Polak, który budował "afrykańskiego Amazona", został oczyszczony z zarzutów. "Interpol już mnie nie ściga"
Marek Zmysłowski stał się w Afryce celebrytą oraz rozpoznawalnym przedsiębiorcą. Jednak, jak mówi, zadarł z nigeryjskimi urzędnikami i w konsekwencji trafił na listę Interpolu. - Teraz wreszcie przyznali, że nigdy nie powinienem na nią trafić - mówi money.pl Zmysłowski.
Polak od 2013 r. mieszkał w Nigerii. Szybko zyskał status biznesowego celebryty - głównie dzięki temu, że był współzałożycielem Jovago.com, startupu nazywanego "afrykańskim Amazonem".
Jego kariera nabierała tempa, ale potem - jak opowiadał money.pl - pojawiły się problemy. Został oskarżony o okradanie inwestorów.
- Jedyny dowód? Zeznania ofiary. Nic więcej. Tylko "zeznania". Wyobraź sobie, że idziesz na policję i mówisz, że sąsiad ukradł ci milion dolarów. I teraz policja, ot tak, idzie aresztować twojego sąsiada. Nawet nie sprawdza, czy kiedykolwiek miałeś milion dolarów. Nawet nie pyta, czy masz jakiekolwiek dowody na kradzież - mówił w rozmowie z money.pl.
Rosja sprzedaje wieprzowinę Chinom. Polska nie może. "To układanki polityczne". Obejrzyj wideo:
Jednak jak się okazało, to wystarczyło, by trafić na listę poszukiwanych Interpolu. Gdy więc Zmysłowski wylądował pewnego dnia w Warszawie, od razu zatrzymały go polskie służby.
Jak opowiada jednak, wreszcie udało mu się oczyścić nazwisko.
- Interpol zdjął mnie z listy i przyznał, że nakaz nigdy nie powinien zostać wstawiony w mojej sprawie. Polska prokuratura zamknęła sprawę o ekstradycje z uwagi na brak dowodów ze strony nigeryjskiej. Nakazy aresztowania z Nigerii zostały natomiast uznane za nieważne przez Nigeryjski sad najwyższy - mówi nam Zmysłowski.
Polak napisał o swojej historii książkę, która, jak mówi, ma niebawem mieć premierę w USA, Wielkiej Brytanii, RPA, Kenii oraz Nigerii. Zyski z jej sprzedaży mają pójść na cele charytatywne.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl