"Nie mieszajcie się w nasze sprawy", takie jest przesłanie pierwszej wizyty premiera Iraku Nuriego al Maliki w Iranie.
Ucieszy to zapewne jego amerykańskich sprzymierzeńców. Iran jest podejrzewany o finansowanie i szkolenie bojowników walczących z wojskami USA w Iraku.
Uroczyście powitany przez prezydenta Mahmuda Ahmadineżada, Maliki rozmawiał z nim, jak podała telewizja irańska, o "porozumieniach dwustronnych". Jutro spotka się z najwyższym irańskim przywódcą duchowym ajatollahem Alim Chameneim i z byłym prezydentem Iranu Akbarem Haszemim Rafsandżanim.
"Chcemy przekazać przywódcom irańskim, żę Irak pragnie dobrych stosunków z sąsiadami, bez ingerencji w nasze sprawy wewnętrzne" - powiedział wczoraj rzecznik rządu irackiego Ali ad-Dabagh.
Na konferencji prasowej po spotkaniu z Malikim prezydent Ahmadineżad oświadczył, że Iran pomoże Irakowi "osiągnąć całkowite bezpieczeństwo, ponieważ bezpieczeństwo Iraku jest bezpieczeństwem Iranu".
Bomby z Iranu
Stany Zjednoczone oficjalnie zachęcają Irak do rozwijania stosunków z władzami w Teheranie, choć uważają je za swego wroga. Jednak Amerykanie niepokoją się, że szyiccy politycy, wyniesieni do władzy w wyborach po upadku Saddama Husajna, mogą z czasem zacząć ulegać wpływom Iranu, rządzonego przez ajatollahów tego samego odłamu islamu.
Kiedy Maliki obejmował stanowisko szefa rządu cztery miesiące temu obiecał poskromić radykalne ugrupowania szyickie, z których część jest powiązana z podobnymi ruchami w Iranie. Uczynił to w ramach tzw. planu pojednania narodowego, który ma zapobiec wojnie domowej między szyitami a mniejszością sunnicką, uprzywilejowaną pod rządami Saddama Husajna.
_ W czasach świeckiego i zdominowanego przez sunnitów reżimu Saddama, Irak stoczył z Iranem ośmioletnią wojnę (1980-88), w której zginęło przeszło milion ludzi. _
_ _Wojskowi amerykańscy i brytyjscy mówią, że udoskonalone ładunki wybuchowe używane w ostatnich miesiącach przez rebeliantów irackich do atakowania patroli koalicyjnych są sprowadzane z terytorium Iranu, choć niekoniecznie za zgodą jego rządu.
Niektórzy przywódcy w Teheranie utrzymują też kontakty z radykalnym duchownym irackim Muktadą as-Sadrem, którego paramilitarna organizacja, zwana Armią Mahdiego, wszczęła w roku 2004 dwie zbrojne rebelie i od tego czasu odnosi się wrogo do wojsk koalicyjnych.
Iracka mediacja
Kilku szyickich przywódców irackich wyrażało gotowość podjęcia się mediacji między Stanami Zjednoczonymi i Iranem. Kraje te nie utrzymują z sobą stosunków dyplomatycznych od czasu irańskiej rewolucji islamskiej w 1979 roku.
Przed odwiedzeniem Iranu premier Maliki złożył wizyty w krajach arabskich rządzonych przez sunnitów, którzy podejrzliwie odnoszą się do szyickiej większości w Iraku i do jej powiązań z niearabskim i szyickim Iranem.
Część analityków mówi, że w razie wybuchu otwartej wojny domowej w Iraku włączyłyby się do niej inne kraje regionu; Iran poparłby szyitów, a takie państwa jak Arabia Saudyjska - rebeliantów sunnickich.