Moskwa nie pozostanie bierna wobec rozmieszczenia antyrakiet w Polsce lub Czechach - ostrzega Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Dumy Państwowej Konstantin Kosaczow
W odpowiedzi na ewentualne rozmieszczenie przez Waszyngton elementów jego tarczy antyrakietowej w Czechach lub PolsceMoskwa "poczyni określone kroki polityczne i dyplomatyczne", zapowiada Kosaczow. Polityk wyraził swoje stanowisko na łamach moskiewskiej "Niezawisimej Gaziety".
Według Kosaczowa, Rosja "nie może udawać, że to, co się dzieje, jej nie dotyczy. Nie może udawać, że w pełni satysfakcjonuje ją legenda o terrorystach z krajów-odszczepieńców, z którymi tak wygodnie jest walczyć właśnie z Czech i Polski".
"Fakt, że amerykańskie antyrakiety w Europie Środkowowschodniej mogą stanowić zagrożenie dla naszych rakiet balistycznych w najbardziej wrażliwej fazie lotu - na starcie - jest dla rosyjskich ekspertów oczywisty" - napisał przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Dumy.
Wpływowy parlamentarzysta nie sprecyzował jednak, jakie byłyby to kroki i w kogo konkretnie miałyby być wymierzone. "Od pewnego czasu też jesteśmy skrupulatni w sprawach, dotykających naszych interesów" - zauważył.
"Zaostrzać stosunki z Rosją i - nawiasem mówiąc - z Chinami, których to również dotyczy, w okresie, gdy USA aktywnie poszukują wzajemnego zrozumienia w kwestii wypracowania stanowiska w sprawie irańskiego programu nuklearnego i niektórych innych gorących problemów międzynarodowych, jest co najmniej krótkowzroczne" - ocenił Kosaczow.
Powołując się na sondaż "Rzeczpospolitej", rosyjski parlamentarzysta zaznaczył, że prawie 2/3 Polaków (63 proc.) nie chce rozmieszczenia amerykańskiej bazy antyrakietowej w Polsce. "Motywy u przeciwników tarczy antyrakietowej są różne, niemniej oczywiste: jednych z definicji irytuje wszelka obca obecność wojskowa (swego czasu przesadził z tym ZSRR), inni są zaniepokojeni ewentualnymi konsekwencjami rozmieszczenia" - wskazał Kosaczow.
"Jeśli rzeczywiście chodzi o obronę przed atakiem terrorystów lub nieprzewidywalnych krajów, jak przekonuje Pentagon, to tarcza antyrakietowa sama w sobie staje się celem dla bojowników, przy czym nie daje żadnej realnej obrony przed nimi. Jeśli natomiast jest ona wymierzona w rakiety rosyjskie lub chińskie, to wychodzi na to, że terytorium państw Europy Środkowowschodniej planuje się uczynić areną przyszłego konfliktu jądrowego, a to jeszcze mniej raduje miejscową ludność" - napisał przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Dumy.
Pod koniec sierpnia rosyjski minister obrony Siergiej Iwanow oświadczył po rozmowach ze swoim amerykańskim partnerem Donaldem Rumsfeldem w Fairbanks na Alasce, że Moskwa "do planów budowy tarczy antyrakietowej podchodzi z ostrożnością".
Gazeta ta zinterpretowała słowa Iwanowa jako modyfikację stanowiska Moskwy w sprawie amerykańskich planów budowy tarczy antyrakietowej. Środowy artykuł Kosaczowa w "Niezawisimej Gaziecie" zdaje się temu zaprzeczać.