Ukraińska państwowa spółka paliwowa Naftohaz i rosyjski Gazprom zamierzają podpisać dokumenty, zgodnie z którymi Rosja nie ukarze Ukrainy za nieodbieranie zakontraktowanych ilości gazu ziemnego i zgodzi się, by w przyszłym roku Kijów kupował od Moskwy mniej paliwa, niż planowano.
Wiadomość tę przekazał prezes Naftohazu Ołeh Dubyna, informując jednocześnie o planowanych na wtorek rozmowach z Gazpromem w Moskwie.
Zmiana umów gazowych to wynik spotkania premiera Rosji Władimira Putina z premier Ukrainy Julią Tymoszenko, do którego doszło w ubiegłym tygodniu w Jałcie na Krymie.
Jedna czwarta zużywanego w Unii Europejskiej gazu pochodzi z Rosji, a 80 proc. tego surowca przechodzi tranzytem przez Ukrainę.Putin oświadczył tam, że Rosja nie tylko nie nałoży na Ukrainę sankcji za nieodbieranie przewidzianego kontraktami na 2009 r. gazu, ale i przystaje na podwyżkę stawki za tranzyt paliwa, które przesyła przez Ukrainę do państw Europy Zachodniej Obecnie Rosjanie płacą 1,7 dolara za przesłanie 1000 metrów sześc. gazu na odcinku 100 km.
Dubyna poinformował w poniedziałek, że zamiast planowanych 32 mld m sześc. gazu w roku bieżącym Ukraina zakupi od Rosji tylko 25 mld m sześc. Zgodnie ze styczniowymi umowami w przyszłym roku Ukraińcy mieliby kupić aż 40 mld m sześc. błękitnego paliwa.
_ - Liczymy na to, że w 2010 r. kupimy tyle gazu, ile będziemy w stanie wykorzystać _ - podkreśla prezes Naftohazu.