Demonstranci, domagający się położenia kresu rządom prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka, starli się w Kairze z siłami bezpieczeństwa. Świadkowie mówią o dziesiątkach zatrzymanych.
Setki policjantów z oddziałów prewencji otaczały grupy demonstrantów, usiłujących dotrzeć do centrum miasta. Policjanci używali pałek. Reuters podkreśla, że tego rodzaju demonstracje są w Egipcie rzadkością, a jeśli już do nich dochodzi, są szybko tłumione przez siły bezpieczeństwa.
Ugrupowanie, które wezwało do protestu, domaga się m.in. nowelizacji konstytucji oraz zniesienia przepisu prawa, sankcjonującego bezterminowe zatrzymania. Ugrupowanie nazywa się Młodzież Szóstego Kwietnia; powstało po proteście z 2008 roku przeciwko podwyżkom cen i przekształciło się w szerszy ruch antyrządowy. Protest był popierany przez opozycyjna partię Ghad (Jutro).
Część demonstrantów deklarowała poparcie dla Mohameda ElBaradei, byłego szefa Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, który powiedział, że pod pewnymi warunkami mógłby wystartować w wyborach prezydenckich. Spełnienie tych warunków, dotyczących m.in. zmian w konstytucji, obserwatorzy uznają jednak za nieprawdopodobne.
Wybory prezydenckie już za rok.
W Egipcie odbędą się w tym roku wybory parlamentarne, a w 2011 roku - prezydenckie. Oczekuje się, że Partia Narodowo-Demokratyczna, której przywódcą jest Mubarak, zachowa przytłaczającą większość w parlamencie.
81-letni Mubarak nie ogłosił jeszcze, czy będzie się ubiegał o szóstą kadencję jako prezydent. Reuters odnotowuje, że zapisy konstytucyjne praktycznie wykluczają skuteczną walkę o prezydenturę bez poparcia partii Mubaraka.
