Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kosek broni Chlebowskiego, "afery nie było"

0
Podziel się:

Jan Kosek mówił też, że były szef CBA Mariusz Kamiński bezkrytycznie przyjął założenie o słuszności dopłat.

Kosek broni Chlebowskiego, "afery nie było"
(PAP/Jacek Bednarczyk)

aktualizacja 14.05

Jan Kosek w oświadczeniu wygłoszonym przed komisją bronił branży hazardowej i krytykował pomysł dopłat. Mówił też, że były szef CBA Mariusz Kamiński bezkrytycznie przyjął założenie o słuszności dopłat.

na zdjęciu Jan Kosek w drodze na przesłuchanie* *

Świadek bronił też byłego szefa klubu Platformy Obywatelskiej. Powiedział, że Zbigniew Chlebowski od początku miał takie samo spojrzenie na pomysł dopłat, jak biznesmeni od hazardu. Zdaniem Jana Koska, Chlebowski nie uległ lobbingowi, bo - jak zaznaczył świadek - nie można _ przekonać przekonanego _.

Zdaniem wiceszefa komisj hazardowej Bartosza Arłukowicza, opinia Koska o Chlebowskim oznacza, że były szef komisji finanasów był przychylny biznesmenom od hazardu.

Szef komisji Mirosław Sekuła powiedział, że z oświadczenia lobbysty niewiele wynika, dlatego Jan Kosek usłyszy od śledczych wiele pytań.

Zbigniew Wassermann z PiS oświadczenie Jana Koska ocenia jako spokojne i wyważone. Zdaniem polityka, zrobione jednak _ pod publiczkę _.

Przesłuchanie Koska w Krakowie zamiast w Sejmie

Kosek z powodu ciężkiego stanu zdrowia poprosił, by przesłuchanie odbyło się w miejscu jego zamieszkania, a nie w Sejmie. Na prośbę świadka nie będzie można także filmować ani nagrywać zeznań. Dziennikarze mogą jedynie przysłuchiwać się zeznaniom Koska i robić notatki.

Przewodniczący komisji Mirosław Sekuła mówił, że większość członków komisji chciała zrezygnować z przesłuchania Jana Koska, jednak ze względu na upór Bartosza Arłukowicza, śledczy zdecydowali się na wyjazd do Krakowa.

Przewodniczący Sekuła dodał, że Jan Kosek jest istotnym świadkiem, bo brał udział w procesie legislacyjnym nad ustawą hazardową jako przedstawiciel legalnego lobbingu.

Wiceszef komisji hazardowej Bartosz Arłukowicz z Lewicy stwierdził, że choć przesłuchanie ze względu na stan zdrowia świadka może być trudne, to nie należy rezygnować z tak istotnych zeznań.

Posłanka PiS Beata Kempa przyznała, że Jan Kosek jest jednym z kluczowych świadków. Według niej jednak, przesłuchanie mogło być zorganizowane zupełnie inaczej.

Pierwotnie termin przesłuchania Jana Koska wyznaczono na 11 lutego, czyli wtedy, kiedy przed komisją zeznawał Ryszard Sobiesiak. Jan Kosek przysłał jednak do komisji pismo z prośbą o przesłuchanie w Krakowie lub za pomocą telekonferencji.

Co łączy Koska ze sprawą?

Według ustaleń CBA, Jan Kosek i inny biznesmen branży hazardowej Ryszard Sobiesiak zabiegali - w trakcie prac nad zmianami w tzw. ustawie hazardowej w latach 2008-2009 - o rezygnację z wprowadzenia dopłat do gier na automatach o niskich wygranych. Według materiałów CBA, to właśnie na rzecz tych dwóch biznesmenów mieli lobbować politycy PO Zbigniew Chlebowski i Mirosław Drzewiecki.

Były szef CBA Mariusz Kamiński, zeznając w styczniu przed komisją, powiedział posłom, że gdy w lipcu 2008 r. Kosek i Sobiesiak dowiedzieli się, że w projekcie ustawy hazardowej jest zapis o wprowadzeniu dopłat i to na wniosek ówczesnego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego byli _ w szoku _. _ Padają słowa: musimy wyprostować Mirka, musimy natychmiast się spotkać z Mirkiem i ze Zbyszkiem _ - mówił Kamiński, relacjonując stenogramy z podsłuchów przeprowadzonych przez CBA.

Kosek - jako reprezentant Związku Pracodawców Prowadzących Gry Losowe i Zakłady Wzajemne - dowiedział się o dopłatach podczas spotkania z odpowiadającym za projekt wiceministrem finansów Jackiem Kapicą (18 lipca rano). Kapica zeznał, że spotkanie odbyło się na wniosek Związku, zgodnie z ustawą o organizacjach pracodawców.

Z materiałów CBA wynika, że zabiegi o zablokowanie dopłat trwały dalej w 2009 roku. W marcu, gdy Sobiesiak w rozmowie z Koskiem mówi: _ oni chcą dopłaty wprowadzić w kwietniu _, Kosek odpowiada: _ to trzeba blokować na wszystkie możliwe sposoby _.

Z materiałów Biura wynika też, że obaj biznesmeni byli niezadowoleni z nowelizacji rozporządzenia z 24 lutego 2009 roku, dotyczącego warunków urządzania gier i zakładów wzajemnych, która uniemożliwiała wygranie jednorazowo na automacie (tzw. jednorękim bandycie) kwoty wyższej niż równowartość 15 euro.

W analizie przekazanej w sierpniu 2009 roku premierowi Donaldowi Tuskowi Kamiński diagnozuje, że Sobiesiak i Kosek _ planują działania zmierzające do usunięcia z zajmowanego stanowiska podsekretarza stanu Jacka Kapicy _. _ Uzgadniają, że przekażą swoim rozmówcom, że skur... bierze łapówy i że ch... nie chce dobrze dla państwa _ - czytamy w tej analizie.

Śledczy mogą też pytać Koska o starania córki Ryszarda Sobiesiaka - Magdaleny - o stanowisko członka zarządu Totalizatora Sportowego. Gdy Kosek dowiedział się o tym - jak wynika z materiałów CBA - powiedział Sobiesiakowi: _ Pchaj to tak mocno, jak tylko się da _. Kamiński ocenił podczas zeznań przed komisją, że dzięki temu biznesmeni chcieli doprowadzić do _ nieformalnego podzielenia rynku _ hazardowego.

Zarówno Zbigniew Chlebowski, jak i Mirosław Drzewiecki - zeznając przed komisją - zaprzeczyli, by uczestniczyli w nielegalnym lobbingu i działali na rzecz branży hazardowej. Zaprzeczył temu także Ryszard Sobiesiak.

Hazard w raportach Money.pl
*Legalny hazard w sieci ma dać 260 mln zł * Bukmacherzy alarmują: drakońskie podwyżki wykończą branżę.ki.
*Na hazardowej prohibicji państwo straci miliardy * Do kasy państwa nie wpłynie 3,5 mld zł z gier na automatach - szacuje Money.pl. Kolejnych setek milionów nie zarobimy na e-hazardzie.
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)