Szef polskiej dyplomacjiRadosław Sikorskipotwierdził, że do MSZ wpłynął protest w sprawie nadania jednemu z warszawskich rond nazwy Rondo Wolnego Tybetu.
Pytany, czy protest wpłynął, Sikorski odpowiedział: _ tak, jest to w tej chwili przedmiotem uzgodnień z władzami miasta _. _ - My jako rząd szanujemy autonomię władz lokalnych. Ale prawem strony chińskiej jest zajmować stanowisko _ - dodał minister.
W połowie listopada radni warszawskiej dzielnicy Wola jednogłośnie poparli pomysł nadania rondu na skrzyżowaniu ulic Kasprzaka i Prymasa Tysiąclecia nazwy Rondo Wolnego Tybetu. O jej przyjęciu ostatecznie zdecydować ma Rada Warszawy.
Warszawska radna PO, przewodnicząca podkomisji ds. nazewnictwa ulic Mariola Rabczon powiedziała, że sprawą Ronda Wolnego Tybetu Rada Warszawy zajmie się _ być może w lutym _. Według niej nadal trwają prac nad wnioskiem radnych Woli.
Odnosząc się do chińskiego protestu wobec inicjatywy radnych Woli, dodała, że jej podkomisja otrzymała z MSZ - jak to określiła - _ notatkę z rozmowy _ przedstawicieli MSZ i strony chińskiej, nie zaś oficjalny dokument.
Wolscy radni proponując utworzenie w Warszawie Ronda Wolnego Tybetu chcieli wyrazić solidarność z Tybetańczykami i zaprotestować przeciw łamaniu praw człowieka w tym kraju.
Intencją pomysłodawcy Michała Kubiaka, przewodniczącego Komisji Oświaty i Kultury wolskiej rady dzielnicy, było to, by nadać nazwę rondu przed 5 grudnia, czyli przed przyjazdem do Polski duchowego i politycznego przywódcy Tybetańczyków, Dalajlamy XIV.