Mimo represji ze strony białoruskich władz odbędzie się zaplanowany na jutro zjazd Związku Polaków na Białorusi.
Działacze związku twierdzą, że skwitują jutro czteroletnią kadencję władz swojej organizacji i wybiorą nowych przedstawicieli. W 2005 roku Mińsk nie uznał wyboru Andżeliki Borys na prezesa Związku i wymusił działaniami służb specjalnych powtórne wybory, podczas których szefem uznanym przez władze został Józef Łucznik. Organizacji Łucznika nie uznały władze w Warszawie.
Już na kilka tygodni przed zaplanowanym na jutro zjazdem Związku kierowanego przez Borys rozpoczęły się naciski służb specjalnych na działaczy tej organizacji aby nie uczestniczyli w zjeździe. Wiele osób jest zastraszanych zwolnieniami z pracy a prokuratura i milicja prowadziły rozmowy ze związkowcami o pociągnięciu ich do odpowiedzialności karnej za działalność w niezarejestrowanej organizacji. Naciski na związkowców trwają do dziś powiedziała Polskiemu Radiu Iness Todryk, szefowa polonijnej gazety Głos z nad Niemna na uchodźctwie.
Przebieg jutrzejszego zjazdu może mieć wpływ na stanowisko Polski i innych krajów Unii Europejskiej w sprawie dalszej współpracy Brukseli z Mińskiem. Wspólnota ma w marcu i kwietniu zdecydować o przedłużeniu terminu zawieszenia sankcji wobec białoruskich urzędników i zaproszeniu Mińska do udziału w projekcie Partnerstwa Wschodniego.