Gruziński parlament jednogłośnie zatwierdził wprowadzenie przez prezydenta Micheila Saakaszwilego stanu wyjątkowego w całym kraju na 15 dni.
"Zagrożenie istnieje nadal, mimo że przywrócono spokój" - powiedziała przewodnicząca parlamentu Nino Burdżanadze. "Nie wykluczam, że dzisiejsza*ZOBACZ TAKŻE: *
Rosja do ONZ i OBW: Obserwujcie Gruzję!
decyzja zostanie uchylona przed upływem tych 15 dni" - dodała.
Stan wyjątkowy ogłoszono w środę wieczorem, po fali masowych protestów, których uczestnicy domagali się ustąpienia Saakaszwilego. Wszedł w życie natychmiast po podpisaniu dekretu przez prezydenta, jednak zgodnie z konstytucją decyzja powinna zostać zaaprobowana przez parlament w ciągu 48 godzin.
W piątek za prezydenckim dekretem opowiedziało się jednogłośnie 149 deputowanych na 235. Deputowani opozycji zbojkotowali głosowanie.
W czwartek Saakaszwili poinformował, że przedterminowe wybory prezydenckie odbędą się 5 stycznia.
Prezydent o podsycanie kryzysu w Gruzji oskarżył służby specjalne Rosji.
W nocy z czwartku na piątek z alei Rustawelego w Tbilisi, gdzie w ostatnich dniach trwały protesty antyprezydenckie, całkowicie wycofano oddziały policji. Na ulicy przywrócono ruch pojazdów.