Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Materiał partnera
|
aktualizacja

Nieustająca pomoc publiczna. Szastanie groszem z podatków

Podziel się:

Bez kroplówki z publicznych pieniędzy port lotniczy w Modlinie nie będzie mógł w tym roku normalnie funkcjonować. I nie ma widoków, aby w kolejnych kilku latach lotnisko uzyskało niezależność finansową.

Lotnisko w Modlinie bez publicznych funduszy już dawno nie mogłoby funkcjonować.
Lotnisko w Modlinie bez publicznych funduszy już dawno nie mogłoby funkcjonować. (PAP)

Mazowiecki Port Lotniczy Warszawa – Modlin (MPL) alarmuje od kilku miesięcy, że na początku drugiej połowy 2019 roku może utracić płynność finansową, czyli zdolność do terminowego regulowania należności. Te ostrzeżenia są traktowane jako element nacisku na udziałowców, aby zgodzili się na kolejne dokapitalizowanie spółki. Samorząd województwa mazowieckiego jest gotów wyłożyć 50 mln zł na ten cel, aby w ten sposób MPL uzyskał środki na rozbudowę terminala i remont infrastruktury lotniskowej. Jednocześnie samorząd jest także gotowy jako gwarant do wykupu większości obligacji wyemitowanych przez MPL, gdyż port nie będzie w stanie tego zrobić z powodu braku funduszy. Sytuacja może się powtórzyć w kolejnych latach i być może urząd marszałkowski będzie musiał wyłożyć ponad 90 mln zł na wykup obligacji.

Lotnisko w Modlinie bez publicznych funduszy już dawno by zbankrutowało. Samorząd wojewódzki przeznaczył do tej pory na uruchomienie i funkcjonowanie MPL ponad 400 mln zł (część to fundusze z Regionalnego Programu Operacyjnego), ale potrzebne są następne kroplówki, gdyż port co roku generuje straty – w tym roku mogą one wynieść nawet kilkanaście mln zł, a więc skumulowana strata od początku działalności może niebezpiecznie się zbliżyć do kwoty 150 mln zł. Władze Mazowsza i zarząd MPL przekonują, że sytuacja się zmieni, gdy lotnisko zostanie rozbudowane i zwiększy przepustowość do 6 mln pasażerów (w tym roku ma obsłużyć ponad 3 mln podróżnych). Tylko że nie wiadomo, kiedy inwestycja będzie mogła ruszyć, bo port nie ma nawet decyzji środowiskowej, bez której nie może być wydane pozwolenie na budowę, a wykonanie tych procedur może zająć nawet kilka lat.

Nie wiadomo też, czy MPL zbierze fundusze na rozbudowę, choć samorząd Mazowsza obiecuje przekazanie 50 mln zł na ten cel. Istnieje jednak poważne ryzyko, że może to zostać uznane przez Komisję Europejską za niedozwoloną pomoc publiczną, co spowodowałoby konieczność zwrotu przez MPL tych funduszy. Dlatego trzeba wykonać Test Prywatnego Inwestora, który rozwieje lub potwierdzi te obawy. Bez testu nie ma sensu ładować kolejnych milionów z pieniędzy podatników w działalność modlińskiego portu. Z drugiej strony bez pomocy publicznej modliński port sobie nie poradzi, bo nie ma widoków na to, aby przestał generować straty w ciągu kolejnych lat. Sytuacja może się poprawić dopiero po 2023 roku, gdy przestanie obowiązywać niekorzystna dla MPL umowa z Ryanairem – pod warunkiem, że zarządowi portu uda się wynegocjować nowy, korzystniejszy kontrakt. Jeśli tak się nie stanie, to podatnicy będą musieli także po 2023 roku dokładać do lotniska kolejne miliony.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.