Według prokuratury, z kasy LPR wypływały pieniądze na podstawie dziesiątek podrobionych umów - pisze _ Gazeta Wyborcza _. Zdaniem gazety, umowy sygnowała Katarzyna Dorosz, zaufana Romana Giertycha, obecnie - pracownica biura zarządu TVP.
LPR w 2005 roku wydała 18 milionów złotych. Około miliona - na umowy ze swoimi działaczami - pisze _ Gazeta Wyborcza _. Mateusz Martyniuk z Prokuratury Okręgowej w Warszawie powiedział gazecie, że na około 50 z nich są sfałszowane podpisy osób, które miały dane prace wykonać i otrzymać pieniądze.
Prokurator Martyniuk zapowiada, że biegły będzie chciał teraz porównać te podpisy z charakterem pisma działaczy LPR, którzy mieli dostęp do tych umów, by dojść do fałszerza. Według gazety, zacznie od Katarzyny Dorosz, bo to jej podpis widnieje - jako pełnomocnika finansowego partii - na większości sfałszowanych umów.
_ Gazeta Wyborcza _ dodaje, ze w lutym Dorosz przyszła do Telewizji Polskiej, rządzonej już przez Piotra Farfała. Pracuje jako starszy specjalista w biurze zarządu TVP. Z nieoficjalnych informacji gazety wynika, że była kilkakrotnie przesłuchiwana przez prokuraturę w sprawie sfałszowanych podpisów