Polski konsulat we Lwowie przeżywa prawdziwe oblężenie. Urzędnicy przestali przyjmować nowe wnioski, a okres oczekiwania na wydanie wizy trwa około 4 miesięcy. Jednak jak ustaliła "Gazeta Wyborcza" wystarczy około 150 dolarów łapówki, by dostać wizę w ciągu kilku dni.
Wiosną i latem tysiące Ukraińców chce pracować w Polsce głównie w rolnictwie i na budowach. W tym roku liczba chętnych jest tak duża, że polskie placówki dyplomatyczne nie radzą sobie z wydawaniem dokumentów. We Lwowie na rozpatrzenie czeka około 35 tysięcy wniosków, a dziennie wydaje się około 1,8 tysiąca wiz.
Na ulicy przed konsulatem spacerują młodzi ldzie, którzy oficjalnie oferują pomoc w wypełnianiu wniosków wizowych. W praktyce oferują załatwienie wizy szybciej niż w oficjalnej procedurze. Pośrednicy nie zdradzają sposobu, w jaki zdobywają wizy poza kolejnością. "Gazecie" nie udało się ustalić, jak Ukraińcy załatwiają dokumenty.
Polscy dyplomaci we Lwowie zaprzeczają, by w konsulacie dochodziło do nieprawidłowości. Rzecznik MSZ Robert Szaniawski zapowiedział, że ministerstwo przeprowadzi dokładną kontrolę we lwowskiej placówce.
Według "Gazety" handel polskimi wizami na Ukrainie nie jest nowym zjawiskiem. Podobną prowokację zorganizowano dwa lata temu. Wtedy załatwienie wizy kosztowało 40 dolarów.