. Nie ma przerw na papierosa, bo palimy po prostu przy komputerze Temperaturę też dostosowujemy sobie do własnych potrzeb. Światło również.
Bleecker
4 lata temu
Akurat w NYC caly real estate , mam na mysli ten komercyjny jest w rekach szytow , i dobrze doili na Manhattanie za biura, sklepy, i inne ! Cieżka kase trzepali dziesiatki lat , to przez ich pazernosc Roslyn czynsze , a w zwiazku z tym ceny wszystkiego . Wcale mi ich nie żal .czasami solely trzymac polowe budynku bez wynajmu, niz opuscic cene np 10% . Kazdy kto miał z nimi stycznosc na Manhatanie, czy Quennsie ,Brooklynie to wie. Poza tym niewiele osob wie ze duzo budynkow szkolnych w NYC , jest ich własnoscia, i maja dlugoterminowe umowy z miastem na wynajem. Ceny sa tak zawyzone , ze za 6 letnia oplate wynajmu mozna wybudowac nowa szkołe . Ale niestety , kolesie podpisali umowy na 10 tki lat , to samo budynki poczty ! Mozna tak wymieniac. Dlatego mi ich nie żal , spekulowali rynkiem real estate , to mialo decydujacy wplyw na ceny praktycznie wszystkiego .
777
4 lata temu
Dla pracodawców to jest czysty zysk Praca wykonana. Kontakty przez videokonferencję. Nie muszą wynajmować powierzchni biurowych, płacić za biurka, fotele, energię, internet. W biurze tylko kilka sekretarek, które będą drukować konieczne dokumenty. Reszta w formie elektronicznej. Spada problem konserwacji sprzętu, oświetlenia itp. Dla pracownika też plusy, bo elastyczny czas pracy, oszczędności na benzynie, transporcie, ba nawet na odpowiednich ubiorach. Wyjdzie na to samo, bo za to zapłacą za prąd i internet
Fifi
4 lata temu
Proponuję jeszcze podnieść opłaty za parkowanie, dostawić pachołków i zwęzić ulice (tak jak zamierzał pan prezydent TERZET, tylko że TRZAjka pierdykła i wirus zaatakował, to musi się wsTRZYmać. No na pewno przyciągnie ludzi do miasta i do centrum w szTRZEgólności.